Niestety, jeśli ktoś lubi dynamiczne podróżowanie może się rozczarować sposobem jej pracy. Przede wszystkim i bez niej auto nie szokuje osiągami – producent deklaruje, że wersja z „manualem” rozpędza się od 0 do 100 km/h w 10,7 s.
Nasz testowy egzemplarz, wyposażony w „automat” i napęd 4WD, teoretycznie powinien przyspieszać tylko o pół sekundy wolniej, czyli nie najgorzej – w końcu auto waży prawie półtorej tony. Trudno to jednak poczuć podczas jazdy. Owszem, przyspieszenie jest niezłe, ale czas, jaki trzeba odczekać, zanim komputer podejmie decyzję, do jakiego biegu zredukować, wydaje się wiecznością, zupełnie jakby elektroniczny mózg czekał na pozwolenie z centrali w Korei.
Dodatkowo motor przy dynamicznym przyspieszaniu pracuje głośno, a średnie zużycie paliwa zaczyna zdecydowanie odbiegać od danych producenta.
Testowaną wersję z czystym sumieniem możemy polecić osobom, które rzadko się spieszą – jeśli pedał gazu nie jest wciskany do końca, „myślenie automatu” trwa krócej. Można się wtedy rozkoszować bogatym wyposażeniem topowej odmiany Premium, w której znajdziemy m.in. dwustrefową klimatyzację automatyczną, skórzaną tapicerkę, reflektory ksenonowe i wskaźnik ciśnienia w oponach. Gadżetem jest kompas, który informacje o kierunku jazdy dyskretnie wyświetla na lusterku wstecznym.