- W Porsche Cayenne ładowanie baterii do pełna z domowej sieci zajmuje ok. 7,5-8 godz. Szybka ładowarka – od 2,5 do 4 godzin
- We wnętrzu Porsche Cayenne czekają na was świetne materiały i nowy, „szklany” kokpit
- W trybie elektrycznym Porsche Cayenne E-hybrid może przejechać 40 km
Żeby było jasne: nie jestem przeciwnikiem diesli. Wręcz przeciwnie. W wielu sytuacjach i samochodach taki napęd jeszcze przez co najmniej kilka lat będzie niezastąpiony, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie przypuszcza, że np. przedstawiciele handlowi będą zasuwali po kraju hybrydami...
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAle – jak udowadnia Porsche Cayenne E-Hybrid – są takie auta, w przypadku których po silniku wysokoprężnym płakał nie będę. Po aferze dieslowskiej Grupa VAG ma pewien problem z tym rodzajem napędu. Prace nad silnikiem, który pasowałby do Cayenne’a i Panamery, a jednocześnie spełniałby normę Euro 6d Temp, dopiero trwają, w ramach ocieplania wizerunku Porsche (i VW zresztą też!) stawia na hybrydy plug-in oraz wersje elektryczne. Najnowszy efekt tych prac to Porsche Cayenne III E-Hybrid (plug-in). Jak chwalą się inżynierowie, zasięg na prądzie ma być rewelacyjny, a reakcja na gaz w każdej sytuacji piorunująca.
Wobec mocy systemowej na poziomie 462 KM nie może być inaczej. Wbrew temu, co można by przypuszczać, nie jest to jednak zespół napędowy z Panamery S E-Hybrid. Identyczny jest tylko silnik elektryczny (136 KM/400 Nm), reszta – w tym jednostka spalinowa (3.0T V6/340 KM i 400 Nm) i 8-biegowy „automat” – już nie. Panamera S E-Hybrid dostała motor 2.9 V6 turbo i skrzynię PDK, bo ma być tą bardziej „sportową” z hybryd.
To oczywiście nie oznacza, że Porsche Cayenne emocjonujący nie jest. Gdy zajdzie potrzeba, włączasz tryb Sport lub Sport+ i delektujesz się świetnymi osiągami. E-Hybrid osiąga pierwsze 100 km/h już po 5 s, co oznacza, że jest o 1,2 s szybsze od bazowego Cayenne’a. Baterie umieszczone między tylną kanapą a podłogą bagażnika zapewniają dobry rozkład mas i nisko położony środek ciężkości – w zakrętach hybrydowy SUV Porsche jest wystarczająco zwinny. Czy to już sportowa radość z jazdy? Cóż, te 2,3 tony jednak czuć i, szczerze mówiąc, do takich zabaw wolałbym jednak hybrydową Panamerę.
Pneumatyczne zawieszenie to klasa sama w sobie. Gdy trzeba, dobrze tłumi nierówności, a gdy zechcesz, usztywni i obniży się na tyle, żeby nadwozie prawie nie wychylało się. Domyślnie Cayenne uruchamia się w trybie E-Power i – o ile bateria jest wystarczająco naładowana – auto jedzie na prądzie. W porównaniu z poprzednikiem pojemność baterii wzrosła o ok. 30 proc. – do dyspozycji jest teraz 14,1 kWh (realnie do wykorzystania – ok. 11 kWh). Porsche obiecuje zasięg na poziomie 44 km, a mi – jadąc ściśle z przepisami na pustawych drogach wokół Montpellier – udało się osiągnąć 40 km.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTo całkiem dobry wynik, ale przypuszczam, że w ruchu miejskim Cayenne nie przejechałby więcej niż 25-30 km. Tryb Hybrid Auto oznacza jazdę na prądzie przy udziale silnika spalinowego i to z niego (lub E-Charge) będziesz korzystał najczęściej, gdy spadnie poziom naładowania baterii. Średnie spalanie na odcinku niecałych 300 km wyniosło 9,9 l/100 km i nieco ponad 23 kWh – dobry rezultat jak na ważącego 2,3 tony SUV-a. Tryby E-Power i Hybrid Auto mają jednak jedną małą wadę. Otóż po ich włączeniu układ kierowniczy działa tak „miękko” i mało precyzyjnie, że całkowicie odechciewa się szybkiej jazdy. A może właśnie o to chodziło?
Porsche Cayenne E-hybrid - naszym zdaniem
Porsche Cayenne dobry jak nigdy dotąd: po mieście można jeździć tylko na prądzie, a i niedalekie wypady w teren zamkną się wynikiem 8-10 l/100 km. W aucie o mocy 462 KM... No właśnie: gdy trzeba, Cayenne zmieni się w „prawdziwego” Cayenne’a i pozwoli pojeździć po zakrętach. Inna sprawa, że wolałbym jednak robić to Panamerą S E-Hybrid.