Skoro jednak odważny wygląd (nadwozie typu hatchback to w tej klasie ewenement) w połączeniu z wizerunkiem marki działa zaporowo, czas na zachętę. Znajdziemy ją pod maską: to 3-litrowy, 6-cylindrowy turbodiesel. Nie ma może mocy równie wstrząsającej co konkurenci, ale do spokojnej, płynnej jazdy w zupełności wystarczy. "Automat" przyzwoicie wybiera przełożenia, a elastyczność pozwala utrzymywać motor na niskich obrotach. To redukuje hałas (co można usłyszeć), a także teoretycznie zmniejsza zużycie paliwa. Niestety, jak na diesla jest ono wysokie i w mieście przekracza 10 l/100 km. Konkurenci o podobnej pojemnościsilników nie wykazują się specjalną oszczędnością, jednak 3-litrowe turbodiesle z regału BMW czy Mercedesa oferują lepsze osiągi niż Vel Satis. Czy cena jest zachętą? Jeżeli ktoś doceni nowatorskie nadwozie, to tak. Dla nieentuzjastów może być za wysoka.
Renault Vel Satis - V6 na przynętę?
W zasadzie trudno zrozumieć, dlaczego to auto tak marnie się sprzedaje. Jest bardzo praktyczne, bezpieczne, a przy tym na tylnej kanapie oferuje komfort nieosiągalny nawet dla pięciometrowych limuzyn.