Citroën, który zapiera dech w piersiach – miło byłoby zobaczyć takie auto nie tylko na salonie samochodowym, lecz także na ulicy. Nadwozie à la shooting brake jest odważne jak na gusta Chińczyków, ale oryginalne. Sylwetka prezentuje się dynamiczniej niż w przypadku C6, mimo to nie traci nic z awangardowego stylu – tak ważnej cechy marki. W DS9 drzemie duży potencjał i warto go wykorzystać.
Na to auto czekają miłośnicy Citroëna, od kiedy stworzono ekskluzywną submarkę, a być może nawet od zakończenia produkcji legendarnej limuzyny DS w 1975 r.. Od końca lat 70. XX wieku Francuzi podejmowali próby stworzenia godnego następcy tego auta, lecz ani CX, ani XM nie zdobyły takiego uznania jak pierwowzór luksusowej „bogini”.
Obecnie produkowany flagowy model C6, choć porusza się nim sam prezydent Francji, w zeszłym roku znalazł niespełna 1000 nabywców na całym świecie. Klientom daje to oczywiście miłe poczucie posiadania auta rzadszego nawet niż Rolls-Royce, ale przed szefami marki stawia poważne pytanie: czy produkcja następcy będzie opłacalna? Na razie zdecydowano się stworzyć koncept stylistyczny DS9, który według autorów ma wyznaczać kierunek designu dla 3 nowych modeli: kompaktowego sedana premium, wspomnianego następcy C6 oraz luksusowego SUV-a.DS9 ma 4,93 m długości i 1,94 m szerokości – nieznacznie więcej niż obecny flagowy model Citroëna. Jest jednak od niego wyraźnie niższy: 1,27 m to niewiele więcej niż ma Ferrari 458 i aż o 20 cm mniej niż C6! Szanse na to, by te proporcje dotrwały do seryjnej wersji auta, są jednak nikłe – mimo jego ekstrawaganckiego charakteru względy użytkowe okażą się zapewne ważniejsze niż spektakularna forma.
Napęd to oczywiście konstrukcja hybrydowa. Podobnie jak w seryjnych hybrydach koncernu PSA, silnik spalinowy (w tym wypadku 225-konny 1.6 THP) napędza koła przednie, a 70-konny motor elektryczny – tylne. Akumulatory mogą być ładowane z gniazdka 230 V. Ich pojemność pozwala na przejechanie 50 km bez konieczności uruchamiania jednostki benzynowej. Na kolejnych 50 km (w mieście) auto według Citroëna spali tylko 1,7 l.
Miejsce prezentacji DS9 nie jest przypadkowe – w Chinach szybko rozwija się rynek aut luksusowych. Zachodni producenci, jeśli chcą sprzedawać je w dużych ilościach, są prawnie zobowiązani do tworzenia spółek z lokalnymi fimami. Chińskim partnerem Citroëna jest Dongfeng, znany w Polsce m.in. z mikroaut dostawczych marki DFSK. DS9 stworzono wspólnymi siłami.
Nie po raz pierwszy Francuzi próbują zaistnieć w Chinach jako marka luksusowa. Dwa lata temu w Szanghaju pokazano prototyp o nazwie Metropolis, grający w tej samej lidze, co DS9. W obu autach zauważalne są nawet podobne motywy stylistyczne (proporcje maski, niskie okna, felgi o podobnym wzorze, fantazyjne światła LED-owe). Metropolis miał jednak bryłę limuzyny, a nowszy projekt jest tak naprawdę hatchbackiem (twórcy lubią go określać jako shooting brake). Czy Chińczykom spodoba się taka koncepcja auta luksusowego? Wśród zamożnych obywateli Kraju Środka największą popularnością cieszą się sedany, bo uchodzą za najbardziej prestiżowe.