Logo

Czerwony poproszę!

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Turyńczycy zapowiadają duże zmiany w firmie. Całkowita metamorfoza w podejściu do klientów, 19 nowych modeli do końca 2005 roku, a także wzbogacanie o wyposażenie dodatkowe obecnie produkowanych aut, to główne cele w walce o nabywców.

Czerwony poproszę!
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Czerwony poproszę!

Pierwsze jaskółki na polskim rynku już się pojawiły. Znacznie zmieniono gamę Punto, na rynek polski zawitała w końcu Barchetta. Wielbiciele Seicento Sportinga też powinni być zadowoleni - na rynek trafiła limitowana wersja firmowana nazwiskiem sławnego kierowcy ze stajni Ferrari, Michaela Schumachera. Przeciwnicy Sportinga nie dadzą się tak łatwo przekonać - przecież to wciąż ten sam samochód! Nie zmieniono silnika, przełożenia skrzyni biegów też bez zmian - to bezdyskusyjne fakty. Zresztą z fanatykami trudno w ogóle rozmawiać. W przypadku takich aut albo się one komuś podobają, albo nie, a dodatkowe pieniądze, jakie trzeba wyłożyć w stosunku do zwykłych wersji, nie przeliczają się bezpośrednio na wymierne korzyści w codziennej eksploatacji. Dlaczego więc znajdują się chętni na takie niewielkie autko w cenie sporo powyżej 30 tys. złotych? To wyłącznie sprawa wizerunku i upodobań. Za takie pieniądze można by było przecież kupić o wiele większe Punto. Jednak nabywcy Sportinga nie potrzebują rodzinnego pojazdu. Dwudrzwiowy Fiat o sportowych aspiracjach jest wizytówką, określa ich styl. Estetyczne dodatkiNajwiększe i zarazem najkorzystniejsze modyfikacje w stosunku do poprzedniego Sportinga mały Fiat przeszedł na zewnątrz. Nowe, 14-calowe felgi z niskoprofilowanymi oponami (175/50 R 14) sprawiają, że autko wygląda naprawdę imponująco. Z boku uwagę przykuwają listwy boczne zachodzące na tylny błotnik z emblematem serii. Na tylną klapę powędrował spoiler i naklejka z podpisem samego mistrza Formuły 1. Wszystkie te dodatki były już znane wcześniej - zawierał je specjalny pakiet Abarth.Wersja Schumacher bardzo finezyjnie podkreśla styl Fiata. We wnętrzu, obok wszystkich elementów charakterystycznych dla Seicento w tej wersji, jak skórzana kierownica i gałka zmiany biegów, "aluminiowy" panel środkowy, fotele z lepszym trzymaniem bocznym, dołożono dodatkowo aluminiowe nakładki na pedały i podpórkę pod lewą nogę, rękojeść hamulca ręcznego i obwódkę przy dźwigni zmiany biegów wykonano z tego samego materiału. Na wewnętrznej stronie progów pojawiły się ozdobne listwy. Wnętrze z tymi zmianami zyskało bardziej indywidualny charakter, a dodatkowe rzeczy wniosłyby chyba niepotrzebny mętlik. Na prawych drzwiach umieszczono numer auta z limitowanej serii - nasz testowy egzemplarz miał numer 2108. W dalszym ciągu w aucie brak jednak dzielonego tylnego siedzenia. Samochód nie ma co prawda służyć jako bagażówka, ale przy takiej wielkości bagażnika wszelkie próby poprawienia funkcjonalności są bardzo pożądane, tym bardziej że cena mała nie jest. Co pod maską?Po zapoznaniu się z osiągami oponenci Sportinga mogą zapytać: "Dobrze, ale gdzie ten sport?" Rzeczywiście, prawie 14 sekund do "setki" to rezultat dość przeciętny. Zwolennicy natychmiast marszczą czoło - ktoś przecież ośmielił się podnieść głos na ich samochód! Prawda leży oczywiście pośrodku. Sporting nie może się równać pod tym względem na przykład z Lupo GTI, ale ile kosztuje mały Volkswagen? Zbyt dużo, aby w ogóle znaleźć się w ofercie polskiego przedstawicielstwa. Poza tym silnik 1.1, który po ostatnich modyfikacjach związanych z zaostrzeniem norm emisji spalin zyskał m.in. wielopunktowy wtrysk paliwa, w połączeniu z krótszą niż w modelach podstawowych skrzynią biegów doskonale nadaje się do miejskiej jazdy. Osoby, które oczekują prawdziwych sportowych wyników, odsyłamy do Punto HGT i... na niemieckie autostrady bez ograniczeń prędkości. Właściwe obchodzenie się z gazem przyniesie korzyści przy tankowaniu. Producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 6,5 litra na 100 km i, trzeba przyznać, że wynik ten jest jak najbardziej osiągalny, o ile za kierownicą nie zasiądzie jakiś następca Schumachera.Nowe felgi i niskie opony poprawiły i tak nie najgorsze właściwości jezdne Sportinga. Oprócz tego na przedniej osi znalazły zastosowa-nie tuleje dystansowe. Dzięki tym zabiegom Fiat trzyma się drogi jak przyklejony. Jedynym problemem było prowadzenie auta po wzdłużnych nierównościach - głębokich koleinach trasy Warszawa - Cieszyn. W takich warunkach radzimy mocno trzymać kierownicę. Szerokie opony w połączeniu z niewielkim rozstawem kół powodują nerwowe zachowanie auta. Sytuacja pogarsza się dodatkowo po deszczu. Jeśli jednak droga jest w miarę przyzwoita, radość z jazdy utwardzonym "maluchem" jest duża. Wszechobecne nieregularne nierówności powodują podskakiwanie krótkiego nadwozia - osobom wymagającym większego komfortu polecamy wersję SX.Lekkim optymizmem napawa także nowy cennik Seicento. Mimo dołożenia kilku dodatków cena Sportinga... zmalała (poprzednik kosztował 33 350 zł). Nadal nie jest to tania propozycja, ale widać ruch we właściwym kierunku. W standardzie samochód ma m.in. poduszkę powietrzną kierowcy, elektrycznie sterowane szyby, centralny zamek, felgi z lekkich stopów. Lista dodatków jest długa: drugi airbag (1300 złotych), ABS (3030 zł), klimatyzacja (3900 zł), odchylane boczne szyby (165 zł), dzielona tylna kanapa (300 zł). Producent udziela na samochód 8-letniej gwarancji perforacyjnej, 3-letniej lakierniczej oraz rocznej mechanicznej (z możliwością przedłużenia na drugi i trzeci rok). PodsumowanieSeicento Schumacher to bardzo ciekawa propozycja dla młodych ludzi potrzebujących małego miejskiego pojazdu, którzy nie będą jednak próbować bić rekordów firmującego je mistrza kierownicy - tu Fiat może okazać się zbyt słaby. Stosunek kosztów do wyposażenia nieco się poprawił, jednak w dalszym ciągu cena jest dość wysoka.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: