Logo
TestyTesty nowych samochodówHyundai i40 kontra Opel Insignia

Hyundai i40 kontra Opel Insignia

|
Aktualizacja

Pod względem prestiżu w swojej klasie odgrywają role drugoplanowe, a jednak duże limuzyny Hyundaia oraz Opla potrafią zaimponować tym, jak wiele dają kierowcy za niewygórowaną cenę

Opel Insignia kontra Hyundai i40
Zobacz galerię (11)
Auto Świat
Opel Insignia kontra Hyundai i40

Atak, rozwój, wysoka jakość w przystępnej cenie – tak wygląda strategia Hyundaia. Koreańczycy wysłali najpierw na podbój Europy samochody małe i kompaktowe, potem atrakcyjne SUV-y, a teraz chcą odebrać konkurencji nabywców limuzyn klasy średniej. Czy jednak Hyundai i40 będzie w stanie zagrozić Oplowi Insignii – flagowemu okrętowi niemieckiej marki? Sprawdzimy to w starciu tych dwóch samochodów, wyposażonych w silniki Diesla o mocy 136 KM w i40 oraz 140 KM w Insignii. Koreański model w porównaniu występuje w wersji sedan, a niemiecki konkurent jako liftback.

W obu samochodach moc jest przekazywana na koła za pośrednictwem sześciobiegowej skrzyni manualnej. To standard w klasie średniej. Ale na tym podobieństwa się kończą. Silnik Opla ma o 300 ccm większą pojemność, poza tym osiąga wyższą moc maksymalną oraz moment o większej wartości przy niższych prędkościach obrotowych. Dzięki temu Insignia zużywa średnio o prawie litr oleju napędowego mniej na 100 km niż Hyundai. Pięć litrów to świetny rezultat, nawet jeśli dane fabryczne mówią o niewiarygodnych 3,7 l/100 km. Taki wynik to jednak tylko teoria.

Niski apetyt na paliwo w Oplu jest okupiony znacznie dłuższymi przełożeniami skrzyni biegów. Skutkuje to odczuwalnie gorszą elastycznością. Podczas przyspieszania od 60 do 100 km/h na piątym biegu Insignia zostaje daleko w tyle za Hyundaiem. Pomimo to Oplem można jeździć sportowo, jeśli kierowca często i chętnie sięga do drążka skrzyni biegów, aby podtrzymywać wysoką prędkość obrotową. Tyle tylko, że przekładnia Opla nie zasługuje na pochwałę z racji niezbyt dobrej precyzji działania. Trzeba jednak pamiętać, że w Hyundaiu ten element też nie pracuje idealnie.

Oba modele mają mocne silniki, poza tym można je rozpędzić do prędkości ponad 200 km/h. Biorąc pod uwagę kulturę pracy, diesle obu aut należą raczej do klasy robotniczej niż do arystokracji. Brzmią wyraziście i są głośne, przy czym motor Opla pracuje z nieco niższą kulturą niż napęd Hyundaia.

Insignia ma bardziej bezpośredni układ kierowniczy, a jej zawieszenie harmonijniej pochłania wyboje. Podczas szybkiej jazdy auto pozostaje cichsze i stabilniej trzyma kierunek na wprost. Tu inżynierowie Opla zasłużyli na pochwałę: chyba nie da się lepiej zestroić sprężyn z amortyzatorami niż w odnowionej Insignii. Bez żalu można zrezygnować z kosztującego 3500 zł zawieszenia FlexRide o zmiennej charakterystyce tłumienia.

W bezpośrednim porównaniu Hyundai wypada słabiej od Opla. Przede wszystkim dlatego, że większe wyboje są gorzej tłumione. Poza tym w Hyundaiu przeszkadza niezbyt bezpośredni układ kierowniczy. Fotele są niemal identyczne z tymi w Insignii, a dzięki temu nawet na dłuższych trasach nie odczuwa się zmęczenia. Szkoda tylko, że pozycja za kierownicą nie jest idealna – przede wszystkim przeszkadzają zbyt wysoko umieszczone fotele.

Insignia po liftingu nadal nie jest doskonała. Wprawdzie Opel poprawił obsługę urządzeń pokładowych, dzięki czemu jest ona teraz łatwiejsza, ale i tak bywa na tyle skomplikowana, że daje kierowcy od czasu do czasu powód do zmartwienia. Na przykład sterowanie klimatyzacją tylko za pośrednictwem panelu dotykowego. Zwykły przycisk z wyczuwalnym momentem załączenia byłby lepszy. Poza tym touchpad zbyt gwałtownie przyjmuje wprowadzane dane i mógłby być bardziej ergonomiczny. Jakby tego było mało, mnóstwo przycisków na kierownicy sprawia uczucia przeładowania.

Dobre wrażenie robią natomiastnowe wskaźniki z animowanym prędkościomierzem i dwoma polami ze wskazaniami analogowymi po prawej i lewej stronie. Sprawiają wrażenie szlachetności, niczym w klasie wyższej, oraz pozwalają na wybór różnych ustawień. Na przykład po zmianie trybu jazdy ze Sport na Tour okrągły prędkościomierz zamienia się w cyfrowy.

Hyundai ma kokpit z dwoma klasycznymi, okrągłymi zegarami – obrotomierz i prędkościomierz. Podobnie jak w zakresie projektu karoserii, kabina pojazdu nie daje żadnych powodów do narzekań. Przełączniki i wskaźniki są nowoczesne, przyjemnie oświetlone i czytelne. Ważne funkcje włącza się za pomocą dużych klawiszy i pokręteł umieszczonych w zasięgu rąk kierowcy. W i40 widać większą logikę i prostotę. Kierowca opanowuje prawie wszystkie ważne funkcje oraz systemy wspomagające jazdę już po krótkim przyzwyczajeniu się do samochodu, podczas gdy w Insignii musi przebrnąć przez liczne podmenu.

Opel Insignia po odnowieniu rzeczywiście stał się lepszym samochodem. Wygrywa z Hyundaiem i40 walorami nadwozia, napędu i zawieszenia. Ostateczne zwycięstwo koreańskiego modelu było możliwe w dużej mierze dzięki korzystnej gwarancji, niższej cenie i lepszemu ubezpieczeniu, ale i tak nie zmienia to faktu, że to naprawdę udany model, który może namieszać w klasie średniej.

Autor Tomasz Kamiński
Tomasz Kamiński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy: