BMW Vision
Samochody będą musiały się diametralnie zmienić. Może jeszcze nie jutro czy pojutrze, ale tak czy inaczej zmiany nadejdą. I to duże! Do tej pory producenci powoli przygotowywali nas na kolejne ograniczenia: auto jutra (a więc najczęściej z napędem elektrycznym) będzie miało mniejszy zasięg, wnętrze w najlepszym wypadku pozostanie takiej wielkości jak w obecnych autach (jeszcze do niedawna każda kolejna generacja modelu była większa), nie ma też co liczyć na superprzeżycia podczas przyspieszania. Najważniejszy parametr? Emisja CO2. Ale nie wszyscy producenci patrzą w przyszłość w ten sposób.
Koncepcyjny Vision Efficient Dynamics to według bawarskiego koncernu motoryzacja z 2020 roku. Auto z nadwoziem 2+2 ma napęd hybrydowy, małego diesla, układ Start&Stop, innowacyjne materiały i całą masę elektroniki. Szef projektu Hans Rathgeber obiecuje: „Osiągi jak w M3, spalanie jak w małym aucie”. Do „setki” groźnie spoglądający na drogę bolid ma rozpędzić się w zaledwie 4,8 s, a prędkość maksymalna (elektronicznie ograniczona!) będzie wynosić 250 km/h. Zużycie paliwa? 3,8 l/100 km. Brzmi jak bajka, a jednak to prawda! Z przodu umieszczono silnik elektryczny (156 KM), a z tyłu drugi elektryczny (34 KM) i 1,5-litrowego diesla (163 KM).
Rolls-Royce Ghost
„Kochanie, zmniejszyliśmy Phantoma” – tak mogłaby wyglądać pierwsza reakcja na najmniejszy w gamie RR model Ghost. Auto mierzy 5,40 m długości i ma 3,29 m rozstawu osi, co zapowiada iście królewską przestrzeń dla pasażerów tylnej kanapy. Najmniejszy Rolls-Royce jest przy okazji najmocniejszym autem w rodzinie: pod maską znajduje się silnik 6.6 V12 o mocy 570 KM i maksymalnym momencie 780 Nm (0-100 km/h w 4,9 s). Do przeniesienia napędu posłuży 8-stopniowy „automat” ZF. Auto ma kosztować 165 tys. funtów (ok. 760 tys. zł).
Peugeot i-On
Tak, tak, nic się nikomu nie przywidziało. Peugeot i-On to efekt współpracy PSA (Citroën/Peugeot) z Mitsubishi. Bardzo bliskiej współpracy, bo i-On to tak naprawdę i-MieV, czyli elektryczne autko miejskie z silnikiem o mocy 64 KM i zasięgiem do 130 km. W salonach Peugeot i-On pojawi się pod koniec przyszłego roku.
Toyota Auris Hybrid
We Frankfurcie pionier napędów hybrydowych pokaże, w którym kierunku będzie rozrastała się flota jego ekologicznych aut: Priusa Plug-ina będzie można już tankować także z gniazdka, a dzięki zastosowaniu nowoczesnych litowo-jonowych baterii cała operacja pełnego ładowania ma trwać zaledwie 1,5 godziny. Zasięg pojazdu (w pełnym trybie elektrycznym) wzrośnie do 25 km. Najprawdopodobniej seryjna produkcja rozpocznie się ok. 2011 roku. Wcześniej na drodze spotkamy z pewnością hybrydowego Aurisa, który będzie napędzany jednostką stosowaną w obecnym Priusie. Średnie spalanie: 4,0 l/100 km (emisja CO2 poniżej 100 g/km).
Ford C-Max
Nowy minivan Forda będzie miał agresywniejszy od poprzednika wygląd, a z każdej strony przybędzie mu też kilka centymetrów – wszystko po to, by ojcowie rodzin czerpali radość nie tylko z jazdy (to zapewniał już poprzedni C-Max, który przez wielu nazywany był najbardziej sportowym z minivanów), lecz także z dynamicznego wyglądu. Największa nowość w C-Maksie drugiej generacji to możliwość zabrania na pokład nawet 7 osób – konkurencja (zarówno niemiecka, jak i francuska) sztukę tę potrafiła już dawno, ale i tak lepiej późno niż wcale. Pamiętamy jeszcze, jak Ford upierał się, że minivany to auta 5-osobowe, które z kompletem pasażerów jeżdżą tylko sporadycznie.
Zalety transportowe Forda będą wsparte nową rodziną jednostek napędowych Ecoboost. Downsizing w autach z Kolonii zacznie się od doładowanego silnika 1.6 o mocy 180 KM, który po raz pierwszy zaprezentowany był w studyjnym Iosisie Maksie. Później należy się spodziewać także słabszych wersji tej jednostki. Pod koniec 2011 roku pod maską minivana Forda znajdzie się również 3-cylindrowy motor o mocy 100 KM. Oczywiście, mała pojemność oznacza mniejsze zużycie paliwa i emisję CO2. Nowy C-Max pojawi się w sprzedaży dopiero latem przyszłego roku.
Mercedes BlueZero E-Cell Plus
Silnik elektryczny studyjnego Mercedesa rozwija 136 KM, co w praktyce przekłada się na prędkość maksymalną 150 km/h, 11 s do „setki” i 100-kilometrowy zasięg. Chłodzone cieczą litowo-jonowe baterie mają pojemność 17,5 kWh. Pełne ładowanie auta mocą 20 kW zajmuje 2,5 godziny, a energią wystarczającą na przejechanie 50 km – 1,5 h. Nocne tankowanie z gniazdka trwa minimum 6 godzin. Elektronika „inteligentnej” stacji ładowania ma należeć do standardowego wyposażenia E-Cella.
Jeśli zasięg 100 km nie wystarczy, uruchomiony zostanie litrowy silnik benzynowy (umieszczony przy tylnej osi) i zasięg zwiększy się do 600 km. Motor ma 3 cylindry, turbinę i osiąga moc 50 kW/68 KM przy 3,5 tys. obr. Nie napędza jednak kół, lecz (podobnie jak w Amperze) produkuje prąd. Dzięki takiej kombinacji silnika elektrycznego i spalinowego E-Cell Plus emituje średnio 32 g CO2/km. Elektryczne komponenty napędu zostały umieszczone w sandwiczowej podłodze auta.
Opel Ampera
Ten samochód w seryjnym wydaniu zobaczymy dopiero za 2 lata, ale z pewnością przedseryjna Ampera będzie jedną z gwiazd salonu we Frankfurcie. Połączenie silnika elektrycznego i spalinowego w tym przypadku nie działa jak klasyczna hybryda, lecz jak napęd czysto elektryczny. Sercem pojazdu jest silnik elektryczny o mocy 111 kW, który czerpie energię z litowo-jonowych baterii. Tak jak w typowym aucie elektrycznym, wszystko odbywa się niemalże bezgłośnie. Po naciśnięciu przycisku na desce rozdzielczej kontrolka informuje kierowcę, że może rozpocząć jazdę.
Ponieważ 370 Nm maksymalnego momentu obrotowego w silniku elektrycznym dostępne jest natychmiast, Ampera (w „skórze” Chevroleta Cruze’a) przyspiesza do „setki” w mniej niż 10 s. Zasięg na bateriach wynosi 60 km, później trzeba je 3 godziny ładować z gniazdka 220 V lub uruchomić silnik spalinowy, który napędza generator produkujący prąd wystarczający na dalsze 440 km.
Dodge Caliber
Najlepiej sprzedający się w koncernie Chryslera model poza Stanami (w 2008 r.) przeszedł właśnie kurację odmładzającą. Ma teraz mocniejszego diesla (163 KM), który zużywa mniej paliwa (średnio 5,8 l/100 km), i jest znacznie cichszy. Poza tym lifting dotyczył głównie wnętrza, które zostało mocno zmodyfikowane.
Porsche 911 Sport Classic
Na frankfurckim salonie firma z Zuffenhausen zaprezentuje prawdziwą perełkę dla wszystkich fanów sportowych aut spod znaku Porsche: 911 Sport Classic. Auto bazuje na modelu Carrera S. Na tylnej klapie króluje spoiler w kształcie kaczego kupra, znany z Carrery RS 2.7 z 1973 roku. Uwagę przykuwa także ukształtowanie dachu Sporta Classica z wyraźnym podwójnym wybrzuszeniem. W porównaniu z Carrerą S tył auta poszerzono o 44 mm, a nadwozie obniżono o 20 mm. Pod tylną klapą pracuje znany już bokser 3.8 z bezpośrednim wtryskiem, który dzięki zastosowaniu nowego układu dolotowego osiąga 408 KM.