km. To chyba niezły wynik, jeśli wziąć pod uwagę miejskie przeznaczenie auta. Później ze względu na srogą zimę tempo pokonywanych kilometrów nieco spadło.Pod koniec lutego zakończyliśmy test - założony dystans został przejechany. Na przestrzeni 30 tys. km testowe C1 nigdy nas nie zawiodło, choć zdarzyło się, że pojazd odwiedzał serwis i dwukrotnie wymagał holowania. Pierwsza wizyta w warsztacie konieczna była w związku z wymianą opon letnich na zimowe. Drugim razem C1 odwiedziło serwis podczas przeglądu po przebiegu 15 tys. km. Nie zgłaszaliśmy wówczas żadnych uwag, mechanicy również nie wykryli żadnych usterek. Kilkaset kilometrów po przeglądzie, podczas 20-30-stopniowych mrozów tuż po uruchomieniu auta silniczek wentylatora nawiewu przez kilka sekund piszczał. Wyciszał się po rozgrzaniu, a problem zanikł przy wyższej temperaturze otoczenia. Podczas eksploatacji mieliśmy kilkakrotnie kłopot z użytkowaniem alarmu. Wina leżała po stronie pilota, w którym zwyczajnie brakowało styku.Wskaźnik poziomu paliwa był źródłem kłopotówKonieczność holowania testowego C1 nie była skutkiem usterki w aucie, ale wynikała z niewiedzy użytkowników oraz mało precyzyjnego wskaźnika paliwa. Elektroniczny wyświetlacz pokazuje za pomocą gasnących kresek obniżenie poziomu paliwa. Spadek początkowo następuje bardzo powoli, gdy jednak wskaźnik pokazuje dwie kreski, szybko należy szukać stacji paliw. Po kilkunastu kilometrach gaśnie kolejna kreska, a ostatnia zaczyna mrugać, wskazując tzw. rezerwę. Wówczas lepiej mieć w zasięgu stację paliw, bo w przeciwnym razie trzeba będzie holować auto do dystrybutora - taka sytuacja przydarzyła się dwóm kierowcom testowym.C1 to auto filgranowe. Na próżno więc doszukiwać się dużej przestrzeni wewnątrz czy przepastnego bagażnika. Ale ten, który jest, naszym zdaniem okazuje się wyjątkowo niepraktyczny. Nie dosyć, że jest mały (139 l, w Pandzie 206 l), to w dodatku nieustawny i trudno się do niego dostać. Można go otworzyć tylko za pomocą kluczyka od zewnątrz. To rozwiązanie zdałoby egzamin, ale nie w przypadku szybko brudzącej się tylnej części pojazdu (krótkie zwisy, brak fartuchów). Zamek umieszczony tuż nad zderzakiem w zimie był prawie cały czas brudny. Efekt końcowy to niemożność włożenia kluczyka w zabrudzony zamek. Jeśli wziąć pod uwagę, że samochód użytkowany był tylko przez jeden sezon zimowy, nie wróżymy zamkowi zbyt dużej trwałości. Polubiliśmy C1 za żwawy i oszczędny, choć hałaśliwy silnik. Pozytywnie oceniliśmy prowadzenie, ale mamy zastrzeżenia do komfortu jazdy. Przydałyby się skuteczniejsze hamulce oraz precyzyjniejsza praca lewarka skrzyni biegów. Kierowcy chwalili C1 za ilość miejsca z przodu i funkcjonalne wnętrze (dużo schowków).
Citroën C1 1.0 Flirt - Prawie bez kłopotów
Test rozpoczęliśmy jesienią. W ciągu pierwszych dwóch miesięcy samochodem przejechaliśmy 15 tys.