Niemniej jednak dla sporej grupy klientów właśnie to może być zaletą. Zza kierownicy Sonaty widać całą maskęAuto skromnie wygląda z zewnątrz, ale z punktu widzenia kierowcy jest prawdziwą limuzyną. W środku znajdziemy odczuwalnie więcej miejsca niż w cennikowo podobnych, europejskich samochodach klasy średniej. Wrażenie potęguje ogromna maska silnika widoczna w całości zza kierownicy. W aucie siedzi się dziwnie wysoko i nie da się tego zmienić (koślawo działającą) regulacją wysokości fotela. Na szczęście ustawiamy go raz i starczy. Fotele są ogromne i świetnie pasowałyby do... salonu. W aucie trzeba się przyzwyczaić do takiej jazdy, aby podparcie boczne nie było potrzebne. Mimo drobnych niedoróbek trzeba przyznać: tu jest naprawdę wygodnie i przestronnie! I wszystko takie proste, że tłumaczenie na polski koreańskiej instrukcji obsługi w ogóle nie było potrzebne. Żadnych zbędnych przycisków, radio (z opcją odtwarzania płyt z plikami mp3 i kaset) ma zaledwie kilka klawiszy. Przeznaczając limuzynę do sprzedaży w Europie, warto jednak byłoby zadbać, aby radioodtwarzacz obsługiwał RDS. W dzisiejszych czasach to nic nie kosztuje! W tej kwestii producent się nie postarał. Przyczepimy się też do przełącznika komputera pokładowego: nie ma go na dźwigience pod kierownicą, trzeba do niego sięgnąć aż do deski rozdzielczej. Cóż... po co komu taka "przeszkadzajka" podczas jazdy?Włączamy silnik, ruszamy i od razu czujemy, że auto jest jak typowy amerykański "krążownik". Buja się miękko i komfortowo na nierównościach, świetnie resoruje, przynajmniej na dziurach średniej wielkości. W ogóle nie czuć, że to diesel, bo i hałas, i drgania zostały mocno zredukowane. Wygłuszenie bardzo dobre, zarówno jeśli chodzi o silnik, jak i hałas zewnętrzny oraz opory powietrza. A jeśli dodać do tego całkiem elastyczny, subiektywnie mocny silnik, nic dziwnego, że łatwo się rozpędzić do prędkości nieprzewidzianej Prawem o ruchu drogowym. I tu uwaga! Jazdę po krętej drodze należy przećwiczyć, stopniowo dawkując prędkość! Wejście w niezbyt ostry zakręt przy prędkości 140 km/h jednym, precyzyjnym obrotem kierownicy jest niemożliwe. Skręcamy, skręcamy, skręcamy... (ratunku!) metodą kolejnych przybliżeń! Jeśli przy tej prędkości zaczniemy ostro hamować, to też przygotujmy się na mocne doznania, nawet na prostej. Najpierw słychać głośny pisk opon (mimo ABS-u i ESP), potem auto wykonuje nerwowy ruch w lewo lub w prawo, jednak ostatecznie posłusznie zatrzymuje się.To nie wyścigówka, to raczej "tapczan"Na początku można się nieźle przestraszyć, jednak z czasem pozytywne wrażenia z jazdy biorą górę. Zaczynamy doceniać komfortowe zawieszenie, dobre wyciszenie, elastyczność silnika. Jeśli spieszymy się, to raczej na prostej. Natomiast jadąc w korku, możemy się zrelaksować przy niezłym nagłośnieniu. Nie będziemy zajmować się regulacją ekraników, sprawdzaniem nadmiernie licznych zapisów urządzeń elektronicznych czy majstrować dziesiątkami dźwigienek. Bo ich nie ma. I to się może podobać! Zrelaksować się może również pasażer jadący z tyłu. Miejsca jest tyle, że da się usiąść wygodnie. Airbagi z przodu i z tyłu zapewniają poczucie bezpieczeństwa. Mamy też dobre wiadomości, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo finansowe. Silnik jest oszczędny, 70-litrowy zbiornik spokojnie wystarczy nawet na 800 km.Ogromny bagażnik pomieści nie tylko rodzinny ekwipunek wakacyjny, weszłoby tam także 2-3 dodatkowych pasażerów. Jeśli jednak jakaś osoba trafi do środka z własnej woli lub pod przymusem, łatwo wyjdzie. Na tylnej klapie (bezpieczeństwo to podstawa!) od wewnątrz znajdziemy wielką, oświetloną fluorescencyjnie dźwignię, dzięki której otworzymy klapę od środka. Priorytety klientów dalekowschodnich i amerykańskich są nieco inne niż europejskich także w kwestiach dość istotnych: Sonata, choć jest bez wątpienia limuzyną o wysokich aspiracjach, nie ma np. lamp ksenonowych. Jeśli z tego rodzaju niedogodnościami potrafimy się pogodzić, to warto pomyśleć o Hyundaiu.PodsumowanieMiła, komfortowa limuzyna dla kierowców, którzy na co dzień nie biorą udziału w wyścigu - m.in. za sprawą bardzo miękkiego zawieszenia. W środku Sonata jest przestronniejsza niż przeciętne, europejskie auto klasy średniej. 140-konny diesel zapewnia odpowiednie przyspieszenie i elastyczność, jest przy tym bardzo dobrze wygłuszony. Braki w wyposażeniu zdradzające dalekowschodnie pochodzenie auta: m.in. niedostępne reflektory ksenonowe, radio bez funkcji RDS. Cena adekwatna do tego, co otrzymujemy w zamian.
Hyundai Sonata - Sonata albo bajery...
Cokolwiek na ten temat powiedzieliby przedstawiciele Hyundaia, Sonata to nie auto europejskie. Jest dokładnie odwrotnie: ten samochód ma liczne cechy zdradzające dalekowschodnie pochodzenie i konstrukcję "pod rynek" amerykański.