Wręcz przeciwnie - po prostu już poprzednia "szóstka" doskonale dawała sobie radę z pokonywaniem ostrych zakrętów, a nowa robi to jeszcze lepiej! Wszystko za sprawą elektromechanicznego układu kierowniczego oraz poprawionego zawieszenia - teraz oprócz komfortu samochód daje też mnóstwo radości z jazdy. A jeśli okaże się, że kierowca trochę przesadził z gazem, do gry wkroczy ESP. System działa jednak dopiero wtedy, gdy rzeczywiście robi się groźnie. Mimo większej o 6,5 cm długości i o 1,5 cm szerokości konstruktorom udało się obniżyć masę auta o 35 kg. Wszystko, co znajduje się ponad osiami, zostało gruntownie zmienione. Wnętrze zaopatrzono w jeszcze lepiej wyglądające materiały, tylko silniki pozostały (prawie) takie same. Sprzedaż nowej "szóstki" zacznie się w lutym przyszłego roku. Nasze jazdy testowe odbywały się autami z silnikami 1.8, 2.0 i 2.5. Na pierwszy ogień poszła najmniejsza jednostka. Przekręcamy kluczyk w stacyjce i... cisza! Obrotomierz pokazuje bezszelestne 700 obr./min. Naciskamy gaz i słychać, że silnik wkręca się na obroty z lekkim oporem, jednak już po 11,3 s auto ma osiągać "setkę", a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się przy 200 km/h. Moc przekazywana jest na koła dzięki precyzyjnej, 5-biegowej skrzyni, której drążek jest teraz jeszcze ergonomiczniej umiejscowiony. Sześciobiegowa przekładnia to standard przy najczęściej wybieranym w poprzedniczce silniku 2-litrowym. Teraz jednostka ta jest o 14 km/h szybsza, przy czym zużycie paliwa jest większe tylko o 0,2 l niż przy motorze 1.8. "Automat" (dostępny na życzenie) jest przestarzały i powoduje, że samochód staje się ociężały i więcej spala. Poprawa spodziewana jest dopiero za 2 lata. Prawdziwym "sportowcem" jest za to silnik 2.5. Mimo większej mocy (170 zamiast 166 KM silnika 2.3 w poprzedniczce) zużywa on średnio 8,1 l/100 km (o 0,6 l mniej niż 2.3). W 8 s osiągamy "setkę", a prędkość maksymalna to 220 km/h. Na zmodyfikowanego, 2-litrowego diesla będziemy musieli jeszcze poczekać.
Mazda 6 - Wierna ideałom
Ewolucja zamiast rewolucji - tak w skrócie można by nazwać odczuwalne zmiany w najnowszej Maździe. Nie oznacza to jednak, że coś jest nie tak.