Stylistyka to kwestia gustu, ale trzeba przyznać, że większą uwagę skupia na sobie Renault.
Nie oznacza to, że jest ładniejsze od Peugeota, ale wygląda odmiennie od poprzednika. Z kolei ambitnie prezentujące się 308 do złudzenia przypomina Peugeota 307. Wybór samochodu może ułatwić odmienny projekt wnętrza. Ci, którym zależy na przestronności, chętniej zwrócą się w kierunku Peugeota. O ile z przodu ilość miejsca jest podobna w obu pojazdach, o tyle z tyłu 308 jest bardziej przestronne. Cieszy przede wszystkim szersze wnętrze oraz większa ilość centymetrów na wysokości nóg.
Jednak Renault ma pewne zalety, dzięki którym też znajdzie zwolenników – na przykład rodziny z małymi dziećmi.
Przestrzeni dla pociech jest wystarczająco na tylnej kanapie, a dzięki pojemnemu bagażnikowi (405 l) nie będzie kłopotu ze schowaniem wózka. Kufer Peugeota okazuje się znacznie mniejszy, bo mieści 348 l. Sytuacja zmienia się na korzyść kompaktu spod znaku lwa po powiększeniu części ładunkowej. Wówczas zmieścimy tu 1201 l bagażu, podczas gdy do kufra Renault zapakujemy maksymalnie 1162 l. Trzeba jednak przyznać, że żaden z testowanych modeli nie jest mistrzem pod tym względem, bo są klasowi konkurenci, których bagażniki po powiększeniu „połkną” więcej walizek.
Komfort foteli oceniliśmy na podobnym poziomie, choć pewne różnice występują. W 308 bardziej nam się spodobały dłuższe siedziska, a w Méganie lepsze okazuje się podparcie z boku. W przypadku wnętrza pozostaje jeszcze kwestia stylistyki deski rozdzielczej. Pod tym względem przypadł nam do gustu Peugeot. Kokpit wykonano z materiałów dobrej jakości, a przed kierowcą znalazły się duże, czytelne zegary. Cieszy również łatwość obsługi poszczególnych przełączników. Zgrupowano je w zasięgu rąk kierowcy, a pokrętła od klimatyzacji mają spore rozmiary, dzięki czemu obsługuje się je bez kłopotu także podczas jazdy. Zaletą miejsca kierowcy jest również łatwość, z jaką można dobrać wygodną pozycję. To zasługa dwupłaszczyznowo regulowanej kierownicy oraz fotela, który ma regulację na wysokość.
W tej kwestii nie ma także zastrzeżeń do Renault, bo w jego wyposażeniu uwzględniono te same udogodnienia, pozwalające prowadzącemu znaleźć najwygodniejszą pozycję. Materiały wykończeniowe też nie dają powodów do narzekania. Gorzej jest natomiast z obsługą przełączników i wskaźnikami. W tej pierwszej kwestii denerwują zbyt małe elementy obsługi na konsoli środkowej. Z kolei tablica wskaźników ma elektroniczny szybkościomierz. Dzięki dużym cyfrom jest on czytelny, ale trzeba się przyzwyczaić do tego rozwiązania. Przeszkadza również graficzne przedstawienie poziomu paliwa. Jest ono mało intuicyjne, gdy w zbiorniku kończy się benzyna.
Do testu wybraliśmy samochody w najtańszych wersjach wyposażeniowych dla danej jednostki napędowej. To oznacza, że przy porównaniu podstawowych cen Mégane okazuje się o 5700 zł tańszy od konkurenta. Jakby tego było mało, wyposażenie seryjne „renówki” jest bogatsze. Bez dodatkowej opłaty otrzymuje się elektrycznie sterowane szyby z tyłu oraz czujnik deszczu. Za pierwszy z tych elementów trzeba w Peugeocie dopłacić 600 zł, a czujniki deszczu nie są dostępne w wersji Trendy. Po doposażeniu pojazdów różnica w cenie powiększa się na korzyść Renault do 6500 zł. W testowanych odmianach w żadnym z pojazdów nawet za dopłatą nie otrzymamy airbagów kolanowych oraz reflektorów ksenonowych. Na identycznym poziomie kształtują się w porównywanych samochodach warunki gwarancji oraz częstotliwość przeglądów.
Lew z ambicjami - Dzięki dużej powierzchni szyb Peugeot zapewnia wspaniałe wrażenie swobody
Benzynowy silnik o mocy 120 KM dobrze spisuje się jako napęd kompaktowego hatchbacka. Auto sprawnie przyspiesza, choć o sportowych osiągach trzeba zapomnieć. Słabszy konkurent okazuje się minimalnie dynamiczniejszy. Poza tym w 308 dobre przyspieszenie można uzyskać pod warunkiem, że wykorzystuje się górny zakres prędkości obrotowych. Wtedy zaczyna niestety przeszkadzać hałas jednostki napędowej. Korzystnie wygląda zapotrzebowanie na benzynę. Peugeot jest cięższy od rywala, a mimo to potrzebuje minimalnie mniej paliwa. Przyjemnie obsługuje się dźwignię skrzyni biegów. Wprawdzie lewarek pracuje lekko gumowato, ale nawet podczas szybkiego przełączania nie wyczuwa się haczeń, a włączanie poszczególnych przełożeń jest precyzyjne.
Mocnym punktem pojazdu okazuje się układ jezdny. To udany kompromis pomiędzy komfortem i bezpieczeństwem. Samochód pokonuje wyboje bez większego uszczerbku na wygodzie pasażerów. Jednocześnie zestrojenie zawieszenia jest na tyle sztywne, że zapewnia stabilność podczas szybkiego pokonywania zakrętów. W opanowaniu pojazdu pomaga dodatkowo precyzyjny układ kierowniczy, a za 2000 zł można dokupić system ESP. Radość z prowadzenia zwiększa bardzo dobra widoczność we wszystkich kierunkach. To zasługa dużej powierzchni przeszklonej oraz porządnych lusterek zewnętrznych. Obserwację sytuacji za samochodem ułatwia również konstrukcja tylnych zagłówków. Można je pozostawić nisko nad oparciem siedzenia, gdy na tylnej kanapie nikt nie podróżuje.
W stylu techno - Nadwozie jest oryginalne, ale nic nie zapowiada elektronicznych zegarów...
Pod maską pracuje 110 KM, które nie zabierają się ochoczo do pracy. Na papierze samochód wygrywa z konkurentem podczas sprintu do „setki”, ale subiektywnie nie odczuwa się dobrej dynamiki. Poza tym różnica w przyspieszeniu (0,3 s) nie jest odczuwalna w trakcie codziennej eksploatacji. Jazda w mieście jest przyjemna, bo silnik za bardzo nie hałasuje. Gorzej może być niestety na trasie, gdy szybka jazda powoduje, że uszy jadących są atakowane większą dawką decybeli. Średnie zużycie paliwa na poziomie 7 l/100 km to dobry wynik i pozytywnego wrażenia nie psuje nawet fakt, że jest minimalnie wyższe niż u rywala.
Mniej dobrego można powiedzieć o skrzyni biegów. Tu przełożeń nie włącza się z taką łatwością, jak w rodzimym konkurencie. Sprężyście zestrojone zawieszenie zachowuje się różnie, w zależności od rodzaju wybojów. Na długich nierównościach pasażerowie nie będą narzekali, bo tłumienie okazuje się skuteczne. Gorzej jest niestety na krótkich, gęstych wybojach. W takich warunkach układ jezdny pracuje głośno, a poza tym robi się nerwowy. Mimo tych niedoskonałości wyczuwa się znaczną poprawę działania zawieszenia w stosunku do poprzednika. Teraz samochód świetnie prowadzi się na zakrętach, stabilności nie traci również podczas gwałtownego omijania przeszkody. Lepszy niż w poprzednim Méganie okazuje się też układ kierowniczy. Daje więcej czucia niż kiedyś, ale nadal nie jest idealny. Podobnie jak u konkurenta, pomocą może służyć ESP, które w Renault kosztuje 1500 zł.
Podsumowanie
W bratobójczym pojedynku zwycięstwo odniósł Peugeot. To dynamicznie wyglądające auto ma wystarczająco obszerne wnętrze z dobrze rozplanowanymi przełącznikami. Szkoda tylko, że bagażnik jest przeciętnej wielkości. Na naszych drogach sprawdza się zawieszenie Peugeota, a jednostka napędowa zapewnia przyzwoite osiągi.
red. Tomasz Kamiński
Renault ma niebanalny styl i oferuje zaskakująco dużo miejsca dla wysokiego kierowcy. Jego silnik brzmi sympatycznie, a resorowanie nieźle tłumi łączenia asfaltu. Ciasna tylna kanapa, dyskusyjna ergonomia obsługi systemu audio oraz zastępujący prędkościomierz wyświetlacz, jarzący się w nocy niczym księżyc, okazały się niewypałem. Wolę 308.
red. M. Krasnodębski