Po raz pierwszy zastosowano również bezpośredni wtrysk paliwa, dwusprzęgłową skrzynię biegów i dzielony, automatycznie składany hardtop. Ale prawdziwa rewolucja (jak na takie auto) kryje się w ciemnościach bagażnika. W kufrze znajduje się bowiem mały uchwyt, który umożliwia... położenie oparć tylnej kanapy! Dłuższe przedmioty? Od dziś to żaden problem, choć jakoś nie wyobrażamy sobie Californii pod marketem budowlanym. Czy Enzo Ferrari przewraca się w grobie? "Oferujemy Ferrari z niespotykaną do tej pory wielofunkcyjnością" – akcentuje szef marketingu firmy Massimo Fumarola podczas naszego spotkania w Maranello. Na tylnych siedzeniach można posadzić dzieci, a bagażnik pomieści przynajmniej dwie torby golfowe. Tylko czy takie informacje są istotne dla przyszłego posiadacza Ferrari? „Dla wielu klientów F430 było zbyt ekstremalnie sportowym autem” – dodaje Fumarola. Najważniejsza informacja brzmi: California to znów prawdziwe Ferrari. Żadne Dino, żadne małe Ferrari, żadna wersja oszczędnościowa! Udane cytaty z pierwszej Californii, niepowtarzalna, dynamiczna linia przednich błotników i „twarz” z nisko umieszczonym „nosem” są naprawdę urzekające. Do tego wlot powietrza na masce i boczne skrzela przypominające Spidera na bazie 250 GT, który bardzo często określany był jako najbardziej seksowny samochód wszech czasów. Wiecej polotu auto potrzebowałoby naszym zdaniem z tyłu. Szeroka, czarna blenda i potężny zderzak sprawiają, że California wygląda trochę ociężale. Ale wszelkie wątpliwości znikają po zajęciu miejsca w środku. Jak na Ferrari przystało, centralne miejsce na desce rozdzielczej zajmuje obrotomierz (czerwone pole od 7,8 tys. obr.). Po prawej stronie kierownicy umieszczono Manetino – włącznik, którym po kolei możemy uwolnić się od wspomagania elektronicznych "stróżów" (m.in. ESP). Prawdziwy wyścigowy potwór czyha tylko na danie sygnału przyciskiem "Start/Stop", a 1625 kg masy własnej sprawia, że wrażenia z jazdy muszą być naprawdę niezapomniane. W środku czekają na nas również nowe, nieznane do tej pory kierowcom Ferrari doznania. Nad głową, pod aluminiowym dachemjest naprawdę dużo miejsca! W 14 s składany dach od Webasto znika w bagażniku i nasze coupé zamienia się w prawdziwe auto w stylu California dreaming. Zmiana przełożeń łopatkami pod kierownicą odbywa się bez najmniejszej straty czasu i ciągu, a w trybie automatycznym biegi zmieniają się tak miękko, że siędząca na miejscu pasażera pani może spokojnie malować sobie usta. "Takiego komfortu wymagają nasi klienci" – mówi Fumarola. To również gwóźdź do trumny dla szybkich, ostrych skrzyń biegów F1, które stopniowo będą zastępowane dwusprzęgłowymi przekładniami. Ferrari dla kobiet (przewidywany udział sprzedaży wśród pań to 25 proc.) ma komfortowo resorować dzięki nowemu, wielowahaczowemu tylnemu zawieszeniu. Firma zapowiada także, że model ten będzie oszczędniejszy od dotychczasowych. Przy prędkości maksymalnej 310 km/h i "setce" po 4 s auto ma spalać średnio 13,2 l/100 km! Dla porównania F430 zużywa aż 18,3 l. Ferrari dla początkujących nie jest jednak tanią propozycją. California ma kosztować ok. 170 tys. euro, a w standardzie znajdziemy ułatwiający ruszanie Launch Control i elektromagnetyczne zawieszenie jak w 599 GTB. Oficjalna premiera samochodu odbędzie się podczas paryskiego salonu motoryzacyjnego (4-19 października). Włosi najwyraźniej spodziewają się dużego sukcesu rynkowego, bo w fabryce w Maranello wybudowano nową halę montażową przeznaczoną wyłącznie dla Californii.
Ferrari California nowe wydanie samochodu marzeń
Pod wieloma względami Ferrari California jest samochodem wyjątkowym. To pierwsze auto tej marki z 8-cylindrowym, widlastym silnikiem umieszczonym z przodu.
Ferrari California nowe wydanie samochodu marzeńŹródło: Auto Świat