Przekręcenie kluczyka rozpoczyna niezwykły spektakl – 4-cylindrowy silnik w duecie z turbosprężarką daje oryginalny koncert pod dyrekcją zachwyconego kierowcy. Komendy wydawane za pomocą pedału gazu realizowane są błyskawicznie – auto wyskakuje do przodu jak wystrzelone z procy przy akompaniamencie oszałamiającej muzyki.
Sześciobiegowa manualna skrzynia Getrag, dobrze dopasowana do charakterystyki silnika, pozwala na płynną zmianę przełożeń. W skutecznym przekazaniu potężnej mocy na przednie koła pomaga system BLD (elektronicznie sterowana blokada mechanizmu różnicowego za pomocą hamulców), co nie znaczy, że udaje się całkiem uniknąć buksowania kół.
Moc Dodge'a Calibra SRT4 zachęca do dynamicznej jazdy, trzeba jednak pamiętać, że ten Caliber ma gwałtowną naturę i wymaga silnej ręki. Na szybko pokonywanych zakrętach zachowuje się lekko podsterownie, przy wyjściu z łuku szarpie kierownicą. Uspokajająco działa świadomość obecności seryjnie instalowanego ESP i potężnych, o 340-milimetrowej średnicy tarcz hamulcowych. Szerokie, niskoprofilowe opony nie ułatwiają manewrowania, ale komfort jazdy pozostaje na przyzwoitym poziomie.
Dodge Caliber SRT4 kosztuje – w zależności od kursu euro – powyżej 130 tys. zł (cena bez promocji). Jeśli wziąć pod uwagę zaawansowaną technikę, wysokie osiągi i efekt, jaki wywołuje ten samochód, nie jest to szczególnie wygórowana cena. Wyposażenie zestawiono trochę po amerykańsku – świetne audio, za to poduszki boczne tylko w opcjonalnym pakiecie.