Takie Renault Kangoo czy Fiat Dobló chyba po prostu umknęły uwadze projektantów. One są po prostu wielkie. Jakby normalnemu kombi wybuch wewnątrz bagażnika rozdął dach - i tak już zostało.
Oj, wiele jest pojazdów ładniejszych. Ale chyba nie wśród samochodów najbardziej praktycznych, wszechstronnych i ekonomicznych. To chyba właśnie ich obecność przepowiadało XIX-wieczne powiedzonko "piękno tkwi we wnętrzu". Ale skoro jesteśmy przy wnętrzu... Kokpity mogłyby tu być nieco przyjaźniejszeFiat wita nas taką ilością plastików, jakby sam się prosił o sprzątanie wodą z węża. A Kangoo nawet nie udaje, że jest inaczej - jego podłogi są całkowicie pokryte gumowymi matami.
Rozwiązanie jest tylko jedno: skoro mamy takimi samochodami jeździć, musimy patrzeć wyżej. W końcu płacić trzeba za nie o niebo mniej od vanów o porównywalnej pojemności karoserii.
Co prawda nie ryzykowalibyśmy stwierdzenia, że Kangoo czy Dobló są autami tanimi, ale z pewnością nie są drogie. Nawet jednak pojazdy niedrogie - jak widać na ich przykładzie - potrafią zadziwić funkcjonalnością.
Chociaż... czasami jest to "funkcjonalność inaczej"
Dowód? Dobrze, panowie inżynierowie, do czego służą uchwyty na puszki? Zgadza się, do trzymania puszek z napojami. Kto więc wpadł na wspaniały pomysł, by uchwyt ten w Fiacie miał formę odwróconego stożka? Dopasowaną wyłącznie do papierowych kubków Pepsi- i Coca-Coli o pojemności 0,2 l?
Nie da się tu wstawić nawet standardowej puszki, żeby się nie chwiała. Albo gigantyczne szyby boczne w drzwiach Dobló - widoczność jest cudowna, póki człowiek nie spróbuje takiego okna otworzyć, by np. wsunąć kartę do parkometru. Szyba opuszcza się tylko trochę poniżej połowy, więc do rozliczeń z parkingowym trzeba wysiadać z samochodu. Ale o wszystkich tych drobiazgach zapomina się, gdy Dobló towarzyszy nam na zakupach w hipermarkecie budowlanymBez żadnych "przemeblowań" do bagażnika mieści się 750 l. O połowę więcej niż w Kangoo (500 l). A jeśli złożymy jednoczęściową (standard) tylną kanapę, pod dach zmieści się nam 3000 l! Dwukrotność pojemności Golfa Varianta!
To jest sposób na zdobywanie przyjaciół, choćby wtedy gdy kolega chce zrobić przeprowadzkę. Do Kangoo, wchodzi "tylko" 2380 litrów, ale tylna kanapa jest za to seryjnie dzielona.
Z tyłu Fiata standardowo otwierają się drzwi na boki, ale za dopłatą (400 zł) dostaniemy ogromną klapę, która po otwarciu sięga niemal 2 m. Pod takim daszkiem zmieści się w deszcz cała rodzina, choć z zamknięciem bywają kłopoty. Raz, że nie każdy do niej sięgnie, a dwa, że niemal nigdy się nie domyka od pierwszego trzaśnięcia. W Kangoo rodzaj drzwi jest do wyboru bezpłatnieJeśli chodzi o wsiadanie do auta, od dawna w klasie tej standardem są przesuwne drzwi. Jest to szczególnie godne pochwały, jeśli pasażerami są dzieci, których nigdy - póki same sobie nie kupią pierwszego samochodu - nikomu nie udało się nauczyć uważania na sąsiednie auta na parkingu.
Także pod względem praktyczności drzwi bocznych Dobló ma przewagę nad Renault. Po ich otwarciu prześwit osiąga szerokość 65 cm. Wsiadanie jest dzięki temu łatwiejsze niż do Kangoo, choć i we francuskim samochodzie nie ma z tym trudności.
Niestety, w obydwu przypadkach standardem są tylko drzwi prawe. Lewe wymagają dopłaty - u Fiata 1100, w Renault 1600 zł. Kangoo serwuje swym pasażerom "drugiej klasy" inną niedogodność - na cieniutko obitej kanapie tylnej bardzo trudno wytrzymać dłuższe trasy.
Choć Fiat ma długość Golfa, za jego kierownicą człowiek czuje się trochę jak w ciężarówce. Wokół kierowcy jest tyle przestrzeni, że ulubione zajęcie truckerów - opieranie łokcia na oknie - jest prawie niewykonalne. Drzwi są za daleko.
Kangoo jest bardziej zaciszne, nie przytłacza autokaropodobną przestronnością, nie przepełnia swego kierowcy wrażeniem, że jak dziecko siedzi na za wysokim krześle. Zdecydowanie za mało jest natomiast pod maskamiNie, nie miejsca - silników. Oba testowe auta napędzane są czterocylindrowymi jednostkami 1,2-litrowymi, osiągającymi zaledwie 60 (Kangoo) i 65 KM (Dobló). Wbrew obiektywnym wynikom pomiarów Kangoo wydaje się tu pojazdem żwawszym, chętniej reagującym na gaz. Ale to zdecydowanie efekt większej masy Fiata - 200 kg to przecież osiem worków zaprawy glazurniczej!
Oczywiście, w mieście nie odgrywa to większej roli. Ale jak się auto załaduje do pełna i wyjedzie w trasę, szybko się poznaje przyjemność "wyścigów" zTIR-ami; strasznie trudno nie zablokować lewego pasa na dwie minuty.
Jasne jest więc, że każdy wypad w trasę oznacza dręczenie silnika, za co trzeba zapłacić na stacji benzynowej: Dobló zażyczyło sobie średnio w teście 8,6 l/100 km, lżejsze Kangoo zadowoliło się 7,0 l/100 km.
Od jesieni Fiat ma zamiar "dozbroić" Dobló, dodając mu dwa silniki: benzynowy o mocy 103 KM oraz diesela JTD o mocy 100 KM. Renault już dziś oferuje benzynową 75-konną jednostkę napędową i 80-konną wysokoprężną z wtryskiem bezpośrednim. Nie należy oczekiwać po żadnym z naszych kandydatów komfortu jazdy limuzynyAle zestrojenie zawieszenia jest w porządku w obu, tylko na naprawdę kiepskich nawierzchniach blaszane bagażniki dudnią rezonansem. Oba pojazdy są dostępne w Polsce, oba grają w tej samej cenowej lidze.
Fiat jest trochę droższy, ale w zamian dostaniemy też więcej - elektryczne szyby i centralny zamek są w Dobló standardem, w Kangoo wymagają dopłaty 1040 złotych.
Szkoda tylko, że nie pomyślano także o montowaniu dzielonej tylnej kanapy już w modelu podstawowym - punkt dla Renault. Na plus nowego Fiata zaliczamy także możliwość zamontowania bocznych poduszek powietrznych - w Renault Kangoo takiej możliwości nie ma.
Galeria zdjęć
Fiat Dobló 1.2 SX, Renault Kangoo 1.2 RN - Po prostu wielkie
Fiat Dobló 1.2 SX, Renault Kangoo 1.2 RN - Po prostu wielkie