Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Jeździłem Fordem Bronco. To wciąż "prawdziwy" samochód, który gwarantuje emocje

Jeździłem Fordem Bronco. To wciąż "prawdziwy" samochód, który gwarantuje emocje

Jedną z kilku unikalnych cech Forda Bronco jest to, że potrafi zawracać w miejscu – na wzór i podobieństwo czołgu. Jest nieco surowy z wyglądu, ale – przynajmniej w wersji Outer Banks – cudownie wygodny. Ma prawdziwy widlasty silnik V6, który zapewnia moc, zrywność i który... stosunkowo mało pali. Bronco jest terenówką średniej wielkości, ale może być też kabrioletem – a jak na kabriolet jest to pojazd naprawdę duży. Samochód idealny? Prawie. Na pewno wart wzięcia pod uwagę.

Pojeździłem Fordem Bronco – prawdziwą terenówką, która brodzi i skręca w miejscu jak czołgMaciej Brzeziński / Auto Świat
  • Ford Bronco może być terenówką średniej wielkości lub dużym kabrioletem – to zależy, jaki masz dziś humor
  • Ford Bronco ma "prawdziwy" napęd 4x4 i blokady mechanizmów różnicowych, brodzi w wodzie do 80 cm
  • Silnik V6 w połączeniu z 10-biegowym automatem zapewnia naturalne 'odejście' i radość z jazdy
  • Ford Bronco potrafi zawracać w miejscu jak czołg
  • Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony

Mówią o nim "SUV", ale to coś więcej – to terenówka pełna gębą, która w wersji luksusowej Outer Banks przyjeżdża z fabryki na oponach AT – czyli uniwersalnych, ale jednak bardziej terenowych niż zwykłe, "szosowe" opony do SUV-a. Podczas jazdy po asfalcie Bronco odpycha się tylnymi kołami, napęd przedniej osi potrzebny w terenie można dołączyć za pomocą selektora umieszczonego na tunelu środkowym. Są blokady mechanizmów różnicowych, tak więc piach i błoto nie powinny być przeszkodą nie do przejechania. Bronco nie boi się też wody – może brodzić w wodzie o głębokości do 80 cm. Wsiądźmy więc.

Ford Bronco – luksusowa terenówka

Ford Bronco 2.7 V6 Outer Banks
Ford Bronco 2.7 V6 Outer BanksŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

Podłoga terenowego Forda umieszczona jest dość wysoko – tzn. wysoko, gdy porównywać go z autem osobowym czy jednym z wielu SUV-ów zaprojektowanych do jazdy w 99,9 proc. po asfalcie i w 0,01 proc. do przemieszczania się po drogach nieutwardzonych. Tu mamy samochód zaprojektowany do cięższych zadań i czuć to od razu po zajęciu miejsca w fotelu kierowcy. Fotel nie za duży, ale skórzany, wygodny, regulowany elektrycznie. Duży ekran dotykowy na środku deski rozdzielczej, natomiast za kierownicą kombinacja analogowego prędkościomierza i wyświetlacza. W tym, że mamy do czynienia nie z takim zwykłym miejskim SUV-em (poza oponami AT, poza ogólnym klimatem) powinny nas upewnić m.in. selektor napędów na tunelu środkowym, przyciski na górnej krawędzi deski rozdzielczej (wkrótce przekonamy się, że też do napędów), uchwyty dla pasażera, żeby nie uderzył głowa w dach i tym podobne detale. Aha – szyby drzwi są bezramkowe, a dach zbudowany jest z modułów, które można według uznania zdjąć, tworząc z auta ćwierćkabriolet, półkabriolet albo po prostu kabriolet. To zostawmy na później. Czego tu nie ma? O dziwo, nie rzucają się w oczy gadżety mające przekonać nas, jaki to ten Bronco outdorowym pojazdem jest. Cóż... są niepotrzebne. I tak widać, że jest.

Ford Bronco ma pod maską całkiem miłe V6

Ford Bronco 2.7 V6 Outer Banks
Ford Bronco 2.7 V6 Outer BanksŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

Przycisk start – odpalam silnik. Pojawia się fajny, stłumiony dźwięk "V-ki". Ruszam. Auto rusza żwawo i łatwo, ale najlepsze jest poczucie, jakie daje układ kierowniczy. Bez zagłębiania się w dane techniczne mogę powiedzieć, że wspomaganie w tym aucie jest "analogowe" – czyli hydrauliczne, a nie napędzane silniczkiem – takie w każdym razie daje odczucie. W ogóle cały napęd wydaje się absolutnie fantastyczną hybrydą elektroniki i rozwiązań mechanicznych – można to docenić dopiero, gdy na co dzień jeździ się europejskimi elektrykami czy też hybrydami albo – to już najgorsze – dużymi autami wyposażonymi w małe wysilone silniki spalinowe. I jedno jeździ, i drugie jeździ – gdy jednak potem wsiądzie się do takiego Bronco... czuć, że silnik 2.7 V6 współpracujący z 10-biegowym automatem daje tak naturalne "odejście", którego próżno szukać w autach pół-na-pół czy całkiem elektrycznych. Co do odejścia, to zapewnia je dość potężny moment obrotowy: 563 Nm. Nie trzeba więcej. Owszem, jest wiele aut, które mają lepsze osiągi, ale w kategorii "radość z jazdy" większość niech nawet nie próbuje się mierzyć z takim Fordem.

Jeszcze jedno: tłumik w Bronco opracował prawdziwy dźwiękowiec. Jest basik, ale nie za głośny, taki... luksusowy.

Ford Bronco może być kabrioletem

Z tym zdejmowanym dachem to jest tak, że nad głowami kierowcy i przedniego pasażera jest po jednym małym panelu i te panele można wypiąć w minutę, da się je też schować do bagażnika. Środkowy panel nad głowami pasażerów tylnego rzędu jest większy – do zdjęcia raczej dwuosobowo. Pozostaje do zrzucenia tylna część – hardtop, ale to już więcej zabawy. Poprzestaję na zdjęciu paneli przednich. Fajnie, że ani z nimi, ani bez nich nie ma żadnych trzasków czy pisków, przynajmniej póki jest to nowe. Ale może i tak pozostanie – takie są zalety ramowych konstrukcji nadwozi: są sztywne.

Ford Bronco ze zdjętymi przednimi panelami dachu
Ford Bronco ze zdjętymi przednimi panelami dachuŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

Co ciekawe, z Bronco można też łatwo zdjąć drzwi, można nawet kupić sobie na nie pokrowce (Ford Polska nie zaleca jazdy bez drzwi) i wrzucić je do bagażnika, co jest możliwe dzięki ich bezramkowej konstrukcji. Po schowaniu szyby drzwi to w sumie nie jest duży element. Lusterka zewnętrzne pozostają na swoim miejscu – ich masywne wysięgniki umocowane są do nadwozia.

Skoro jesteśmy przy nietypowych (przynajmniej w odniesieniu do europejskiej motoryzacji) rozwiązaniach nadwoziowych, to tylne drzwi są dwuczęściowe: wąska klapa, do której przymocowane jest koło zapasowe, otwiera się na bok, natomiast przymocowana do hardtopa szybka idzie do góry. Po otwarciu klapy w tylnej części bagażnika widzimy jakąś schowaną konstrukcję i wytłoczony obrazek: siedzi pan na krawędzi bagażnika i pali sobie ognisko za autem. Aha – już po chwili wyczuwam w szparze rodzaj klamki i wysuwam na zewnątrz solidną, blokowaną platformę. Można na niej usiąść, ale żeby zaraz palić ognisko... co za pomysł.

Swoją drogą, wiele się w USA zmienia: będąc kiedyś gościem w jakimś obskurnym hotelu w Texasie, zastanawiałem się, czy mogę napić się wody z kranu. Nagle mnie olśniło: gdyby mogła mi zaszkodzić, przy kranie byłby wielki napis: "do not drink tap water". Nie ma napisu – można pić z kranu. Dziś Ford zachęca do siadania na wysuwanej płytce, choć dla Amerykanina powinno być oczywiste: nie ma zakazu – wolno siadać. Ale kto wie, może ktoś doszedł do wniosku, że bez podpowiedzi mało kto się domyśli.

Ford Bronco wody się nie boi i zawraca w miejscu

Ford Bronco 2.7 V6 Outer Banks
Ford Bronco 2.7 V6 Outer BanksŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

W poszukiwaniu przeszkód terenowych godnych Bronco zabrnąłem na jakieś bagna – na drodze prowadzącej przez las takich przeszkód nie uświadczysz, prędzej porysujesz auto o gałęzie. W końcu natrafiłem na nieużywany bród – raz kozie śmierć. Jeszcze tylko napęd na cztery koła (umówmy się: niewiele jest miejsc, gdzie wolno wjechać autem i gdzie terenówka nie wjedzie na tylnym napędzie) i jazda. Bronco jedzie jak czołg i nie daje się utopić, a ja przekonuję się, że to jednak dość czasochłonna zabawa: auto po jednym przejeździe jest utytłane po zderzaki w mule i nadaje się od razu do mycia – bo pachnie mułem.

Przy okazji: Bronco na co dzień nie jest przesadnie zwrotny, ale w terenie może zawracać prawie w miejscu. Jest do tego specjalny przycisk na desce rozdzielczej, którym – po wcześniejszym włączeniu napędu 4x4 – blokuje się tylne wewnętrzne koło. To koło staje się osią obrotu, gdy pozostałe trzy się kręcą.

Przycisk aktywujący funkcję "zawracania w miejscu"
Przycisk aktywujący funkcję "zawracania w miejscu"Żródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

Kupiłbym Bronco żonie, aby jeździła po zakupy

Mając takie auto pewnie raz czy dwa pojechałbym do żwirowni i tyle byłoby tych szaleństw off-roadowych. Pewnie większość nabywców tak zrobi. Istotne jest więc pytanie: jak ten samochód sprawdza się na co dzień poza off-roadem?

Otóż... zaskakująco dobrze. Po pierwsze, jest łatwy w obsłudze i dobrze z niego wszystko widać, a stylizowane klamki na krańcach maski (można je mocno obciążyć) to już mistrzostwo świata.

Po drugie, auto przy statecznej jeździe jest cichutkie i łagodne jak baranek, a z wyglądu groźne – niczym owczarek kaukaski. Żony uwielbiają takie auta. Sprawdzałem – u mnie w domu przyjąłby się od razu.

Po trzecie, Bronco pali mniej, niż można by się spodziewać. Tzn. w teorii pali trzy-cztery razy więcej niż, dajmy na to, SUV-hybryda i dwa razy więcej niż mały SUV z małym silniczkiem 3-cylindrowym. W praktyce Bronco działa na kierowcę tonizująco, daje niezwykłą przyjemność przy statecznym przemieszczaniu się – i w warunkach mieszanych z powodzeniem wystarczy mu 11,2-11,5 l benzyny na 100 km. Miejski SUV 3-cylindrowy jadący tak samo szybko spali podobną ilość paliwa, nie oszukujmy się. No ale przyzwoita hybryda spali jednak dużo mniej – to też fakt, nie ma co się czarować.

Serce mówi: kup sobie Forda Bronco. A rozsądek?

Ford Bronco 2.7 V6 Outer Banks
Ford Bronco 2.7 V6 Outer BanksŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

Choć sympatyczna terenówka Forda w wersji Outer Banks (wersja bardziej drogowo-luksusowa niż terenowa) jest naprawdę uniwersalna, to jednak nie jest to zapewne optymalny samochód na jedyne auto w rodzinie. Ford Bronco Outer Banks kosztuje 374 tys. 300 zł plus kolor, plus akcesoria – a przecież nie unikniesz dopłaty za bagażnik dachowy, hak, jakieś osłony przeciwsłoneczne i inne gadżety, które czynią ten samochód naprawdę fajnym, ale dociągają cenę do 400 tys. zł. W tej kategorii cenowej da się kupić auto oszczędniejsze, szybsze, także większe, pojemniejsze i bardziej praktyczne, choć niekoniecznie dające porównywalną frajdę.

Trzeba też wiedzieć, że Ford zaliczył dość przykrą wpadkę związaną z prezentowanym modelem: do sprzedaży trafiła trudna do oszacowania liczba aut z wadliwymi silnikami 2.7 V6, w których zdarzało się, że zawory spotykały się z tłokiem lub po prostu wpadały do cylindra – taki drobiazg. W 2021 roku w USA raportowano najwięcej takich przypadków, w 2022 r. mniej, a teraz pozostaje mieć nadzieję, że problem został rozpoznany i usunięty, choć pewności mieć nie sposób.

Co nie zmienia faktu, że Bronco jest absurdalnie fajną terenówką – pozostaje zazdrościć tym, którzy mogą sobie pozwolić na drugie takie auto w rodzinie albo mają realny powód, aby mieć jeden, właśnie taki samochód.

Ford Bronco Outer Banks 2.7 V6 – dane techniczne

Silnik t.benz. 2.7 V6 B Turbo
Moc/maks. moment obrotowy 335 KM/563 Nm
Napęd/skrzynia biegów 4x4/aut. 10 b.
Dł./szer./wys. 4811/2199/1852 mm
Rozstaw osi 2950 mm
Masa własna 2219 kg
Ładowność 481 kg
Pojemność bagażnika 504 l
Pojemność zbiornika paliwa 79 l
Cena 374 300 zł

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków