Silnik o pojemności 1,5 litra i mocy 131 KM nie zapowiada już dziś nadzwyczajnych emocji. Gdy jednak umieścimy go tuż nad ziemią i opakujemy lekką karoserią roadstera, twarz kierowcy nabierze rumieńców już po pierwszym zakręcie. W moim wypadku zaróżowione policzki wynikały również z zawstydzenia.
Inżynierowie Mazdy wykonali morderczą pracę, żeby odchudzić i wyważyć najnowsze MX-5. Pracowali nad każdym kilogramem i centymetrem, a tu trafił się dziennikarz o wzroście Arnolda Schwarzeneggera. Na szczęście dla japońskiego producenta – tylko wzroście.
Najnowsze MX-5 wraca do pierwotnej koncepcji. Jest krótsze o 11 cm i lżejsze aż o 100 kg od poprzednika, co oznacza, że masa samochodu nie przekracza jednej tony. To co prawda o 50 kg więcej niż w przypadku pierwszej generacji, ale obecnie trzeba przecież spełniać znacznie bardziej rygorystyczne normy dotyczące bezpieczeństwa i ochrony środowiska niż 25 lat temu.
Wciskam się do wnętrza MX-5, które z natury szczelnie otula kierowcę. Pozycja za kółkiem jest jeszcze lepsza niż w poprzedniku, ale wciąż brakuje osiowej regulacji kierownicy. Fotel zamocowano o 1,3 cm niżej i jednocześnie o 2 cm bliżej osi auta. Wszystko po to, żeby kierowca jeszcze lepiej mógł wyczuć zachowanie samochodu. Generalnie rozkład masy w Maździe MX-5 jest priorytetem.
Inżynierom udało się rozłożyć nacisk na osie w proporcji 50:50 i obniżyć o kolejne pół centymetra środek ciężkości. Na zwinność auta bardzo mocno wpływa również koncentracja masy. Dlatego umieszczony centralnie z przodu silnik maksymalnie przesunięto w stronę kabiny, a elementy najbardziej odsunięte od środka ciężkości (maska, błotniki, belki wzmacniające zderzaki, konstrukcja dachu) wykonano z lżejszego od stali aluminium.
Na krętej drodze kierowca błyskawicznie doceni wszystkie te zabiegi. Okazuje się, że MX-5 o mocy 131 KM potrafi zawstydzić znacznie mocniejsze auta. W nowym wolnossącym silniku o wysokim stopniu sprężania (Skyactiv) zmieniono sterowanie. Poprzednik zbyt nerwowo reagował na komendy. Teraz silnik naturalnie i progresywnie odpowiada na gaz. Dzięki temu auto jeszcze precyzyjniej się prowadzi i nie wymaga przyzwyczajenia, gdy pierwszy raz siada się za kierownicą.
Bardzo dobre wrażenie robi zawieszenie. Gładko rozprawia się z wszystkimi wybojami na asfalcie – od torowiska po próg zwalniający – co zdecydowanie poprawia komfort jazdy na co dzień. Co ciekawe, nie przeszkadzają nawet spore przechyły na łukach. Jeszcze szybciej wpisujesz się w kolejny zakręt. MX-5 ani przez chwilę nie myśli o stracie przyczepności, mimo że na 16-calowych felgach zamontowano opony w skromnym rozmiarze 195/50. Nową Mazdą śmigasz po zakrętach z niespotykaną zwinnością. Nawet czarny Golf GTI niknie w lusterku.
Kiedy opony zaczynają piszczeć, MX-5 wciąż precyzyjnie reaguje na ruchy kierownicą i wciśnięcie gazu, przyjemnie i nienerwowo zarzucając tyłem. Właśnie tak powinien na zakrętach zachowywać się rasowy roadster. Maździe udało się zachować tę pierwotną radość z jazdy, która w nowych autach jest deficytowym doznaniem.
Dzięki zawieszeniu z podwójnymi wahaczami z przodu i wielodrążkową konstrukcją z tyłu nowe MX-5 prowadzi się bardzo stabilnie zwłaszcza w najbardziej newralgicznych momentach, czyli w chwili wejścia w zakręt i wyjścia z niego.
Możemy uspokoić obecnych właścicieli Mazdy MX-5. W nowej generacji ekologia nie poczyniła zniszczeń. Dążenie do obniżenia spalania przez zmniejszenie masy to cel zbieżny z tym, jaki wyznacza się samochodom sportowym. Najnowsze MX-5 zachowało wszystkie cenione przez dotychczasowych właścicieli cechy, a przy tym jest jeszcze zwinniejsze, lepiej brzmi i znakomicie wygląda. Stylistyka z klasycznie narysowanymi błotnikami spowoduje, że przez wiele lat ten samochód będzie wyglądał świeżo. Tym samym MX-5 to znakomity materiał na klasyka.
Mazda MX-5 - nasza opinia
Mazda MX-5 to znakomity, bezkonkurencyjny roadster. Już z silnikiem 1.5 o mocy 131 KM Mazda MX-5 dostarcza niemałej dawki adrenaliny. A przecież w ofercie pojawi się też dwulitrowy motor.Mazda znakomicie pielęgnuje kult swojego roadstera.