Wydłużone nadwozie za sprawą tylnych drzwi skrzydłowych może i wygląda nieco dziwacznie, ale z pewnością jest praktyczne. Dzięki takim drzwiom łatwiej umieszcza się przedmioty w większym o 100 l bagażniku. Ta konstrukcja ma jednak i wady. Widoczność do tyłu jest ograniczona, a ponadto w przypadku brzydkiej pogody osoba, która chce się dostać do bagażnika, musi ubrudzić sobie ręce. Przedłużony o 8 cm rozstaw osi znacznie zwiększył ilość oferowanego na tylnej kanapie miejsca. Dzięki dodatkowym drzwiom wsiadanie do tyłu jest łatwiejsze, choć nadal trzeba się nieco powyginać.
110-konny turbodiesel pozwala na sprawną jazdę. Już od niskich obrotów silnik żwawo reaguje na zmianę położenia pedału gazu, nie drażniąc przy tym nadmiernie uszu podróżnych. Oprócz silnika do dynamicznej jazdy zachęca również precyzyjnie działający lewarek skrzyni biegów. Jego skoki są krótkie, a wybór odpowiedniego przełożenia potwierdza charakterystyczne dla aut sportowych kliknięcie. Sześciobiegowa przekładnia i turbodiesel pod maską pozwalają właścicielowi Clubmana oszczędzać. Średnie zużycie paliwa w trakcie testu wynosiło 5 l/100 km. Dodatkowo na niskie spalanie korzystny wpływ ma funkcja Auto Start Stop, która wyłącza silnik podczas postoju, np. w korku lub przed światłami. Nam jednak nie spodobało się działanie tego systemu, głównie dlatego, że po dynamicznej jeździe i zatrzymaniu silnik gasł, co – jak wiadomo – źle wpływa na trwałość turbiny.
Dłuższe i cięższe nadwozie wymusiło na konstruktorach zmiany w nastawach zawieszenia. Trzeba przyznać, że praca, jaką wykonali, jest godna pochwały, gdyż różnice w prowadzeniu zwykłego Mini i Clubmana są subtelne. Wyczuje je co najwyżej kierowca, który przesadzi z prędkością na zakręcie. Wówczas spodziewać się można lekkiej podsterowności, która spowodowana jest również większą masą turbodieslowej jednostki. Choć Clubman ma być z założenia wygodniejszy dla pasażerów tylnej kanapy, to jednak trzeba przyznać, że sztywne zestrojenie zawieszenia nie zapewnia im wcale wygórowanego komfortu jazdy.
Różnica w cenie pomiędzy zwykłym Mini a Clubmanem w przypadku wersji wysokoprężnej wynosi 7400 zł. Te pieniądze warto wydać, ale trzeba pamiętać, że gdy zdecydujemy się na praktyczniejszy wariant nadwoziowy, nie ma pewności, że stanie się on kultowy. Słowa krytyki należą się za wyposażenie. Dopłata za klimatyzację manualną i światła przeciwmgielne w aucie kosztującym prawie 100 tys. zł to przesada.