- Seat Arona jest bestsellerem tej marki. Mały crossover sprzedaje się znakomicie
- Latem ubiegłego roku model ten przeszedł bardzo udany lifting
- Sprawdziliśmy, czy w odświeżonym wcieleniu, w usportowionej wersji FR, sprawdzi się równie dobrze w trasie, co w mieście
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Seat Arona po modernizacji wygląda jeszcze atrakcyjniej. Najbardziej w oczy rzuca się nieco zmieniona stylistyka. Co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale teraz wygląd Arony bardziej chyba współgra ze "sportowym" stylem marki. Sprawdziliśmy, czy jego domena to tylko miasto, czy w trasie sprawdzi się równie dobrze.
Seat Arona FR 1.5 TSI - lifting wyszedł jej na dobre
Arona dostała nieco agresywniej wyglądające zderzaki z okrągłymi światłami przeciwmgielnymi. Więcej sportowego charakteru ma teraz także grill auta, w którym dominującym motywem są charakterystyczne "ząbki", zamiast spłaszczonych sześciokątów obecnych w modelu przed liftem. Z drobniejszych zmian obecne jest także nowe liternictwo w nazwie modelu umieszczonej na tylnej klapie. Do kompletu mamy także całkiem atrakcyjne 18-calowe felgi z oponami 215/45 R 18 (standardowe w wersji FR są koła 17-calowe).
Nowe jest także wnętrze Seata Arona. Zmieniono np. deskę rozdzielczą, choć poprzednia również mogła się podobać. Ogólny zarys pozostał ten sam, ale ekran trafił nad przeprojektowane nawiewy — tutaj podświetlane na charakterystyczną dla odmiany FR czerwień lub bardziej zwyczajną biel. Górna część deski jest teraz wykonana z miękkiego tworzywa, a środkowa część zyskała dającą nieco sportowego sznytu, "aluminiową" listwę.
W poliftowej wersji postawiono także na cyfryzację wnętrza. Wraz ze wspomnianym już ekranem na desce rozdzielczej (8,25 lub 9,2 cala) dostajemy także w pełni cyfrowe wskaźniki przed oczami kierowcy. Trzeba jednak zaznaczyć, że proces digitalizacji wnętrza w całości opanowano i z nim nie przesadzono. Nadal analogowo można sterować wszystkimi najważniejszymi podczas codziennej eksploatacji funkcjami czy ustawieniami — za pomocą gałek, rolek, czy pokręteł. Klasyczna jest także dźwignia skrzyni DSG, a nawet hamulec ręczny (dźwignia dodatkowo obszyta jest skórą). Nie jest on elektryczny, jak w większości współczesnych samochodów, i w sumie dobrze, bo taka klasyczna dźwignia fajnie koresponduje z usportowionym charakterem wersji FR.
Seat Arona FR 1.5 TSI - mocy jej nie brakuje
150-konny napęd Seata Arony FR jest całkiem zgrabnym kompromisem pomiędzy ekonomią a dynamiką. Mocy nie brakuje nawet przy wyższych prędkościach na ekspresówkach czy autostradach, a przy tym auto zadowala się bardzo rozsądnymi ilościami paliwa. Na trasie Warszawa — Wrocław testowy samochód spalił średnio 7,4-7,5 litra na 100 km (precyzyjne wyniki pomiarów na testowym odcinku Auto Świata można sprawdzić w teście Seat Arona FR 1.5 TSI – energiczny i logiczny). Duża w tym zasługa 7-stopniowej skrzyni DSG oraz silnika, który w momentach, kiedy nie ma zapotrzebowania na moc, dezaktywuje dwa cylindry. Praca na "dwóch garach" nie odbija się jednak ani na efektach akustycznych, ani nie wyzwala negatywnych efektów w postaci np. wibracji. Ten tryb pracy silnika poznać można wyłącznie po kontrolce "Eco" na wyświetlaczu.
Warto przy tym mieć na uwadze, że mimo oznaczenia FR, Arona nie jest sportowcem. To raczej bardzo fajny "mieszczuch" ze sportową nutą, choć 8,2 s do 100 km/h i maksymalna prędkość wynosząca 210 km/h na pewno nie czynią go wolnym samochodem. Dynamiki na pewno mu nie brakuje — podczas testowej podróży, odbywającej się głównie po ekspresówkach i autostradach, 150 KM w Aronie było aż nadto wystarczające do sprawnego poruszania się po drogach szybkiego ruchu, a dynamika auta pozwalała np. na bezpieczne wyprzedzanie.
Do kompletu mamy tutaj także sprężyste zawieszenie, które sprawia, że Arona bardzo pewnie się prowadzi, oczywiście jak na samochód "cywilny", a nie sportowy. Odbywa się to kosztem nieco mniejszego komfortu, niż można by się spodziewać po raczej miejskim samochodzie, ale to dość subiektywna kwestia. Na pewno Arony nie można określić słowem "kanapa", jednak bardzo twardo też nie jest. Jeśli jednak bardzo zależy nam na komforcie, można go nieco zwiększyć, wybierając standardowe 17-calowe felgi, zamiast opcjonalnych 18-calowych Performance Machined Sport.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Seat Arona FR 1.5 TSI - niewielka, a praktyczna
Seat ma to, czego wiele osób oczekuje po tym segmencie. W stosunkowo niewielkim nadwozu udało się wygospodarować naprawdę sporo miejsca. Do tego stopnia, że Arona może całkiem nieźle sprawdzić się nawet w roli małego auta rodzinnego. W parze z obszernym wnętrzem idzie spory bagażnik - 400 litrów to wartość nie do przecenienia w tej klasie. Co więcej, dzięki nadającej sportowego charakteru tapicerce Dynamica z czerwonymi przeszyciami podróżować się będzie także całkiem stylowo. Ponadto, dzięki niewielkim wymiarom auta, w mieście Arona będzie zwinna, a i z parkowaniem będzie łatwo.
Fotele nie dość, że ciekawie wyglądają, to jeszcze są wygodne. W ponad 800-kilometrowej trasie w sprawdziły się znakomicie. Jedyne, czego w nich zabrakło do pełni szczęścia, to regulacji podparcia lędźwiowej części pleców.
Duży plus należy się Aronie za pracę jej systemów pokładowych. Aktywny tempomat działa sprawnie, skutecznie i dyskretnie. Na tyle nieinwazyjnie, że wciąż mamy poczucie, że w pełni panujemy nad samochodem. Przyspiesza i hamuje przy tym w podobnym tempie, jak robiłby to typowy kierowca, czyli względnie dynamicznie, ale nie agresywnie. W standardzie systemów jest zresztą całkiem pokaźny pakiet. Mamy tutaj tempomat, pakiet wspomagania jazdy czy układ kontroli odstępu Front Assist i asystenta pasa ruchu Lane Assist. Auto testowe było dodatkowo wyposażone w pakiet wspomagania jazdy XL z np. wspomnianym wcześniej aktywnym tempomatem ACC, bardziej rozbudowanym asystentem utrzymania pasa ruchu oraz asystentem podróży z asystentem jazdy w korku i układem rozpoznającym znaki drogowe.
Przed oczami kierowcy Seata umieszczono wirtualny kokpit, czyli ekran zastępujący klasyczne zegary. Jego wskazania można dopasować do swoich potrzeb w bardzo, ale to bardzo szerokim zakresie. Nowy system multimedialny także oferuje w zasadzie wszystko, co może się nam przydać na co dzień, włącznie z obsługą Apple CarPlay oraz Android Auto (za pośrednictwem kabla). Jego jedyny minus to regulacja głośności za pomocą przycisków. Ten element akurat można było pozostawić analogowy, tak jak stało się to z innymi najpotrzebniejszymi przełącznikami.
Seat Arona FR 1.5 TSI - co nam się podoba, a co nie
Bardzo rozsądne spalanie, i to zarówno w trasie, jak i w warunkach miejskich. 150-konny silnik turbo na "ekspresówce" zadowala się 7,2 l/100 km (przy włączonym tempomacie), a przy niewielkim wietrze "w plecy" nawet 6,6 l/100 km (wartość zmierzona na odcinku 79 km przy bardzo płynnej jeździe w nocy i niewielkim ruchu). W zimowych warunkach miejskich, na bardzo krótkiej trasie i przy zimnym silniku, było to ok. 9 l/100 km, ale wystarczy, żeby się on rozgrzał, a ruch nieco upłynnił i można zejść do poniżej 6 litrów na 100 km. W bardzo specyficznych warunkach, na bardzo krótkiej, ale płynnie przejechanej trasie po podmiejskim terenie zabudowanym, udało się nam uzyskać nawet 5,3 l/100 km. Do tej wartości mocno bym się jednak nie przywiązywał — trasa była bardzo krótka, a przy tym występowały na niej warunki, które trudno uzyskać w codziennym użytkowaniu samochodu, aczkolwiek nie da się zaprzeczyć, że tak niskie spalanie jest w tym aucie możliwe. Zdecydowane plusy Arony to także naprawdę spora ilość miejsca na tylnej kanapie (z przodu to oczywiste) oraz pojemny bagażnik. W długich podróżach czas umila całkiem nieźle grający system audio Beats. Praktycznym dodatkiem jest także opcjonalna ładowarka bezprzewodowa.
Jeśli weźmiemy pod uwagę segment, w zasadzie jedynym poważniejszym mankamentem jest cena auta. W testowanej bogato wyposażonej konfiguracji z mocnym silnikiem Arona kosztowała 125 240 zł. Sporo, ale jednak mniej, niż podobnie skonfigurowany "koncernowy bliźniak", czyli VW T-Cross. Drugi minus jest znacznie mniejszego kalibru. Chodzi o podświetlane wyloty wentylacji. W nocy dość skutecznie odbijają się one w bocznych szybach, akurat w miejscach, gdzie są lusterka. Konstruktorzy Seata z pewnością zwrócili na to uwagę, bo podświetlenie wyłącza się, kiedy włączymy kierunkowskaz (swoją drogą — ciekawe rozwiązanie), ale generalnie, kiedy jest ciemno, a chcemy korzystać z lusterek bocznych, by sprawdzić, co dzieje się za nami, podświetlenie warto nieco przyciemnić, zmienić na białe, które jest nieco mniej inwazyjne, lub w ogóle z niego zrezygnować. Jeśli chodzi o elektronikę, to szkoda, że w przypadku regulacji głośności, przy pozostawieniu wielu analogowych przełączników, akurat w tym przypadku zdecydowano się jedynie na przyciski przy ekranie.