Porzuçmy na moment rozważania o przydatności systemów zapobiegających wypadkom i minimalizującychich ewentualne skutki. W zamian zajmijmy się klimatem wnętrza i podziwianiem tego dystyngowanego połączenia wyszukanej formy z najlepszymi dostępnymi tworzywamii wykończenia godnego luksusowego hotelu. Wsiądź i przytul swojego nowego Mercedesa...Nawet jeżeli dotykanie klamek, głaskanie foteli i rozkoszowanie się kształtami boków drzwi wygląda na pewien rodzaj zboczenia, to zajmując miejsce za kierownicą "ceela", naprawdę trudno się od tego powstrzymać. Każdy detal dopracowano z tak porażającą starannością, że grzechem byłoby nie podziwiać rękodzielniczego kunsztu wytwórcy. Gdziekolwiek położymy dłoń, czy to na włącznikach, czy na klamkach drzwi, a nawet napodsufitce i obiciach słupków przedniej szyby, znajdziemy materiały, które chętnie widzielibyśmy w swojej sypialni. Nie, to nie jest chłodne, bezdusznie osz-czędne w liniach wnętrze,to przytulny, choć zminiaturyzowany salon. Naturalnie jest też telewizja, odtwarzacz DVD i system wielokanałowego dźwięku przestrzennego. Klimatyzacja jak w sali kinowej - delikatna,aby przeciąg nie przeszkadzał nam w oglądaniu filmu. O zmęczenie pleców nie trzeba się martwić, nie zapomniano bowiem również o fotelach z masażem, a nawet wentylacji w oparciu i siedzisku. Pod ręką mamy też telefon i radio, którego wyświetlacz stylizowany jestna skalę staregoodbiornika. Jeżeli wymienimy markę Fagot, to potencjalni, statystyczni nabywcy Mercedesa powinni wiedzieć, co mamy na myśli. Czy jazda takim samochodem może się również kojarzyć z oglądaniem filmu? Czy inżynierom Mercedesa udało się tak wyciszyć wnętrze, żeby odizolować pasażerówodhałasów otoczenia i niedoskonałości drogi? Gdyby ktoś nie zauważył, właśnie wracamy do motoryzacyjnej prozy. CL jest dziełem sztuki, ale to wciąż samochód, dlatego trzeba go poddać ocenie tym bardziej wnikliwej, żekosztuje tyle co mniej więcej tuziń tanich (co za obrzydliwe słowo...) kompaktów.Gigantyczna moc i leniwy układ kierowniczyOto dwa pierwsze wnioski, które nasuwają się po ruszeniu z miejsca. To auto ma tyle mocy, że zwyczajnie nie trzeba z niej korzystać. Mimo potężnych tylnych kół zerwanie przyczepności jest dziecinnie proste i nawet mimo włączenia wszelkich elektronicznych ograniczników i wspomagaczy tył auta po wciśnięciu gazu bardzo chętnie "wężykuje". To jednak żadna wada. Raczej atrakcja. Gdy ostrożnie wciskamy gaz, samochód świetnie trzyma się drogi, aktywne zawieszenie właściwie niweluje przechyły na zakrętach, a resorowanie - tu niespodzianka - jest zdecydowanie twarde. Czegoś tu jednak brakuje. Harmonii. Tak mocna jednostka napędowa świetnie współgra ze sztywnym resorowaniem, ale niezwykle "leniwy" i przesadnie lekko pracujący układ kierowniczy jest niczym kryza na wybujałym, drapieżnym temperamencie 12 cylindrów i 2 turbosprężarek. To pewnie po to, żeby nie jeździć za szybko.PodsumowaniePorażająco luksusowy samochód z gigantycznym silnikiem. Układ kierowniczy skutecznie zniechęca do wykorzystywania pełnej mocy, mimo że sztywne i naszpikowane elektroniką podwozie ma wystarczający potencjał, żeby okiełznać 517 KM. Wspaniała jakość wykończenia idzie w parze z praktycznością, której po luksusowym coupé mało kto się spodziewa - nie dość, że bagażnik duży, to na tylnej kanapie jest sporo miejsca nad głowami jadących. Nieprzyzwoicie szybki i bezpieczny manifest możliwości współczesnych technologii.
Mercedes CL 600 - On naprawdę jest taki długi
Mercedes CL 600 - On naprawdę jest taki długi
Mercedes CL 600 - On naprawdę jest taki długi
Mercedes CL 600 - On naprawdę jest taki długi