GLB został zaprezentowany w czerwcu. Wówczas sprawdziliśmy, jak wygląda nowość marki, jaka jest jego przestronność, oraz zobaczyliśmy, jakimi materiałami zostanie wykończony. Jednak wówczas nie mogliśmy dowiedzieć się tego, co kierowców interesuje najbardziej – jak jeździ zaprezentowany samochód. Teraz wreszcie mieliśmy okazję ocenić ten samochód także pod tym kątem.
Mercedes GLB – trzy diesle o mocy od 116 KM do 190 KM
Auto jest oferowane z trzema dieslami do wyboru. Cennik otwiera przednionapędowa 116-konna wersja 180 d (157 200 zł), następna jest 200 d o mocy 150 KM (175 500 lub 185 000 zł jako 4Matic), a na szczycie palety mamy odmianę 220 d o mocy 190 KM (za 195 700 zł i tylko jako 4Matic). I właśnie tę ostatnią udostępniono nam podczas pierwszych jazd testowych.
Trzeba przyznać, że 190-konny diesel popisuje się wysoką kulturą pracy i świetną elastycznością. Przy delikatnym obchodzeniu się z pedałem gazu silnik cicho pomrukuje pod maską, ale wystarczy głębsze wciśnięcie pedału gazu, żeby 400 Nm momentu obrotowego natychmiast pokazało możliwości napędu. Auto z werwą nabiera prędkości i ani przez chwilę nie wyczuwa się niedostatku mocy. To także zasługa seryjnej 8-stopniowej, dwusprzęgłowej skrzyni, która bez szarpnięć włącza poszczególne biegi, a w razie potrzeby błyskawicznie dopasowuje przełożenia do poleceń wydawanych prawą stopą przez kierowcę. Przyspieszenie do „setki” w 7,6 s w kompaktowym SUV-ie robi wrażenie.
Co ważne, w parze z dynamicznym usposobieniem idzie charakterystyka zawieszenia, które nie jest przesadnie sztywne i dobrze tłumi wszelkie nierówności, oferując przy tym wysoki komfort pasażerom na pokładzie. Auto świetnie się prowadzi, nie buja nadmiernie na zakrętach i precyzyjnie wpisuje w każdy, nawet ciasny łuk. Układ kierowniczy jest komunikatywny i dając dobrą informację zwrotną, ułatwia zachowanie kontroli nad GLB.
Mercedes GLB – także na sportowo
Jeszcze lepszych wrażeń podczas jazdy dostarcza wersja AMG z 306-konnym silnikiem. Już w seryjnym ustawieniu zawieszenia prowadzi się ją jak po szynach, a po przełączeniu na tryb sportowy układ jezdny odczuwalnie usztywnia się, przez co eliminuje niemal do zera przechyły nadwozia na szybko pokonywanych zakrętach.
Pomimo sportowego rodowodu w standardowym ustawieniu samochód całkiem dobrze radzi sobie z tłumieniem nierówności. Jedynie na dużych poprzecznych wybojach do wnętrza przedostają się wstrząsy, które psują radość podróżowania co bardziej wrażliwym pasażerom.
W przypadku AMG GLB 35 4Matic najwięcej powodów do radości daje oczywiście 306-konny silnik. Sprawia on, że nawet przy minimalnym nacisku na pedał gazu samochód z impetem wyrywa do przodu, zapewniając dużą dawkę mocnych wrażeń. Podczas dynamicznego przyspieszania plecy pasażerów są mocno wciskane w oparcia foteli, a zwiększaniu prędkości towarzyszy rasowy dźwięk silnika. Osiągi są iście imponujące: „setka” w 5,2 s i prędkość maksymalna 250 km/h!
Oczywiście, nie jest to jedyny benzyniak w palecie GLB. Bazowym modelem jest przednionapędowa wersja 200, generująca 163 KM (165 000 zł), a oprócz tego w ofercie znajdziecie jeszcze 250 4Matic o mocy 224 KM (187 700 zł).
Mercedes GLB – dużo miejsca i pojemny kufer
Mercedes GLB w każdej wersji silnikowej jest przestronnym autem, które zapewnia wystarczającą ilość miejsca w dwóch pierwszych rzędach siedzeń. W opcji są jeszcze miejsce 6. i 7., za które trzeba zapłacić 3600 zł. Jednak na tych fotelach nie jest już zbyt przestronnie. Zresztą sam Mercedes przyznaje, że ta część przeznaczona jest dla pasażerów o wzroście do 168 cm.
Atutem pojazdu jest również wygodna pozycja za kierownicą oraz intuicyjna obsługa urządzeń pokładowych. W standardowej wersji mniej pochwał należy się fotelom. Wprawdzie ich wydłużane siedziska dają należyte podparcie pod udami, ale już z boku podparcie jest niedostateczne i na zakrętach można poczuć się niepewnie. Oczywiście nie dotyczy to wersji AMG, której fotele świetnie zapobiegają przechylaniu się ciała na zakrętach.
Mercedes GLB już jest w sprzedaży, ale na razie można go zamawiać bez jazdy próbnej czy oglądania w salonie. To dlatego, że pierwsze egzemplarze pojawią się w nich na początku 2020 roku.
Mercedes GLB – to nam się podoba
Przestronne wnętrze, pojemny bagażnik, dobre prowadzenie, wysoki komfort jazdy, dynamiczne silniki, możliwość jazdy w 7 osób.
Mercedes GLB – to nam się nie podoba
Fotele ze słabym bocznym podparciem (nie dotyczy wersji AMG), mała ilość miejsca w 3. rzędzie siedzeń.
Mercedes GLB – nasza opinia
Mercedes GLB ma atut w postaci wyróżniającej się stylistyki nadwozia. Ponadto powody do radości dają: przestronne wnętrze, pojemny bagażnik, dobra dynamika oraz świetne prowadzenie. Szkoda tylko, że seryjne fotele niewystarczająco podpierają z boku. Co ważne, ceny pojazdu zostały skalkulowane na całkiem rozsądnym poziomie.
Zawieszenie dobrze tłumi nierówności nawierzchni, a jednocześnie zapobiega nadmiernym przechyłom karoserii podczas jazdy na zakrętach
Fotele powinny mieć lepsze podparcie z boku
Pozycja za kierownicą jest wygodna, a obsługa urządzeń pokładowych intuicyjna
Wnętrze może być podświetlone na niebieski kolor
Przy wykorzystaniu 3. rzędu siedzeń na bagaże pozostaje bardzo mało miejsca
Mercedes GLB w wersji AMG ma silnik o mocy 306 KM
Odmianę AMG rozpoznamy po innej atrapie chłodnicy
W wersji AMG kierownica jest mocniej wyprofilowana i obszyta perforowaną skórą
Po złożeniu siedzeń drugiego rzędu powstaje równa powierzchnia ładunkowa
W 3. rzędzie siedzeń wygodnie będzie tylko pasażerom o wzroście do 168 cm
Mercedes GLB występuje z napędem na przód lub jako 4x4 oraz w wersji 5- bądź 7-osobowej
Auto można już zamawiać, ale pierwsze egzemplarze GLB pojawią się u dilerów na początku 2020 roku