- Najlepiej czuje się na drodze poza miastem – tu może pokazać możliwości układu kierowniczego i zawieszenia
- Klasyczny silnik spalinowy zapewnia mocy pod dostatkiem
- Kłopotliwa obsługa i wolne działanie systemu informacyjno-rozrywkowego
- To może być ostatnie takie GTI, które w przyszłości zostanie zastąpione przez elektryczne auta sportowe
To nie jest tak, że wsiadasz do Golfa GTI, jedziesz na autostradę, kładziesz cegłę na gaz i patrzysz, jak cyfrowy wskaźnik mknie w kierunku 250 km/h. Teoretycznie dało by się, przy 250 km/h przyspieszanie by się skończyło, ale jazda z gazem do dechy nie leży w naturze tego samochodu. Jedziemy więc na drogę krajową. Volkswagen Golf VIII jest ewolucją poprzednika, nadal korzysta z platformy MQB z udoskonaloną techniką.
Zakres resorowania jest w porównaniu z poprzednikiem na przedniej osi o 5 proc. większy, na tylnej – o 15 proc. Inżynierowie od zawieszeń zainstalowali z Golfie VIII GTI elektroniczną szperę przedniej osi, pochodzącą z Golfów GTI Performance i TCR. Optymalizuje ona trakcję na szybko pokonywanych zakrętach i poprawia kierowalność. Wprowadzili też nowy układ zarządzający dynamiką jazdy, współpracujący z elektroniczną szperą i regulacją amortyzatorów, dopasowujący indywidualną amortyzację kół – 200 razy na sekundę.
Nowy Volkswagen Golf GTI – jedzie jak marzenie
Dużo elektroniki tam, gdzie dawniej stal i sprężyny nie miały szansy w starciu z fizyką. Inaczej rzecz ujmując: jedziesz pełnym gazem w zakręt i zastanawiasz się, kiedy auto zacznie ci wyjeżdżać z łuku. I co? I nic! Ten sportowiec z napędzaną przednią osią pokonuje zakręt jak przyklejony – uparcie trzymając się toru jazdy. Tak, Golf GTI jedzie jak marzenie. Wszystko, co u Volkswagena robią od dziesięcioleci, robią dobrze. Zawieszenie? Super. Układ kierowniczy? Bezpośredni i niezawodnie dający informację zwrotną. Napęd? Auto idzie jak burza, trzyma się gazu i starannie wybiera biegi 7-stopniowym DSG (do wyboru będzie także 6-stopniowa skrzynia manualna). Jest jednak coś, czego w Volkswagenie (jeszcze) nie potrafią – świat nowych technologii.
Nowy Volkswagen Gol GTI - infotainment skomplikowany i powolny
Wyświetlacz i ekran dotykowy w zasięgu wzroku – wszystko świetnie. Wskaźnik pokazujący, jaka moc jest aktualnie angażowana – też fajnie. Jednak obsługa już taka super nie jest. Po intensywnych poszukiwaniach udało nam się w końcu bez instrukcji obsługi dowiedzieć, jak wyzerować dzienny licznik kilometrów i dane z podróży. A trzeba w zależności od wyświetleń monitora kliknąć 7 do 10 razy – to zbyt skomplikowane. Do tego dochodzi jeszcze czas, który system potrzebuje na wykonanie polecenia – długo lub bardzo długo. A jednocześnie ekran potrafi bardzo wrażliwie zareagować na przypadkowy gest ręką i zmienić to, co chcieliśmy mieć wyświetlone.
Czy zakończymy tę historię narzekaniem? Nie! Wolimy jeszcze trochę pojeździć i się poprzyglądać. Jak zawsze, znów czarna podsufitka, tapicerka w kratkę (niech nikomu nie przyjdzie do głowy zamawianie skórzanych obić!), czerwona listwa z przodu, ale inaczej niż dawniej pod nią pasek ledowy i duży grill w kształcie plastra miodu z pięcioma ledami po każdej stronie, a na zakończenie dwie końcówki wydechu – po lewej i prawej stronie. Auto z progresywnym układem kierowniczym prowadzi się inaczej niż dotychczas, jest też sztywniejsze niż poprzednik.
Czy to ostatni Volkswagen Golf GTI?
Tanio raczej nie będzie, trzeba się liczyć z wydatkiem porównywalnym z Golfem GTI Performance poprzedniej generacji, czyli około 130 tys. zł. Dokładną cenę poznamy za 2-3 tygodnie, gdy auto pojawi się w Polsce. I kto wie, może elektromobilność, którą Volkswagen tak mocno rozwija, jednak pokona klasyczne spalinowe samochody, takie jak ten? Może Golf VIII GTI będzie ostatnim w swoim rodzaju, a po nim czekają nas już tylko elektryczni sportowcy?
Z tyłu tylko dwie końcówki wydechu zdradzają, że to GTI, Szkoda, trochę więcej odwagi w projektowaniu by się jednak przydało
Łatwe do odczytania wskaźniki, wszystko w zasięgu wzroku – to nam się podoba. Jednak skomplikowana obsługa multimediów – już nie