Fiata 500L Trekking to miejski model, ale o dosyć sporej ilości miejsca w środku. Jakby tego było mało, producent upodobnił go do pojazdu terenowego. Na samochód patrzy się bardzo przyjemnie i trzeba przyznać, że jest ładniejszy od swojego potulnego brata 500L. Od frontu patrzą na nas owalne reflektory, co sprawia wrażenie wręcz poczciwej "twarzy" tego auta. Sylwetka przypomina większego i nieco napuchniętego Mini, a ładny efekt daje kontrastująca z resztą nadwozia barwa zadaszenia oraz lusterek bocznych.
Gdy już zamkniemy za sobą drzwi i zasiądziemy za kółkiem Fiata 500L Trekking, możemy nacieszyć się jazdą w przytulnym wnętrzu. Styliści postawili na czarno brązowe wykończenia, a tuż przed swoim nosem kierowca widzi wykonane w starym stylu białe zegary. Ponadto podczas chłodnych dni zarówno kierowca, jak i pasażer z pewnością docenią podgrzewane fotele, w które wyposażony był nasz testowy egzemplarz.
Wnętrze jest przyjemne nie tylko dla oka, ale również w dotyku. Styliści Fiata postawili na duże owalne klamki, miłą dla dłoni gałkę zmiany biegów oraz niecodzienny kształt hamulca ręcznego. Wnętrze jest dosyć przestronne, tak więc osoby o nadprzeciętnych wymiarach nie powinny narzekać nawet podczas długiej jazdy.
Dla tych, którzy nie lubią przez cały czas trwania jazdy mieć zajętych rąk, Fiat przewidział sporą ilość miejsc do przechowywania przedmiotów. Przykładowo, swój smartfon możemy umieścić pod panelem klimatyzacji lub na półce po stronie kierowcy. Podłoże zostało wykończone materiałem antypoślizgowym, aby drogocenne urządzenie nie spadło podczas gwałtownego hamowania. W samochodzie znajdziemy także dwa schowki jeden pod, a drugi nad "telefonową" półeczką.
Jeśli zgodnie z zasadą powstawania miejskich crossoverów samochód ma służyć zarówno na zakupy, jak i bardziej rekreacyjne wypady, musimy do niego sporo zapakować. Przy fotelach ustawionych w standardowej pozycji zmieścimy 400 litrów walizek lub wypełnionych po brzegi reklamówek z produktami spożywczymi. Jest to dosyć imponujący wynik. Jeśli podróżujemy tylko z jedną osobą towarzyszącą, możemy zwiększyć przestrzeń bagażnika 500L Trekking, składając tylne fotele. W ten sposób uzyskamy 1310 litrów przestrzeni.
Dwie osoby, to zwykle także dwa różne spojrzenia na temperaturę potrzebną do życia. Fiat zadbał o każdego, instalując dwustrefową klimatyzację, którą steruje się za pomocą pokręteł.
Ekran ma wprawdzie tylko 5-cali, ale dzięki temu zmniejsza się szansa, że coś odwróci naszą uwagę od drogi. Na wyświetlaczu ukazują się dane radia, spalania oraz nawigacji. Dodatkowo do dyspozycji mamy wyświetlacz pomiędzy zegarami, który informuje m.in. o spalaniu oraz ilości km, jakie możemy pokonać na paliwie znajdującym się w baku.
Wysoka pozycja za kierownicą sprawia wrażenie, że samochód jest dużo większy na zewnątrz niż jego naturalne wymiary, dlatego przy parkowaniu trzeba się przyzwyczaić do tego, że jest to całkiem kompaktowe auto. Przy wciskaniu się w wąskie szczeliny miejsc parkingowych pomaga kamera cofania oraz zmiana ustawień wspomagania kierownicy, który dla miejskich potrzeb może być bardziej reaktywny. Takiej zmiany można dokonać błyskawicznie za pomocą jednego przycisku.
Jadąc Fiatem 500L Trekking, nie możemy narzekać również na słabą widoczność, producent zastosował pochyloną sporej wielkości przednią szybę oraz duże lusterka boczne.
Napęd pojazdu pochodzi od 1,6-litrowej jednostki generującej 105 KM mocy. Początkowo wydawałoby się, że silnik jest trochę oporny przy wprowadzaniu całej konstrukcji w ruch, ale gdy już uda nam się wystartować, radzi sobie bardzo dobrze również na autostradzie. Niestety jednostka wyraźnie daje o sobie znać głośną pracą, przez co może trochę przeszkadzać w słuchaniu radia. Spalanie w mieszanym cyklu wyniosło 6,3 l/100 km.
Miejskie crossovery mają to do siebie, że napuszona sylwetka zwraca uwagę na miejskim parkingu. Fiat 500L Trekking na rynku konkuruje z takimi modelami jak Renault Captur czy Citroen C4 Cactus. Za pojazd w podstawowej wersji trzeba zapłacić 57 900 zł, czyli 8 tys. zł więcej niż wersja podstawowa 500L. Za wariant widoczny na zdjęciach trzeba przeznaczyć więcej, bo aż 73 900 zł.