Do dyspozycji mamy 156 koni z benzynowego silnika 1.4 TSI oraz 115 KM z motoru elektrycznego, co daje systemową moc 218 KM. Za przeniesienie napędu odpowiada 6-stopniowe DSG. Gdy bateria jest w pełni naładowana, w kwestii osiągów auto jest prawie na poziomie 240-konnego topowego diesla.
Volkswagen podaje, że w czysto elektrycznym trybie Passat GTE może przejechać 50 km – podczas naszych jazd rozładowanie akumulatorów nastąpiło po 33 km, choć przyznajemy, że nie obchodziliśmy się jakoś szczególnie delikatnie z pedałem gazu.
W takim trybie jazdy (ile można – na prądzie, reszta – na benzynie) auto ma spalać średnio 1,6 l/100 km. Testy pokażą, czy tak jest naprawdę. W trybie hybrydowym samochód rewelacyjnie przyspiesza (oczywiście, jeśli w bateriach jest jeszcze energia), a wnętrze różni się tylko włącznikiem trybu jazdy oraz wskaźnikiem wykorzystania energii w miejscu klasycznego obrotomierza.
W Polsce samochód pojawi się albo pod koniec bieżącego roku, albo na początku przyszłego. Ceny poznamy we wrześniu. W Niemczech Passat GTE jest droższy od topowego 240-konnego TDI o 575 euro.
Volkswagen Passat GTE - nasza opinia
Jeśli do pracy masz nie więcej niż 30 km i możesz tam doładować auto (ok. 4 godz. z gniazdka 230 V), to samochód dla ciebie. Jeżeli jednak jeździsz trochę więcej, to nadal wygodniejszym rozwiązaniem będzie po prostu diesel.
Galeria zdjęć
Z zewnątrz hybrydowy Passat różni się niebieską linią na grillu. Zbiornik paliwa jest o 16 l mniejszy.
Kokpit jak w zwykłym Passacie.
Wskaźnik pokazuje, jak efektywnie jeździmy.
Akumulator rozruchowy znajduje się z tyłu, bieguny, żeby podpiąć się awaryjnie kablami – pod maską.
Ładowanie z gniazdka 230 V trwa ponad 4 godziny, a gdy mamy specjalną stację – 2,5 godz.
Jeśli do pracy masz nie więcej niż 30 km i możesz tam doładować auto (ok. 4 godz. z gniazdka 230 V), to samochód dla ciebie. Jeżeli jednak jeździsz trochę więcej, to nadal wygodniejszym rozwiązaniem będzie po prostu diesel.