Dziś nie wystarczy po prostu zaoferować skórzanej tapicerki czy systemu audio o wysokiej jakości, żeby móc nazwać samochód luksusowym. Ford zdecydował się na stworzenie całej linii wyposażeniowej dla swoich aut. Patronuje jej Alfredo Vignale – włoski projektant samochodów, który w swojej firmie Carrozzeria Vignale wytwarzał krótkie serie pojazdów na zamówienia. I właśnie z taką indywidualnością ma się kojarzyć linia Forda Vignale – zarówno pod względem wyposażenia, jak i obsługi klienta, która odbywa się tylko w wybranych salonach firmy, w specjalnych strefach.
Przyjrzyjmy się samemu autu. S-Max mierzy 4,8 m długości, więc przestronność w obu rzędach siedzeń nie dziwi, podobnie jak olbrzymi bagażnik – do testu trafiła 5-osobowa wersja, ale S-Max występuje też w kompletacji z dwoma dodatkowymi fotelami. Jeśli jednak chcecie przewieźć coś większego, siedzenia drugiego rzędu można położyć za pomocą przycisku w bagażniku.
Tylna klapa jest, oczywiście, sterowana elektrycznie. Chwili przyzwyczajenia wymaga za to obsługa multimediów. Duże pokrętło na centralnym panelu nie służy do wyboru funkcji, lecz jedynie do regulacji głośności lub wyłączenia audio. Umieszczone obok przyciski (przeznaczone przede wszystkim do sterowania klimatyzacją) są mało czytelne. Obsługa poprzez 8-calowy dotykowy ekran okazuje się prostsza, ale też nie jest intuicyjna. Plus za bardzo dobrą jakość obrazu z kamery cofania (także w nocy).
Pod maską naszego auta znalazł się 180-konny diesel. Dzięki systemowi aktywnego obniżania poziomu hałasu (Active Noise Control) we wnętrzu ciężko wyczuć to, że mamy do czynienia z jednostką wysokoprężną. Do tego średnie spalanie testowe 7,1 l/100 km w aucie ważącym blisko 2 tony uznajemy za rewelacyjny wynik. Napęd na obie osie nie pozwala na to, żeby kierowca stracił trakcję nawet po mocnym wciśnięciu gazu, a dynamiczne ruszanie spod świateł bez żadnego poślizgu dodatkowo podkreśla dynamikę S-Maxa.
O skuteczności współpracy aktywnego zawieszenia (3 twardości amortyzacji do wyboru) oraz nadzorującej bezpieczeństwo elektroniki (ESP) z napędem przekonaliśmy się także wtedy, gdy pokonywaliśmy pokryty tzw. czarnym lodem wiadukt na autostradzie. Nie wszystkim uczestnikom ruchu się to udało, dlatego ostatecznie stwierdziliśmy, że jednak napęd 4x4 w vanie nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Ford S-Max Vignale - to nam się podoba
Połączenie mocnego diesla z napędem 4x4, wykończenie o wysokiej jakości, bogate wyposażenie standardowe, przestronność i funkcjonalność wnętrza.
Ford S-Max Vignale - to nam się nie podoba
System multimedialny – jego obsługa nie jest intuicyjna i wymaga przyzwyczajenia. Siedziska foteli mogłyby być dłuższe.
Ford S-Max Vignale - nasza opinia
Nie ma aut idealnych – w S-Maxie Vignale najbardziej przeszkadzała mi obsługa multimediów. Muszę jednak przyznać, że połączenie wyposażenia z 400 Nm i napędem na obie osie robi piorunujące wrażenie, podobnie jak cena!
Ford S-Max Vignale - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.diesel/R4/16 |
Pojemność skokowa | 1998 cm3 |
Moc maksymalna | 180 KM/3750 obr./min. |
Maks. moment obrotowy | 400 Nm/2000 obr./min. |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,0 s s |
Prędkośc maksymalna | 206 km/h |
Elastyczność 60-100/80-120 km/h | 5,7 s/7,4 s |
Średnie spalanie testowe | 7,1 l/100 km |
Skrzynia biegów/napęd | aut. dwusprzęgłowa 6b./4x4 |
Pojemność bagażnika | 700-2200 l |
Długość/szerokość/wysokość | 4796/1916/1655 mm |
Rozstaw osi | 2850 mm |
Poziom hałasu 50/100/130 km/h | 57/65/68 dB |
Droga hamowania 100-0 km/h (z/g) | 38,0 m/35,8 m |
Masa rzeczywista/ładowność | 1974 kg/641 kg |
Gwarancja mechaniczna/perforacyjna | 2 lata/12 lat |
Przeglądy | co 20 tys. km lub rok |
Cena test. wersji/cena po doposażeniu | 182 050 zł/214 320 zł |
Materiały wykończeniowe o wysokiej jakości, oszczędny 180-konny diesel, osiągający 400 niutonometrów, dwusprzęgłowa automatyczna skrzynia i napęd na obie osie. Taki jest Ford S-Max Vignale. Auto idealne?
W przypadku naszego S-Maxa wersja Vignale jest o 26 000 zł droższa od topowej
Titanium – efekt dołożenia kilku elementów z listy opcji.
Dziś nie wystarczy po prostu zaoferować skórzanej tapicerki czy systemu audio o wysokiej jakości, żeby móc nazwać samochód luksusowym. Ford zdecydował się na stworzenie całej linii wyposażeniowej dla swoich aut.
Przednie fotele są nie tylko podgrzewane, lecz także wentylowane. Siedziska mogłyby być jednak dłuższe.
Tylne siedzenia można regulować wzdłużnie i zmieniać kąt ich oparcia.
Deska obszyta skórą, podgrzewana kierownica, ogrzewanie postojowe, które można zaprogramować – oto luksus Vignale.
Ekran multimediów ma 8 cali, ale przebrnięcie przez początkowe menu wymaga chwili.
Kufer S-Maxa jest olbrzymi – nic dziwnego, za 5300 zł można tu wstawić dodatkowe fotele. Siedzenia 2. rzędu składa się przyciskami.
Aktywne wyciszenie silnika sprawia, że w kabinie prawie nie słychać oszczędnego 2-litrowego diesla.
Przyjrzyjmy się samemu autu. S-Max mierzy 4,8 m długości, więc przestronność
w obu rzędach siedzeń nie dziwi, podobnie jak olbrzymi bagażnik – do testu trafiła 5-osobowa wersja, ale S-Max występuje też w kompletacji z dwoma dodatkowymi fotelami. Jeśli jednak chcecie przewieźć coś większego, siedzenia drugiego rzędu można położyć za pomocą przycisku w bagażniku.
Tylna klapa jest, oczywiście, sterowana elektrycznie. Chwili przyzwyczajenia wymaga za to obsługa multimediów. Duże pokrętło na centralnym panelu nie służy do wyboru funkcji, lecz jedynie do regulacji głośności lub wyłączenia audio.
Umieszczone obok przyciski (przeznaczone przede wszystkim do sterowania klimatyzacją) są mało czytelne. Obsługa poprzez 8-calowy dotykowy ekran okazuje się prostsza, ale też nie jest intuicyjna. Plus za bardzo dobrą jakość obrazu z kamery cofania (także w nocy).
Pod maską naszego auta znalazł się 180-konny diesel. Dzięki systemowi aktywnego obniżania poziomu hałasu (Active Noise Control) we wnętrzu ciężko wyczuć to, że mamy do czynienia z jednostką wysokoprężną.
Do tego średnie spalanie testowe 7,1 l/100 km w aucie ważącym blisko 2 tony uznajemy za rewelacyjny wynik. Napęd na obie osie nie pozwala na to, żeby kierowca stracił trakcję nawet po mocnym wciśnięciu gazu, a dynamiczne ruszanie spod świateł bez żadnego poślizgu dodatkowo podkreśla dynamikę S-Maxa.
O skuteczności współpracy aktywnego zawieszenia (3 twardości amortyzacji do wyboru) oraz nadzorującej bezpieczeństwo elektroniki (ESP) z napędem przekonaliśmy się także wtedy, gdy pokonywaliśmy pokryty tzw. czarnym lodem wiadukt na autostradzie. Nie wszystkim uczestnikom ruchu się to udało, dlatego ostatecznie stwierdziliśmy, że jednak napęd 4x4 w vanie nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.