Jesteśmy świadkami powrotu coupé.W latach 90. - począwszy od Mazdy MX-5 - musieliśmy jeździć koniecznie roadsterami. Teraz powracają wreszcie sportowe coupé.
Zapowiedzią powrotu jest dwójka "japończyków" o historycznych nazwach, mających ten sam cel: 350 Z Nissana i RX-8 Mazdy mają nawiązywać do odnoszących niegdyś sukcesy praprzodków.
W Kalifornii po raz pierwszy odbyły przejażdżkę wspólnie z Audi TT.Łatwo wrzucić torby do tyłu Mazdy RX-8RX-8 od razu wyróżnia się z tłumu. Muskularne, sprężyste nadwozie zupełnie, jakby Mazda następczynię modelu RX-7 poddała diecie połączonej z treningiem na siłowni. Przód z mocno zaznaczonymi błotnikami przypomina wczesne modele Lotusa.
Inżynierowie Mazdy z sukcesem popracowali nad zbudowaniem lekkiej konstrukcji
Stworzone przez nich coupé waży tylko 1330 kg. Niezwykłe i sympatyczne jest to, jak auto bardzo chce być naprawdę czteromiejscowe. Przez naprzeciwlegle otwierające się drzwi (dodatkowe tylne drzwi psują wygląd tylko w rzucie bocznym) zajmuje się miejsca na tylnych siedzeniach.
Nawet osoby o wzroście 1,87 m mogą przejechać w ludzkich warunkach kilka kilometrów. Inni pasażerowie trochę marudzili, jednak użyteczność tylnych drzwi nie podlega dyskusji, choćby wtedy, kiedy chcemy wrzucić zakupy albo torbę po treningu do tyłu bez konieczności ciągłego otwierania tylnej klapy.
Z przodu Mazda RX-8 jest dopasowana jak mokry podkoszulek; od dźwigni zmiany biegów po ramowe zagłówki widzimy trójkątne kształty. No tak, zrozumieliśmy, pod maską tak jak poprzednio tkwi dwuwirnikowy silnik Wankla.
Teraz bez turbosprężarki, za to z nową techniką dolotową, która ma zredukować zużycie paliwa oraz zawartość szkodliwych substancji w spalinach. Mazda obiecuje normę Euro 4 i o 20 procent mniej benzyny na 100 km.
Czy oznacza to w codziennej eksploatacji 10 czy 13 litrów?
Sprawdzimy w teście. Nieprawdą jest, że silnik nie ma momentu obrotowego, ponieważ jego wykres przebiega początkowo spokojnie, płasko i bez "kopnięcia" - niestety także bez przyjemnego, rasowego brzmienia.
Wskazówka obrotomierza na czerwonym polu osiąga 8500 obrotów, po przekroczeniu których nie ma sygnału ostrzegawczego jak w poprzedniku.
Obudź się, trzeba zmienić bieg!
Ależ chętnie, skrzynia przekładniowa jest drugą najlepszą na świecie. Zaraz po MX-5. Tak samo doskonale pasuje do auta jak sportowe zawieszenie. Dynamiczna kontrola trakcji umożliwia nawet lekkie uślizgi, zanim elektronika chwyci tył auta.
Ta "kotwica bezpieczeństwa" jest seryjna, jak również sześć poduszek powietrznych, alufelgi, instalacje audio i alarmowa (w Niemczech). Przy swojej cenie RX-8 wydaje się być skazane na sukces: od 26 300 euro kosztuje wersja 192-konna; 240 KM od 31 600 euro.
Ponieważ chętnych będzie zapewne wielu, oto trochę danych: 192 KM zapewniają bardzo dobre osiągi, pomaga w tym także większy moment obrotowy (220 zamiast 211 Nm), a tym samym pozwalają na swobodną jazdę. W 350 Z zaczyna się to już przy pierwszym kontakcie.
Co za auto!
Potężne, szersze od RX-8, jak ciężki młot w dłoni. A jak brzmi! Jak tylko zamruczy 3,5-litrowe V6, od razu wiadomo, czego brakuje Maździe i Audi: właśnie tego basowego łaskotania w dole brzucha. 350 Z jak brzmi, tak wygląda. Moc tryska ze wszystkich zakamarków, a przysadzisty tył przypomina 911 - Boxter mógłby się go przestraszyć.
287 KM udowadnia, że Nissan nie żartował, zapowiadając odchudzenie poprzednika z nadwagą do formatu prawdziwego samochodu sportowego. Znakomity układ kierowniczy działa z odpowiednim oporem, drążek zmiany biegów wskakuje na właściwą pozycję solidnie jak zasuwka w drzwiach.
Na przednich, wąskich siedzeniach osiągamy "setkę" po 6 sekundach. Należy tylko czekać, aż po wprowadzeniu na rynek niemiecki Nissan ograniczy prędkość maksymalną do 250 km/h.350 Z oraz RX-8 nie są w Polsce dostępneZ tego rasowego trio tylko Audi TT jest dostępne w Polsce.
Za niecałe 165 tysięcy złotych otrzymujemy coupé z mocnym silnikiem i wyposażeniem obejmującym m.in. ABS, ESP, 4 airbagi, automatyczną klimatyzację oraz skórzaną tapicerkę i aluminiowe felgi.
Jeżeli ktoś chce do tego jeszcze ksenonowe światła, musi dopłacić 3570 złotych, a nawigacja kosztuje dodatkowo 7640 złotych.W porównaniu z Mazdą i Nissanem, Audi wydaje się mniejsze (bardziej przypomina formatem Golfa), ciągle jeszcze pewne siebie, ale już trochę przekwitłe.
Jednak jego wnętrze sprawia świeże wrażenie do dziś - ma jakość, o jakiej Japończycy mogą tylko marzyć. Wprawdzie także tu dominuje nudna srebrno-czarna aria, ale to, co w Audi wygląda jak aluminium, jest aluminium.
Na pewno tak samo jest w Porsche
Tylko TT dotrzymuje wewnątrz obietnic danych na zewnątrz.Subiektywnie jego turbodoładowany silnik brzmi najpiękniej, Nissanowi czasami brakuje "pazura" (a może to zasługa dobrych tłumików?).
TT jako jedyne w tym gronie oferuje napęd na wszystkie koła i tym samym rozdziera duszę: czy bardziej chcemy mieć jak najlepszą trakcję wszystkich kół, czy może bardziej denerwują nas wpływy napędu lekko odczuwalne na grubym kole kierownicy.
Jeśli chodzi o komfort, to Audi znajduje się pomiędzy twardym Nissanem a grzeczną Mazdą. Oferuje ilość miejsca pomiędzy praktycznym RX-8 a ciasnawym 350 Z, któremu duża podpora ścina bagażnik. Ale czy to przeszkadza? Wcale. Cieszymy się raczej, słysząc mocniejsze bicie serca, gdy rasowe coupé powracają.