Twarz Dartha Vadera była chyba wzorem dla stylistów projektujących przód Velostera. Mały Hyundai groźnie wygląda, stąd skojarzenie jego nazwy z niewielkim, ale superdrapieżnym welociraptorem, który w filmie Spielberga atakował samego tyranozaura.
Jednak do tej pory skromne osiągi Velostera sprawiały, że częściej mówiło sięo nim w kontekście ekscentrycznych pomysłów projektantów, jak choćby asymetrycznie rozmieszczone drzwi, niż sportowych wrażeń z jazdy.
Wiosną tego roku Hyundai zrobił drugie podejście do modelu i zaoferował jego ulepszoną wersję. Czterocylindrowiec z bezpośrednim wtryskiem benzyny otrzymał wspomaganie w postaci turbosprężarki, co pozwoliło na wydobycie z pojemności 1,6 l dodatkowych 46 KM.
Co z tego wynikło dla kapitana i jego załogi? Przede wszystkim – dużo dobrej zabawy. Uruchamiany przyciskiem silnik ochoczo zabiera się do dzieła i ciągnie do przodu bez wpadania w turbodziurę. Maksymalny moment obrotowy 265 Nm jest dostępny w fantastycznie szerokim zakresie (1500-4500 obr./min), dzięki czemu wyprzedzanie na drodze krajowej staje się przyjemnością, a nie mrożącą krew w żyłach walką o życie.
Zwłaszcza że zestrojenie zawieszenia sprzyja stabilności auta (ale nie czyni z niego narzędzia tortur dla kręgosłupa). Dodatkowe pochwały należą się elektrycznie wspomaganemu układowi kierowniczemu, który zapewnia wrażenie zwinności i wyjątkowej poręczności oryginalnego „koreańczyka”.
Same zalety? Aż tak dobrze nie jest. Veloster Turbo brzmi zbyt zwyczajniejak na aspirującego sportowca. Na szybko pokonywanych zakrętach auto delikatnie wyjeżdża przodem na zewnątrz (lekka podsterowność), a przestronnością wnętrza bliżej mu jednak do coupé niż crossovera. Kazać wsiąść do tyłu wyrośniętym znajomym znaczy narazić się na narzekania z powodu niewygodnego wchodzenia przez małe tylne drzwiczki po prawej stronie i ze względu na ciasnotę spowodowaną obniżoną linią dachu.
Veloster nie stał się dzięki turbosprężarce wyrafinowanym sportowcem, ale dynamicznym autem dla indywidualistów – na pewno.
Galeria zdjęć
Charakterystyczna sylwetka: trochę coupé, trochę hatchback, trochę crossover
Wersja Turbo ma podwójną końcówkę wydechu i 18-calowe alufelgi z kolorowymi wstawkami
V jak Veloster: motyw powtarza się w solidnie wykończonym i ergonomicznie zaprojektowanym kokpicie. Siedmiocalowy wyświetlacz, klima i nawigacja – w standardzie
Skórzana tapicerka i ogrzewane fotele przednie należą w Velosterze Turbo do wyposażenia seryjnego
Przycisk startu umieszczono na konsoli środkowej poniżej panelu obsługi
Dwoje drzwi z prawej stronie, ale wchodzenie przez małe tylne drzwiczki wymaga zręczności
Z lewej strony coupé: długie pojedyncze drzwi