To zależy, czego szukamy. Jeżeli Citroen kojarzy się nam z wyglądem „glamour” i komfortowym resorowaniem, to kierowca i pasażerowie będą zadowoleni. Raczej żadne inne auto w segmencie B nie ma tekstylnych wstawek w kokpicie, u konkurencji próżno też szukać ekstrawagancji w postaci elastycznych „rączek” do zamykania drzwi zamiast normalnych, twardych uchwytów.
Citroen C3 Elle – upiększone auto do miasta
W dodatku możliwości personalizacji barwnej nadwozia C3 jest tak dużo, jakbyśmy zamawiali ubranie u wyjątkowo nowocześnie myślącego i wyluzowanego krawca: kontrastowe wstawki, kolorowe dodatki dają duże możliwości personalizacji i „uszycia” wyjątkowego Citroena tylko dla siebie.
Fotele są miękkie niczym domowa sofa, a komfortowe resorowanie dodatkowo filtruje nierówności i robi to nadzwyczaj skutecznie. Tylko drobne niedoskonałości jezdni przedostają się do kabiny, bo są to nagłe, szybkie uderzenia fałdy asfaltu w koła – łagodne dołki i wybrzuszenia jezdni nie robią na C3 wrażenia, nawet jeżeli są dość gęste.
Skoro kierowca preferuje tak leniwie bujające zawieszenie, to nie będzie mu przeszkadzało, że napęd równie leniwie zabiera się do pracy. Na niskich obrotach ciągnie pracowicie niczym diesel, natomiast za wysokimi obrotami 82-konny trzycylindrowiec najwyraźniej nie przepada.
Citroen C3 Elle – nie oczekujemy dynamiki
Jeżeli taka wizja podróżowania Wam odpowiada, to będzie sielanka. Ale jeżeli wymagacie od samochodu choćby szczypty dynamiki i uśmiechacie się na każdym zakręcie, a do tego cenicie prostotę obsługi, to trzeba przygotować się na niespodzianki i wyrzeczenia, jeżeli nadal chcecie być „glamour” i pozostać przy Citroenie C3.
Pierwsze „ale” – stabilność jazdy. Zestrojone wyraźnie z myślą o komforcie zawieszenie zapomina czasem, że jedną z jego funkcji powinno być stabilne utrzymywanie w ryzach karoserii, nawet z kompletem pasażerów. Tymczasem C3 bardzo chętnie się przechyla, a gdyby zrobić choćby delikatną próbę slalomu, to nadwozie bardzo łatwo mocno rozhuśtać. To nie pomaga w nabraniu zaufania do samochodu.
Jeżeli jedziecie prosto i niczego nie omijacie, wszystko będzie w porządku, natomiast w sytuacji zagrożenia możecie się bardzo zdziwić reakcją samochodu na dynamiczny skręt kierownicą. C3 nie jest mistrzem slalomu, a układ kierowniczy dostarcza jedynie podstawowej informacji zwrotnej o tym, na ile układ jezdny „napina się” aby poradzić sobie z przeciążeniami.
Citroen C3 Elle – trzy cylindry to za mało
Mistrzem prostej też nie zostanie, bo owszem, motor ma dużo do powiedzenia na niskich obrotach i przy pierwszym kontakcie wydaje się mocny, ale przy obciążeniu auta pasażerami, kiedy silnik musi pracować na wysokich obrotach, szybko okazuje się, że potencjał lekko wibrującego, trzycylindrowego i całkiem przyjemnie brzmiącego benzyniaka, jest niewielki.
Do tego – biegi. Zmiana biegów w Citroenie C3 nie jest ani sprawna, ani przyjemna. O lewarku zmiany biegów można powiedzieć wiele rzeczy – że jest ładny, przyjemnie krótki – ale nie to, że pracuje precyzyjnie czy pewnie. Powoduje to dość niespodziewany efekt, mianowicie jeżdżąc po mieście zaczyna się tęsknić za automatyczną skrzynią biegów. A ona dostępna jest dopiero w wersji turbo o mocy 110 KM za 58 700 zł, podczas gdy testowany silnik wolnossący o mocy 82 KM można mieć już za 43 950 zł.
Citroen C3 Elle - mało intuicyjne technologie
A teraz będzie coś dla milenialsów. Otóż aby obsłużyć w zasadzie cokolwiek poza tym, czym można sterować na i przy kierownicy, trzeba użyć ekranu dotykowego. Na pierwszy rzut oka taki gadżet wygląda efektownie, ale konieczność pukania w ekran kiedy tylko chcemy np. zmienić ustawienia klimatyzacji, odwraca wzrok kierowcy od drogi na stanowczo za długą chwilę.
To nie jest ani bezpieczne, ani wygodne. Sam ekran działa dodatkowo z pewnym irytującym opóźnieniem. I choć fani smartfonów będą zadowoleni, to z punktu widzenia bezpieczeństwa jazdy wolimy dedykowane przyciski dla najczęściej używanych funkcji.
No i jeszcze jedno „ale”. Skoro samochód ma być „glamour”, to do tego pojęcia można chyba zaliczyć wrażenia dotykowe z kabiny. Citroen jednak uważa inaczej, bo poza tekstylnymi wstawkami kokpit wykonano raczej z dość topornego tworzywa, które na zdjęciach odbija światło.
Podsumowanie? Sztuka użytkowa to funkcjonalność, zawarta w niebanalnej formie. Jeżeli choć jeden z tych warunków nie jest spełniony, to z dzieła sztuki robi się po prostu produkt. I wydaje się, że Citroen częściowo zmarnował szansę C3 na to, by stał się on kompletnym obiektem sztuki użytkowej.
Część estetyczna na zewnątrz zdała egzamin na piątkę z plusem. Komfort też nie zawiódł. Natomiast wrażenia dotykowe z kabiny, wrażenia z jazdy i obsługa instrumentów oraz przestronność z tyłu nie dorastają do wizualnej innowacyjności tego samochodu.
Fani francuskiej motoryzacji zapewne powiedzą, że to nie szkodzi, bo praktyczność nie jest najważniejsza, a nadmierne przywiązanie do niej to nudny pragmatyzm. Jednak naszym zdaniem samochód tym się różni od obrazu wiszącego na ścianie, że służy konkretnym celom transportowym i waga jego cech praktycznych powinna być jednak bardziej doceniana.
I wierzymy, że potencjał techniczny koncernu PSA bez problemu pozwoli tak dopracować ten świetnie wyglądający samochód, żeby jego rdzenne cechy motoryzacyjne dopełniały wizerunku nowatorskiego hatchbacka klasy B.
Citroen C3 1.2 PureTech – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1199 cm3, R3, benz. | |
Moc | 82 KM przy 5750 obr./min | |
Moment obrotowy | 118 Nm | |
Skrzynia biegów i napęd | 5-biegowa ręczna, napęd na przód | |
Prędkość maksymalna | 166 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 13,2 s | |
Średnie zużycie paliwa | 5,0 l/100 km (producent) | |
Masa własna | 976 kg | |
Cena | od 53 450 zł |