Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Daewoo Lublin III 2.4 TD, GAZ Gazela 2 - Konkurenci ciężkiego formatu

Daewoo Lublin III 2.4 TD, GAZ Gazela 2 - Konkurenci ciężkiego formatu

Autor Andrzej Jedynak
Andrzej Jedynak

Biznesmeni są coraz bardziej wymagający. Auto ma być schludne, tak aby nawet prezes jednoosobowej spółki mógł bez obaw o nieprzyjazne komentarze osobiście pojechać na spotkanie. Muszą być tanie w zakupie i eksploatacji, bo przecież interes musi przynosić (najlepiej duże) dochody. Oczywistym warunkiem jest jak największa przestronność: bo kto ma czas i pieniądze jeździć po towar dwa razy?

Maksymaliści

Biznesmeni znają języki obce, natomiast kategoria C prawa jazdy jest im najczęściej obca, więc nie wchodzi w rachubę (tropiąc idealne auto dostawcze) dopuszczalna masa całkowita wyższa niż 3,5 tony. Takie warunki spełnia Gazela i Lublin w wersji 3,5 t. Przy identycznej masie dopuszczalnej Lublin zabierze 1,5 lub 1,4 tony (w zależności od położenia dachu), Gazela gwarantuje 1,5 tony. Czyli remis. Wiadomość dla odważnych: GAZ na tylnej osi zakładane ma bliźniaki, więc auto lepiej zniesie przeładowanie. To może różnice wychwycimy w pojemności przestrzeni "bagażowej?" Tak, ale nie ma dokładnie porównywalnych wersji. Gazela dysponuje tylko jedną wysokością dachu i jest wtedy wyższa od standardowego Lublina, założenie nadbudówki na Daewoo spowoduje "wyskok" ponad produkt GAZ. Dlatego porównywać będziemy obydwa warianty Daewoo.

Gazela przyjmie na pokład 8,8 m sześc., Lublin niski 8,4 m, wysoki 9,7 metra

Może w funkcjonalności wyjdą na jaw istotne różnice? W obydwu wozach drzwi tylne są dwuskrzydłowe, natomiast boczne odsuwane. W Gazeli przeszkadzają zakola, znacznie zmniejszające szerokość minimalną podłogi. Lublin dodatkowo dorzuca seryjne punkty mocowania ładunku i schowek nad kabiną kierowcy. Gazela broni się niższym poziomem podłogi (730 mm przeciwko 840 mm) i znacznie większą szerokością wnętrza (1830 - 1690 mm). Do Lublina wejdą za to przedmioty o 10 cm dłuższe.

Sumując: auta prezentują zbliżony poziom parametrów technicznych oraz estetyki wykonania "ładowni"

To w części wynik przyjętej takiej samej, prostej koncepcji budowy - żaden producent nie posłużył się samonośnym nadwoziem. Proste wnętrze Ale, ale! Zapomnielibyśmy o kabinie, a to przecież tam biznesmen spędzać ma więcej czasu. A to okazuje się być niezbyt dobrą konkurencją dla obydwu przeciwników. Pozycja za kierownicą trochę za mało przypominająca prywatne auto szefa-szofera i przeciętna ergonomia to największe grzechy aut.

Czy coś można doradzić?

Lublin przejął wskaźniki i przełączniki od Poloneza, w trzeciej generacji aut udało się dopracować tapicerkę i montaż. Za to kierownica dziwnie sterczy, a niemożność jej regulacji utrudnia zajęcie optymalnej pozycji. GAZ przegrywa jakością plastików i precyzją montażu, ale za to oferuje znacznie więcej przestrzeni. Tu, w przeciwieństwie do Lublina, trzeci pasażer nie poczuje się gorszy i będzie wiedział, co zrobić ma ze swoimi nogami. Klasyk czy próba? Zupełnie odmienne są jednostki napędowe. Lublin ciągle opiera się na sprawdzonej konstrukcji z Andrychowa. W cięższych odmianach furgonu (właśnie 3,5 tony) standardem jest turbodoładowanie. Silnik 4CT90 jest doskonale znany, był stosowany w wielu innych pojazdach (np. LDV, UAZ). Nie jest zbyt wyrafinowany (rzędowa pompa wtryskowa, komora wstępna), przez co przeciętnie wypada dynamika. Spalanie dojść może do 12 l/ 100 km. Oj, biznesmen nie będzie zadowolony! Inną koncepcję przyjęto w Gazeli. Silnik pochodzi z firmy Steyr, ale produkowany jest w Rosji. Zachętą jest bezpośredni wtrysk paliwa (pompowtryskiwacze) i wyższa moc - 95 KM przeciwko 86 KM. Rzeczywiście, auto sprawia wrażenie dynamicznego, w całym teście (głównie stosunkowo dynamiczna jazda miejska, ale "na pusto") starczyło mu - cóż za ulga na stacji benzynowej! - 10 l/100 km.

Zaletą Gazeli będzie też lepsza elastyczność

Maksimum momentu obrotowego osiągane jest znacznie wcześniej. Mimo zazwyczaj głośniejszej pracy silnika z bezpośrednim wtryskiem paliwa w kategorii głośności, według subiektywnych odczuć, przyznamy remis. Mniej wątpliwości przyniesie podwozie, które bez wątpienia wystawi naszego księgowego na próbę. Obydwaj producenci nie znają innej recepty niż: osie sztywne, resory piórowe.

Dobrze, bo dzięki temu wzrasta trwałość, auto jest mniej wrażliwe na przeładunek i zdecydowanie odporniejsze na dziurawe polskie ulice

Porównywane auta nie zachowują się mistrzowsko na drodze. Volkswagen i spółka prowadzą się pewniej, wygodniej, łatwiej. Lepiej hamują i precyzyjniej dają się manewrować. Jednak nie na tyle, aby testowane tańsze produkty zupełnie zdyskwalifikować. Jezdnia to nie tor, a dostawczaki to nie wyścigówki i chwila treningu pozwala również bezpiecznie i pewnie powozić Lublinem czy Gazelą. Obydwa "wschodnie" auta mają pięciobiegowe skrzynie manualne i napęd na oś tylną. Obsługa urządzeń nie sprawia wielu kłopotów. Lublin przez kilka lat produkcji przeszedł wiele istotnych modernizacji. Można mieć pretensje do rozmieszczenia niektórych przyrządów (np. dźwignia ręcznego umieszczona jest bardzo daleko, poza zasięgiem rąk kierowcy), ale pedały pracują lekko. W trzeciej fazie modelu zdecydowano się nie rozwijać niezbyt owocnej współpracy z fabryką przekładni w Tczewie i wszystkie auta seryjnie otrzymują skrzynie marki Kia.

Dzięki temu przełączanie biegów jest proste i nie wymaga szukania, a przełożenia dobrane prawidłowo

W Gazeli negatywnie wyróżnia się pedał sprzęgła, który trzeba bardzo mocno wciskać. Na szczęście (biznesmen ma czas na siłownię i nie potrzebuje jej w aucie) żaden z producentów nie oszczędza na wspomaganiu układu kierowniczego - dostarczają je w standardzie. Dokładnie taki sam układ hamulcowy (tarcze z przodu, bębny na osi tylnej) gwarantuje zbliżoną skuteczność hamowania. Jakie koszty? Często słyszy się, że w cenie jednego auta zachodniego kupić można dwa tanie. Rzeczywiście, to może być poważny argument dla dokładnie liczącej osoby. Porównywane auta kosztują (bez VAT) około 40-55 tys. zł. Na Sprintera trzeba wydać sporo ponad 100 tys. zł, czyli przebicie faktycznie jest dwukrotne. W długą trasę czy za granicę (zachodnią) wygodniej i lepiej pojechać Mercedesem, ale żeby spłacić za niego miesięczną ratę, trzeba dodatkowo zatrudnić menedżera. Takie auto tylko przy maksymalnym wykorzystaniu może przynieść dochody.

Kto mało zapłaci, będzie musiał dużo dokładać później - zauważy wytrawny biznesmen

Często jest to prawdą, ale nie dotyczy bohaterów testu. Znów daje o sobie znać historia Lublina. Zdołano przez kilka lat dopracować konstrukcję, sporo pomogła ostatnia modernizacja. Poprawa jakości wykonania, lepsze zabezpieczenie karoserii (część blach cynkowanych) modernizowane podzespoły - szansa, że auto skoroduje szybciej niż skończy się 2-letnia gwarancja perforacyjna jest niewielka. O portfel dba też firma ubezpieczeniowa. Pakiet na Lublina kosztuje symboliczne 2,4 procenta wartości. GAZ na pierwszy rzut oka prezentuje się korzystniej. Kosztuje wyraźnie mniej: z VAT-em tylko 52,5 tys. zł. Lublin ze standardowym dachem praktycznie 5 tys. zł więcej, wyższy dach to wydatek aż 63,7 tys.

Gazela ma gorszą gwarancję - ochrona auta trwa tylko rok

Droższe (ale i tak atrakcyjne) jest ubezpieczenie - 4-4,5 procenta wartości. W obydwu autach odstrasza niedzisiejsza częstotliwość przeglądów (co 10 tys. km) oraz zawężenie sieci serwisowej do Polski. Przywilej wyboru Nowoczesny biznesmen nie lubi ograniczeń i nie znosi czekania. Dlatego lepiej poczuje się w salonie Daewoo. Są one w stanie spełnić każdą nadwoziową fantazję i - jeśli nie będzie to zupełnie niestandardowe - dostarczą produkt niemal od ręki. Sprzedaż Gazel dopiero się rozpoczyna. Są one trochę mniej dopracowane (w testowanym aucie znaleźliśmy kilka usterek). Dilerzy (większość punktów Łada Polska) nie są jeszcze dokładnie zorientowani w ofercie i terminach. Jak ktoś się jednak uprze, to auto kupi. Dostępne są wszystkie podstawowe nadwozia. Przewagą jest oferowanie aut z napędem 4x4.

Autor Andrzej Jedynak
Andrzej Jedynak
Powiązane tematy: