Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Nowy Mercedes G – jak nie zepsuć legendy | TEST

Nowy Mercedes G – jak nie zepsuć legendy | TEST

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Projektowanie aut to niełatwe zadanie, a jeśli mamy stworzyć nową generację modelu, który jest ikoną, poziom trudności należy pomnożyć przynajmniej przez dwa. Po pierwszych jazdach Mercedesem klasy G uważam jednak, że marka ta zatrudnia bardzo dobrych inżynierów.

Mercedes-AMG G 63 Edition 1
Zobacz galerię (83)
Mercedes
Mercedes-AMG G 63 Edition 1
  • Mercedes klasy G nowej generacji o wiele lepiej jeździ po asfalcie, ale nadal nie jest ideałem, za to w terenie radzi sobie znakomicie
  • Entuzjaści elektroniki będą zadowoleni, bo w klasie G mamy teraz wszystko: duże ekrany, aplikacje, możliwość podłączenia telefonów
  • Jako jeden z nielicznych pojazdów terenowych, klasa G ma trzy blokady mechanizmów różnicowych

Choć Mercedes klasy G zyskał status samochodu bardzo szczególnego, w zasadzie ikony off-roadu, to jednak nie czarujmy się: w poprzedniej generacji samochód ten po utwardzonych drogach jeździł tak sobie, a prowadzenie jego było nieprecyzyjne i poza terenem nie sprawiało wielkiej frajdy. Wszak między kierownicą i kołami była archaiczna przekładnia kulowa. Jeśli ktoś prowadził starą klasę G, to wie, o czym mówię. Zmiany były zatem konieczne. I wiecie co? Nowy model jest faktycznie lepszy od poprzedniego pod każdym względem.

Mercedes klasy G – lżejszy, większy, bardziej oszczędny

To oczywiste, że w nowej klasie G wprowadzono wiele rozwiązań, które w swoich dużych SUV-ach wykorzystali też inżynierowie innych firm. Auto zbudowane jest na ramie, ale jej elementy, wiele fragmentów nadwozia oraz zawieszenia zrobiono z lekkich materiałów takich, jak aluminium oraz wysokowytrzymała stal. Dzięki temu, jak zapewnia Mercedes, klasa G zrzuciła całe 170 kg i to mimo że jest o 5,3 cm dłuższa od poprzedniej generacji oraz aż o 6,4 cm szersza. Poza tym, a to ważne podczas off-roadowej jazdy, cała konstrukcja jest teraz o wiele sztywniejsza, a nadwozie montowane jest z jeszcze większą dokładnością. Faktycznie, podczas jazdy w terenie nadwozie klasy G pracuje wyraźniej mniej zauważalnie, nawet w bardzo trudnych warunkach.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Ważna zmiana to także silniki. Na razie diesla nie ma, ale pojawi się jeszcze w tym roku. Na początek do sprzedaży trafią modele G 500 oraz G 63 firmowany przez AMG. Z oboma miałem możliwość zapoznać się podczas prezentacji. Jedno jest pewne: oba silniki V8 palą jak smok, co specjalnie nie dziwi. Są to przecież jednostki 4-litrowe o mocach 422 i 585 KM, oczywiście wspomagane turbodoładowaniem. Nawet taki ciężki kloc jak klasa G poddaje się tej liczbie koni i jeździ naprawdę bardzo szybko, nagłe przyspieszanie podkreślając charakterystycznym klangiem, który w AMG można jeszcze pogłośnić za pomocą przycisku. Ceną za korzystanie z osiągów jest jednak wynik 20 l/100 km pokazywany na wyświetlaczu komputera pokładowego. Na trasie, przy spokojniejszej jeździe, może być jednak oszczędniej, nawet około 15 l/100 km. Nie liczmy jednak na to, że jakimś cudem nowa klasa G zacznie palić jak Prius. Cudów nie ma.

Mercedes klasy G – offroad przede wszystkim

Ludzie z Mercedesa twierdzą, że stworzyli wóz, który doskonale sprawdzi się zarówno w terenie, to konieczne w przypadku klasy G, jak i na utwardzonych drogach, czego z kolei domagają się klienci z Rosji, krajów arabskich czy z USA. Pewnie także z Polski. Prawda jest jednak taka, że nie da się stworzyć takiego „dwa w jednym” bez żadnych kompromisów, a w klasie G wyraźnie nie chciano na nie iść, gdy chodzi o off-road. I to widać na drodze. Wprawdzie w porównaniu z poprzednikiem mamy do czynienia z rewolucją (choćby ze względu na nowoczesny układ kierowniczy), to jednak nadwozie nadal ochoczo przechyla się na zakrętach, nadal przednie koła reagują z lekkim opóźnieniem na nasze ruchy, nadal czuć znaczną masę auta. Tyle że, przykładowo, przełożenie układu kierowniczego jest teraz takie, że da się skręcić, nie robiąc dwóch obrotów kierownicą. W końcu jest jak we współczesnej osobówce.

Co innego w terenie. Jedną z atrakcji podczas pierwszych jazd testowych był przejazd off-roadową trasą po wzgórzach w okolicach francuskiej miejscowości Perpignon. To piękna okolica pełna winnic i biegnących na pagórki dróg – kamienistych, gliniastych, koszmarnie nierównych i stromych. Pod nadzorem instruktora pokonałem tę trasę, momentami z duszą na ramieniu. Podróżowaliśmy ponoć seryjnym G 500, obutym w opony AT (all-terrain) oraz wyposażonym w pakiet do jazdy w terenie. Możliwości auta dysponującego 24-centymetrowym prześwitem są faktycznie spore. Wystające kamienie – żaden kłopot, podjazd pod kątem ponad 30 stopni – pełen luz. Potem zresztą może się zrobić bardziej stromo. Na klasie G wrażenia nie robią też zróżnicowana nawierzchnia ani luźne kamienie albo glinka na podjeździe. Wystarczy skorzystać z reduktora, a następnie – w miarę potrzeby – włączać za pomocą przycisków kolejne blokady mechanizmów różnicowych: od centralnego, przez tylny, aż po ten przy przedniej osi. Oczywiście z tej trzeciej korzysta się najrzadziej, np. na stromych podjazdach, gdy trzeba zachować sterowność. I jeszcze jedno: wszystko to można robić w locie, bez zatrzymywania się, co w terenie jest bardzo istotne. Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że klasa G lubi też brodzić: maksymalna głębokość wody to 70 cm, czyli powyżej dolnej krawędzi drzwi. Fakt, w ręku wprawnego entuzjasty bezdroży tę samą trasę pewnie łatwo pokonałyby Toyota Land Cruiser czy Jeep Wrangler. Może nawet Grand Cherokee w terenowej wersji. Tyle że klasa G robi to z niebywałą łatwością. Nawet laik, jeśli przełamie strach, poradzi sobie z ciężką przeprawą.

Mercedes klasy G – to nie tylko samochód

Wiadomo, że podstawowym zadaniem takich wozów jak klasa G jest sprawne poruszanie się po różnych drogach (lub bezdrożach), ale mamy przecież czasy Facebooka, Twittera, smartfonów. Do tych ostatnich powoli upodobania się także terenowy Mercedes. Przykładowo, w wersjach sprzedawanych na początku będziemy mieli tylko wirtualne kokpity, takie jak w klasach E oraz S. To dwa 12,3-calowe ekrany ukryte pod jedną długą szybą. Jeden z nich jest na środkowej konsoli, drugi zaś zastępuje zegary. Sterowanie całym systemem multimedialnym jest proste, a odbywa się z wykorzystaniem pokrętła znanego z innych modeli Mercedesa. Dodatkowo mamy przyciski, które pozwalają szybko dotrzeć do głównych menu nawigacji, radia czy też ustawień samochodu. Dobrze, że nie zostajemy sam na sam z ekranowym menu – to zawsze komplikuje obsługę.

A zegary? Domyślna grafika to prędkościomierz i obrotomierz, a między nimi zestaw wybranych informacji. Za pomocą menu można jednak wybrać kolorystykę i zakres podawanych informacji. Teoretycznie możliwości są ograniczone tylko wyobraźnią programistów. Pewnie w przyszłości możemy spodziewać się dodatkowych zestawów z nowymi grafikami. Bo czemu nie? Wszak indywidualizacja jest w modzie.

Mercedes klasy G – każdy będzie inny

I właśnie dlatego Mercedes w nowej klasie G daje do wyboru aż 24 różne kolory lakieru, kilka wzorów felg (są nawet 22-calowe), w tym koła z oponami All-Terrain, a do tego dochodzą jeszcze standardowe opcje wystroju wnętrza plus te sygnowane logo designo – czyli dostępne na specjalne zamówienie. Nie brak też gadżetów, jak choćby różne rodzaje oświetlenia wnętrza, w tym diodowe, które pozwala uzyskać aż 64 różne kolory ambientowego światła.

Mamy też oczywiście setki różnych opcji, w tym np. obszerne i wygodne wielokonturowe fotele ze wszystkim, co można sobie wyobrazić: swobodnie regulowanym podparciem lędźwi, boczkami podtrzymującymi mocniej na zakrętach, masażem, wentylacją i podgrzewaniem. Jest też mnóstwo asystentów kierowcy, w tym system utrzymujący pas ruchu czy też ułatwiający parkowanie – to dzięki nowemu, elektrohydraulicznemu wspomaganiu. Krótko mówiąc, klasa G jest teraz napakowana technologiami nie mniej niż limuzyna klasy S.

Mercedes klasy G – czy będzie legendą?

W Mercedesie twierdzą, że tak, ale pewnie nie są do końca obiektywni. Tyle że ja uważam podobnie. Charakterystyczny kształt nadwozia, solidna budowa, zdolność do jazdy w terenie – to pozostało niezmienione, a nawet w wielu punktach poprawione. A przy okazji mamy nowocześniejsze silniki, zawieszenie lepiej radzące sobie na asfalcie i bardziej przestronną, staranniej wykonaną kabinę. Rosjanie na pewno będą zadowoleni.

Mercedes klasy G – dane techniczne:

G 500 AMG G 63
Pojemność skokowa i rodzaj silnika 3982 cm3, V8, turbo benz. 3982 cm3, V8, turbo benz.
Moc 422 KM przy 5250-5500 obr./min 585 KM przy 6000 obr./min
Moment obrotowy 610 Nm przy 2250-4750 obr./min 850 Nm przy 2500-3500 obr./min
Skrzynia biegów i napęd 9-biegowy automat, napęd 4x4 9-biegowy automat, napęd 4x4
Prędkość maksymalna 210 km/h 220 km/h (240 km/h w opcji)
Przyspieszenie 0-100 km/h 5,9 s 4,5 s
Średnie zużycie paliwa 11,5 l/100 km (producent) 13,1 l/100 km (producent)
Masa własna 2429 kg 2560 kg
Cena nie ustalonanie ustalona
Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków