I trudno im się dziwić, skoro Pand na ulicy spotyka się codziennie mnóstwo,a innych podobnej wielkości konkurentów - sporadyczne egzemplarze. Pamiętamy nazwę Twingo, ale na ulicy ten model to nieczęsty widok... Tak było do tej pory. A przecież Renault Twingo to prekursor jednobryłowej linii nadwozia oraz jeden z najprzestronniejszych samochodów tej wielkości. Czas zrobił swoje i sympatyczne autko już się opatrzyło. A to znaczy, że pora zrobić kolejny krok! Renault nie należy do spóźnialskich, dlatego mamy dziś przyjemność zaprezentować nowe Twingo. Dla konkurentów - C1 i Pandy - to spotkanie nie okazało się ani trochę rozrywkowe...W tym porównaniu pokażemy samochody nieco inaczej niż zwykle. Spojrzymy na nie rodzinnym, sportowym i księgowym okiem. W odróżnieniu od krajów, gdzie dochód na jednego mieszkańca pozwala bezproblemowokupować małe auta - bez lat oszczędzania i wyrzeczeń - u nas "maluchy" muszą ciągle spełniać rolę aut rodzinnych. Przy takich kryteriach C1 odpada już na starcie: ma najmniejszy i najmniej praktyczny bagażnik, do którego nie zmieścimy większych przedmiotów, bo otwiera się tylko mała szyba. Oprócz tego Citroën okazuje się najciaśniejszy z tyłu, a wrażenie niewielkiej ilości miejsca potęguje mała powierzchnia tylnych bocznych szyb, które wpuszczają do wnętrza niedużo światła. Znacznie lepiej na tle "cytryny" wypada Fiat.Podwyższona pozycja za kierownicą Pandy oznacza nie tylko zdecydowanie łatwiejsze wsiadanie i wysiadanie, lecz także lepszą widoczność. Fiat dzięki dużej powierzchni szyb pozwala poczuć się znacznie swobodniej niż w C1. Patrząc na dane, bagażnik Pandy nie powala na kolana, ale na tle miniaturowego kuferka Citroëna pojemność bagażowa Fiata jest znacznie większa. Niemały w tym udział wielkiej tylnej klapy, pozwalającej w razie potrzeby przewieźć duże przedmioty. Ale klapę ma też Twingo.I dokłada do tego największy bagażnik!To dobrze rokuje, ale warto przed wydaniem opinii zasiąść na tylnej kanapie. Jeżeli oglądany egzemplarz ma akurat zamontowane dwa przesuwane tylne siedzenia, to oferują one taką ilość miejsca, która mogłaby zawstydzić niejedno auto klasy B, a nawet kompaktowej! To o ponad 10 cm więcej niż ma Fiat i o 11,5 cm więcej od C1! Niemal różnica klas. Dlatego właśnie, biorąc pod uwagę takie familijne walory, jak praktyczność bagażnikai przestronność tylnej kanapy, najnowszy Renault może spokojnie pretendować do miana rodzinnego "malucha". Jedyne "ale" to liczba drzwi - Twingo ma troje, podczas gdy konkurenci w porównaniu są 5-drzwiowi, a C1 występuje również w wersji 3-drzwiowej. Pytanie: które rozwiązanie ma więcej zalet?Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bowiem zależy od specyfiki eksploatacji. Pięcioro drzwi zapewnia wygodniejsze zajmowanie miejsc z tyłu - zamiast gramolić się przez lukę między przednim fotelem i słupkami nadwozia, można po prostu wsiąść. Z drugiej jednak strony, przednie drzwi są w tym segmencie tak małe, że odsuwając fotel maksymalnie do tyłu, kierowca ma przy swoim lewym ramieniu nie otwór drzwiowy, a słupek z mocowaniem pasa bezpieczeństwa. To powoduje, że wysiadanie z 5-drzwiowegoC1 nie jest tak wygodne, jak z 3-drzwiowego Twingo. Ale duże drzwi wymagają większej ilości miejsca na parkingu, by móc szeroko je otwierać. Rodzina szuka też komfortu jazdy - tutaj na prowadzenie wysuwa się Panda, a stawkę zamyka twarde C1.Po pragmatycznych rozważaniach na temat walorów uznawanych za rodzinne czas pomyśleć o kierowcy, który zapewne chciałby czerpać jak najwięcej przyjemności z jazdy. Ale czy małe autka z niewielkimi silnikami mogą dostarczać takich wrażeń? Oczywiście, że tak! Tym razem bez cienia wahania wskazujemy na Citroëna. Już ruszenie z miejsca zapewnia ciekawe wrażenia akustyczne. Trzycylindrowy silnik brzmi jak stłumione Subaru Impreza i żwawo popycha leciutkie autko do przodu. Jeżeli dołożyć do tego nadspodziewanie precyzyjny układ kierowniczy, to okaże się, że mamy do czynienia z gokartem w skórze miejskiego minitoczydełka! C1 niczym przyklejone trzyma się jezdni na dynamicznie przejeżdżanych zakrętach, jego nadwozie nie wychyla się przy tym nadmiernie.Siła wspomagania jest tak dobrana, by kierowca mógł intuicyjnie prowadzić auto. Miejsce "pilota" małej "cytryny" ma nawet szczyptę sportowego klimatu: nisko umieszczony fotel i malutka kierownica wywołują zadziorne wrażenie. Psuje je tylko nieprecyzyjna zmiana biegów. Twingo jest w tej kategorii drugie. Ma wyjątkowo żwawy silnik, który może się pochwalić wysoką kulturą pracy, i udany układ kierowniczy. Miło prowadzić tak małe auto o harmonii pracy układu jezdnego zarezerwowanej do niedawna dla wyższych klas. Resorowanie nie jest ani za miękkie, ani zbytnio twarde. Zestaw wskaźników na środku kokpitu pod przednią szybą jak zwykle ma swoich przeciwników i zwolenników, ale na szczęście nie jest skomplikowany. Biegi nie wchodzą najlepiej, jednak przy odpowiedniej wprawie można je sprawnie przełączać. Najmniej sportowych skojarzeń budzi Fiat.Nie dość, że jeździ zdecydowanie najwolniej, to jeszcze ma dający niewiele wyczucia układ kierowniczy i zawieszenie, które pozwala nadwoziu mocno przechylać się na zakrętach. Coś za coś: Fiat błyszczy komfortem jazdy. Kiedy niedawno opisywaliśmy porównanie, w którym brało udział Twingo GT, kilka razy dzwoniliśmy do importera, żeby potwierdzić cenę, bo wydawała nam się niewiarygodnie niska. Tym razem poszło łatwiej, gdyż różnica w porównaniuz rywalami nie była aż tak wysoka. A jednak... już za 36 800 zł można będzie kupić Twingo 1.2 z klimatyzacją! Dorzucając jeszcze 300 zł na elektrycznie sterowane lusterka i 900 zł na dzieloną i przesuwaną tylną kanapę, możemy liczyć na naprawdę praktyczny transport. W wersji Wind zabrakło bocznych airbagów.Najbardziej luksusowe wrażenie sprawia lista wyposażenia Fiata. Cztery airbagi, komputer, elektryczne lusterka - pozostaje dopłacić za centralny zamek oraz klimatyzację i można wyjeżdżać z salonu solidnie wyposażonym autem! Niestety, zakup klimatyzacji będzie bolesny dla portfela, bo ta kosztuje 3600 zł. Panda z dokupioną klimatyzacją, dzieloną tylną kanapą i centralnym zamkiem - czyli lepiej wyposażona od niemającego m.in. bocznych airbagów i komputera Twingo - będzie kosztowała 41 740 zł. Gdybyśmy dokupili jedynie klimatyzację, Fiacik uszczupliłby portfel o 40 890 zł. A C1? Ten samochód ma raczej sztywną specyfikację.Nie wszystkie życzenia nabywcy łatwo spełnić, bo np. centralny zamek (przynajmniej jako opcja fabryczna, ale w salonie na pewno poradzą sobie z zamontowaniem takiego urządzenia) i boczne airbagi są niedostępne. Nie ma też możliwości zamówienia komputera pokładowego i elektrycznych lusterek. Klimatyzacja w C1 kosztuje 4 tys. zł. Porównywalnie wyposażony Citroën okazał się droższy od Renault.Citroën C1Siostrzany model Peugeota 107 i Toyoty Aygo jest produkowany w Czechach od 2005 roku. Pod maską trzycylindrowy benzyniak. Charakterystyczne dla polityki firmy są promocje. Rzeczywiście, warto je śledzić i łapać okazje!Fiat PandaNasza polska motoryzacyjna duma (i niekwestionowany hit rynkowy) produkowana jest od roku 2003. Paleta silników benzynowych obejmuje motory o mocach od 54 do 100 KM. Warto pytać o promocjeRenault TwingoNajmłodszy z naszych konkurentów nie jest już tak ekstrawagancki, jak poprzednik. Na szczęście wyróżnik w postaci ogromnego (jak na tak mały samochodzik) wnętrza pozostał niezmieniony!PodsumowanieTwingo rozpędza rywali jak huragan. Ma bezkonkurencyjnie przestronne wnętrze, dynamiczny i niedrażniący uszu silnik. Zawieszenie to udane połączenie komfortui stabilności jazdy. Gdy dodamy wstrząsającą rywalami cenę wersji z klimatyzacją, stanie się jasne, że rynek małych aut nie będzie już taki jak dotąd... red. Michał KrasnodębskiPreferuję samochody 5-drzwiowe i Twingo mi nie pasuje, mimo że wygrało test. Bardziej podobają się mi Panda i C1, które mają bardziej praktyczne nadwozia. Jednak wybrałbym tego ostatniego. Citroën ma w miarę dynamiczny silnik, który zadowala się niewielkimi ilościami paliwa. Szkoda tylko, że ta jednostka jest głośna. red. Tomasz Kamiński
Renault Twingo kontra Fiat Panda i Citroen C1 - Renault podnosi poprzeczkę!
"Zamierzam nabyć małe, poręczne autko. Pewnie wybiorę Pandę!" - tak zapewne myśli większość potencjalnych klientów chcących kupić samochód segmentu A.