Magia nazwy zadziałała natychmiast i nawet osoby z naszego grona, które nie są związane bezpośrednio z autami, a motoryzacją interesują się o tyle o ile, pofatygowały się na parking obejrzeć samochód.
Powtórka z rozrywki
Dwa lata temu mieliśmy okazję jeździć wersją coupé i już wtedy zainteresowanie było ogromne. Przy kabriolecie historia powtórzyła się ze wzmożoną siłą. Przypadek sprawił, że w czasie naszych prób mieliśmy piękną pogodę (kilka dni wcześniej w kraju szalały jeszcze silne burze), więc arystokrata wśród samochodów mógł prezentować się w całej okazałości, praktycznie cały czas jazdy odbywały się z otwartym dachem.
A było na co popatrzeć! Samochód prezentował się bardzo okazale. Jaguar, jak na rasowe sportowe auto przystało, jest bardzo niski. W pewnej chwili przestraszyliśmy się nawet, że nasz egzemplarz zniknął z garażu.
Na szczęście okazało się, że przysłonił go... Opel Corsa
Za to długości pozazdrościłoby mu niejedno auto. W dowodzie rejestracyjnym, w rubryce "Liczba miejsc" widnieje cyfra 4. Mimo to w środku wygodne miejsce mogą zająć tylko dwie osoby.
Tylne siedzenia, pomimo że wyposażone są w pasy bezpieczeństwa, najlepiej nadają się do przewozu np. podręcznej torby. Nic więcej się na nie nie zmieści. Ale też chyba nie wybujałe możliwości transportowe przyświecały projektantom Jaguara.
To auto ma nie tylko przewozić swojego właściciela z punktu A do B (rzeklibyśmy nawet, że jest to zadanie drugorzędne). Najważniejszy jest płynący z faktu posiadania Jaguara prestiż.
W środku raj dla wszystkich zmysłów, nie tylko dla wzroku
Po otwarciu drzwi wita nas umocowana do progu listwa z polerowanego aluminium z wygrawerowaną nazwą modelu. Skóra, której użyto do wykonania foteli, jest najwyższej klasy. Bardzo miękka, delikatna. Gdy auto postoi chwilę na słońcu, mimo dużej ilości świeżego powietrza, w środku unosi się lekki, ledwie wyczuwalny zapach skóry - po prostu poezja.
Jak na sportowe auto przystało, wskaźniki są głęboko osadzone (po co denerwować pasażerkę akurat rozwijaną prędkością?), dzięki subtelnemu podświetlaniu najlepiej prezentują się wieczorem.Skala prędkościomierza kończy się na 280 km/h.
Takiej wartości jednak nie uda się rozwinąć
Została ona ograniczona elektronicznie do 250 km/h. Silnik z pewnością stać na dużo więcej.Nigdzie pojęcie "deska rozdzielcza" nie pasuje chyba lepiej niż do tego pojazdu. Pionowa płaszczyzna faktycznie przypomina trochę deskę. Jeden z naszych kolegów zauważył, że odcienie drewna na pokrywie schowka i przy wskaźnikach są minimalnie różne.
W oczach fanów Jaguara pojawiła się złość
Odpowiedź była natychmiastowa: "A widziałeś kiedyś dwa identyczne drzewa?" Kolega zamilkł. Wszystko co tylko można (nawet zagłówki) sterowane jest elektrycznie. Mechanizm składanego dachu wymaga od kierowcy jedynie wciśnięcia przycisku przy dźwigni zmiany biegów.
Jeśli upał jest nie do zniesienia lub z innych przyczyn dach jest złożony, do dyspozycji pozostaje klimatyzacja (oczywiście automatyczna). Wysokie noty zebrał także system audio (odtwarzacz kasetowy i zmieniarka CD w bagażniku). Bagażnik o pojemności 305 litrów jak na tę klasę jest spory. Neseser z kartami kredytowymi zmieści się tam z powodzeniem.
Ciężarówkowa moc
Wygląd to jedno, osiągi drugie. Według różnych norm moc silnika waha się od 363 do 375 KM. Przy włączonych wszystkich elektronicznych układach wspomagających kierowcę nawet niespecjalnie doświadczony amator czterech kółek przy odrobinie zdrowego rozsądku powinien dać sobie radę.
Prawdziwe emocje rozpoczynają się po wyłączeniu układu kontroli trakcji (przycisk na kokpicie). Napęd przenoszony jest na koła tylne, a to wymaga już wprawy. Pierwsze próby lepiej przeprowadzać na pustym placu. Dobre trzymanie zapewniają olbrzymie, 18-calowe koła o szerokości 255.
O poślizg przy ruszaniu trzeba się postarać i na pewno nie będzie on dziełem przypadku. Niebezpiecznie może być na zakrętach. Wystarczy na jezdni trochę piasku lub błota, do tego za duża prędkość i plenery możemy podziwiać nie tylko z drogi.
Dosyć żartów!
Włączamy elektronikę i znów panuje spokój (naturalnie spokój na miarę samochodu o mocy ponad 360 KM). Zdziwiliśmy się trochę, gdy przy studiowaniu danych technicznych okazało się, że skrzynię biegów (bardzo "kulturalną" zresztą) zrobił dla Jaguara... Mercedes. Gigantyczny moment obrotowy (505 Nm) zapewnia doskonałą elastyczność - niech schowają się posiadacze diesli. Z XKR-em nie mają po prostu szans.
Wiele uciechy sprawił także posiadacz Golfa GTI, który chciał się z nami ścigać spod świateł. Odpuściliśmy, niech sobie żyje w nieświadomości... Z zawodowej ciekawości sprawdziliśmy także zużycie paliwa. Średnia wartość podawana przez producenta to jedynie około 13 l/100 km. W teście samochód spalił ponad 20, ale czy można to mu mieć za złe?
Jaguarowski kot
Nad należytym komfortem podróżowania czuwa system aktywnego zawieszenia Cats. Mimo to nie należy się spodziewać miękkości znanej z limuzyn. Mocny silnik musi mieć odpowiedni układ jezdny, a za zły stan ulic naszych miast Anglików obwiniać nie możemy. Sprężyste resorowanie daje możliwości skorzystania z dobrodziejstw ponad 360 koni.
To już się staje nudne, ale jedynym problemem dla zawieszenia XKR-a są koleiny (a dla którego auta nie są?). Szerokie opony powodują, że chwyt kierownicy musi być zdecydowany. XKR-em mieliśmy okazję podróżować jedynie dwa dni - zbyt mało, żeby odbyć jazdy testowe na niemieckich autostradach. Prędkości maksymalnej nie mieliśmy okazji sprawdzić, ale na słowo wierzymy producentowi, że obiecane 250 km/h jest w pełni osiągalne.
Ciekawe tylko w jakim czasie. Według naszych pomiarów na rozpędzenie się od 0 do 130 km/h auto potrzebowało niecałych 9 sekund. Nasz bohater nie byłby prawdziwym arystokratą, gdyby nie okazał się także odrobinę zmanierowany.
Zaciągnięty na parkingu hamulec ręczny nie chciał odpuścić. Pomogła bardziej zdecydowana interwencja (uchwycenie dźwigni oburącz i bardzo mocne szarpnięcie). Po tym zabiegu wszystko wróciło do normy.
Powiedzieć, że Jaguar jest dla ludzi bogatych, to mało
On jest przeznaczony dla obrzydliwie bogatych. Za prezentowany przez nas egzemplarz trzeba wyłożyć około 475 tysięcy złotych! Jaguar miał też jedną wadę - nie był mój i musiałem go w końcu oddać. Ciężko wsiada się do zwykłego auta kompaktowego - nie napiszę jakiego. Po killkuset kilometrach przejechanych "Jagiem" byłoby to zbyt krzywdzące.
Galeria zdjęć
Lord nad Wisłą
Lord nad Wisłą