Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Hyundai Santa Fe 2.4 16V - Pół żartem, pół serio

Hyundai Santa Fe 2.4 16V - Pół żartem, pół serio

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Auta rekreacyjno-terenowe (SUV) już od kilku lat cieszą się niesłabnącympowodzeniem. Ale trzeba szczerze przyznać, że producenci (Toyota z RAV4na czele) idealnie utrafili w gusta odbiorców, oczekujących autaterenowego za rozsądne pieniądze

Hyundai Santa Fe 2.4 16V - Pół żartem, pół serio
Auto Świat
Hyundai Santa Fe 2.4 16V - Pół żartem, pół serio

Tak oto naśladując innych Hyundai prezentuje swój model Santa Fe.Rodzinne kombi? W odróżnieniu od klasowych kolegów, jak wspomniany już wyżej RAV4 czy Freelander, Hyunadi Santa Fe jest zadziwiająco duży, równając się pod tym względem z prawdziwymi autami terenowymi.Duże reflektory i światła przeciwmgielne, dzielony "grill" chłodnicy i ciekawe przetłoczenie blach nadwozia wyglądają ładnie i robią wrażenie. Także po wejściu do wnętrza nie będziemy zawiedzeni.

Choć króluje tu szary plastik, efekt końcowy jest niezły

Przednie siedzenia są wygodne i sprężyście miękkie, za to zupełnie bez trzymania bocznego. Wnętrze Santa Fe należy do stosunkowo przestronnych. Na dalszych trasach swobodnie może podróżować pięciu pasażerów. Dookoła kierowcy mnóstwo praktycznych schowków, nad lusterkiem wstecznym miejsce na okulary.Pomoc specjalistówNapęd 4x4 z centralnym sprzęgłem wiskotycznym został zaprojektowany przez firmę Steyr-Daimler-Puch i to powinno być dobrą dla niego rekomendacją. Rozkład przekazywanej mocy na koła to 60:40 (przód/tył).

Przy poślizgu jednej osi sprzęgło przekazuje odpowiednio tyle momentu na tył, w jakim stopniu nastąpił poślizg. Brak tu natomiast skrzyni redukcyjnej czy blokady mechanizmów różnicowych.

Kontrola trakcji dostępna jest tylko w wersji 3.0 V6.Bardzo komfortowy układ jezdny daje sobie bez trudu radę z większymi wybojami. Niski jest także poziom hałasów zawieszenia.Spokój pod maskąPo pochwałach czas na nagany. Długie przełożenia skrzyni zabijają temperament jednostki napędowej. Do tego silnik benzynowy 2,4 litra (150 KM) należy do tych lubiących wysokie obroty.

Maksymalny moment obrotowy też raczej umiarkowany. Kto szuka mocniejszych wrażeń, musi liczyć się z tym, że wskazówka obrotomierza wejdzie na czerwone pole. Lepiej więc jest się przyzwyczaić do spokojnej, dostojnej jazdy.

Elastyczność nie jest bowiem mocną stroną Santa Fe. Kolejny problem to zużycie paliwa. Dane fabryczne mówią o 9,8 litra/100 km. Ale w naszej testowej jeździe osiągnęliśmy średnio 10,9, a i wynik przekra-czający 12 litrów nie będzie mu obcy.

Biorąc pod uwagę osiągi innych przedstawicieli klasy, to jest to o 2 litry za dużo. Pośrednio za taki stan rzeczy winna jest wynosząca 1730 kilogramów masa pojazdu.TerenW teren wjeżdżamy tylko pod warunkiem, że nie jest zbyt ciężki lub będzie nas miał kto wyciągnąć. Prześwit mający w najniższym miejscu 185 mm, pozwala przejechać tylko przez niewielkie poprzeczne nierówności.

Przy takim zawieszeniu (niezależne wszystkich kół) i dość umiarkowanej dzielności terenowej nie ma co robić sobie iluzji. Lepiej z fasonem podjeżdżać na kawiarniane parkingi niż wybierać się w leśne ostępy Bieszczad. Nikt nie obiecywał jednak, że to auto terenowe i jeśli sobie to uświadomimy, to przeżyjemy tylko miłe zaskoczenie.PodsumowanieFajne, rodzinne auto o terenowym wyglądzie - to najkrótsze podsumowanie. Pociąg do Santa Fe ogarnął rynek amerykański. W Europie Zachodniej auto jest sprzedawane od zeszłego roku.

Polską premierę samochód miał na tegorocznym Poznań Motor Show. Nieznana jest jeszcze cena, jaką przyjdzie nam za nie zapłacić.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: