Obydwa auta mają oryginalną i atrakcyjną stylistykę, choć tę kwestię pozostawiamy jak zwykle ocenie klientów. Meriva jest minimalnie większa od Vengi, a to, co ją wyróżnia, to otwierane pod wiatr tylne drzwi. O tym rozwiązaniu pisaliśmy już wielokrotnie, jednak po raz kolejny powtórzymy, że okazuje się bardzo funkcjonalne. Zwłaszcza wtedy, gdy pomagamy zająć miejsca na tylnych siedzenia dzieciom lub na ciasnym parkingu chcemy wrzucić torbę z zakupami za fotele i szybko usiąść za kierownicą. Zaletą Merivy jest też większy kąt otwarcia tylnych drzwi.
Pierwsze wrażenie po zajęciu miejsca w środku: w Kii siedzi się znacznie wyżej, ale nad głową i tak zostaje sporo miejsca. Natomiast dodatkowe 22 cm długości nadwozia przekłada się na poczucie większej przestronności w Oplu. O ile jednak w części pasażerskiej są to niewielkie różnice, o tyle w pojemności bagażnika będą już wyraźnie zauważalne – kufer Merivy jest o 86 l większy (o 159 l po rozłożeniu siedzeń).
Warto zwrócić uwagę, że te dane opisują objętość, gdy podłogę bagażnika ustawi się na tzw. poziomie zerowym, bowiem pod nią w obydwu autach ukryta jest jeszcze dodatkowa przestrzeń ładunkowa. Takie rozwiązanie pozwala też po rozłożeniu tylnych siedzeń uzyskać płaską powierzchnię na bagaże. Zarówno w Oplu, jak i Kii dopasowanie wnętrza do aktualnych potrzeb nie sprawia żadnych kłopotów.
Siedzenia Vengi są dzielone asymetrycznie w stosunku 60:40, natomiast u konkurenta 40:20:40. Opracowany przez niemiecką firmę system konfiguracji foteli o nazwie FlexSpace pozwala na przesuwać siedzenia nie tylko wzdłużnie (taką możliwość mamy również w Kii), lecz także na boki, co sprawdza się w sytuacji, kiedy z tyłu podróżują dwie osoby. Natomiast wąskie miejsce środkowe ogranicza wygodę podróżowania w konfiguracji 3-osobowej. Dodatkowym utrudnieniem jest ponadto fakt, że w wersjach wyposażonych w przesuwaną środkową konsolę FlexRail (ze schowkami i uchwytami na napoje) osoba siedząca pośrodku ma mniej miejsca na nogi. Na korzyść Opla przemawia za to ładowność – 530 kg (Venga: 455 kg).
Pod względem jakości i materiałów wykończeniowych Meriva wyraźnie przewyższa Vengę. Plastiki są miękkie, bardziej eleganckie, ciekawsza jest też kolorystyka i design deski rozdzielczej.
U konkurenta tworzywa użyte do produkcji kokpitu i obicia drzwi są nieprzyjemnie twarde, mimo że na pierwszy rzut oka wyglądają nieźle.
Więcej satysfakcji dostarcza jazda. W wersji ze 125-konnym silnikiem benzynowym Venga popisuje się dynamicznym usposobieniem. Manualna, 5-biegowa skrzynia ma dość krótkie przełożenia, wieć szybka jazda wymaga częstego operowania drążkiem, ale za to auto nie pozostaje w tyle za mocniejszą w tym zestawieniu (o 15 KM) Merivą. Niestety, jest przy tym głośniejsze od Opla, o ile bowiem przy 100 km/h strzałka obrotomierza Kii wskazuje ponad 3000 obr./min, o tyle w niemieckim modelu w tym samym czasie pokazuje 2200 obr./min. Oczywiście, należy uwzględnić fakt, że Meriva w tej wersji ma 6-stopniową przekładnię ręczną. Z racji turbodoładowania i wyższego momentu Opel jest też bardziej elastyczny. Za to na identycznym poziomie kształtuje się zużycie paliwa.
W kategorii komfort jazdy więcej punktów ponownie zdobywa Meriva, która jest mniej wrażliwa na nierówności poprzeczne, bardziej stabilna na zakrętach i zapewnia lepsze wyczucie samochodu dzięki precyzyjniejszemu układowi kierowniczemu. Dość sztywne zawieszenie Vengi spisuje się doskonale na dobrych nawierzchniach, ale na szybko pokonywanych zakrętach auto wykazuje pewną nerwowość i bywa nadsterowne.
Za to Kia okazuje się bezkonkurencyjna pod względem kosztów. Za podstawową wersję z silnikiem 1.6 trzeba zapłacić niespełna 48 tys. zł. Meriva będzie o ponad 15 tys. zł droższa (ostateczne ceny poznamy w maju), co oznacza, że Opel chce pozycjonować to auto powyżej segmentu mikrovanów. Na korzyść Kii przemawia ponadto 7-letnia gwarancja mechaniczna.