Ze Skodą zawsze były kłopoty. Początkowo samochody czeskiej marki miały trafiać głównie na tzw. rozwijające się rynki. Szybko okazało się jednak, że auta z Mladej Boleslav zdobyły uznanie także w bardzo wymagających krajach zachodniej Europy.
I to tak duże, że zaczęło to poważnie zagrażać pozycji firmy matki – Volkswagena. We wrześniu tego roku na salonie we Frankfurcie zaprezentowano koncepcyjne Mission L – auto, które zdaniem menedżerów Skody ma zapełnić lukę między Fabią a Octavią.
Pytanie tylko: czy po raz kolejny nie zaszkodzi to samochodom marki VW? Stylistyka pojazdu jest bardzo atrakcyjna – Mission L wygląda tak, jakby Octavię pozbawiono wszelkich załamań i przetłoczeń. Na jego tle Jetta prezentuje się po prostu... staro.
Z tym zapełnianiem luki nie do końca można się zgodzić. Gdyby tak było, to nowa Skoda, która ma się nazywać Rapid, powinna być zbliżona wielkością do przeciętnego kompaktu. Tymczasem jest od niego znacznie większa (długość 4,5 m) i tylko o 7 cm krótsza od obecnej Octavii.
Zostawmy wymiary zewnętrzne i przyjrzyjmy się kokpitowi Rapida. Pierwsza rzecz, która zwraca naszą uwagę po zajęciu miejsca, to przestrzeń – zarówno siedząc z przodu, jak i na tylnej kanapie, mamy wrażenie, że obydwa auta są identyczne pod względem wymiarów wewnętrznych. Różnią się tylko ich bagażniki – w kufrze Rapida zmieści się o jeden bagaż podróżny mniej, ale weźmy pod uwagę to, że Octavia to niekwestionowana klasowa rekordzistka.
O tym, że podczas projektowania nowego modelu Skoda musiała się nieźle nagimnastykować, żeby jak najbardziej obniżyć koszty, świadczą m.in. superproste (by nie powiedzieć prymitywne) zawiasy tylnej kanapy oraz skokowa regulacja pochylenia oparć przednich foteli (w Octavii jest ona płynna). Wydawać by się mogło, że takie rzeczy niewiele dają, jednak nawet 2 euro oszczędności na aucie pomnożone przez setki tysięcy wyprodukowanych egzemplarzy to już duża suma.
Po wzięciu pod lupę takich detali widać wyraźnie, że Rapid jest bardzo bliski produkcji seryjnej. Gotowe auto zostanie oficjalnie zaprezentowane już za 3 miesiące, podczas marcowego salonu w Genewie.
Przednie zawieszenie nowej Skody pochodzi z aktualnego Volkswagena Polo, a tylne – z Golfa VI. Także pod względem silników Czesi pójdą utartą ścieżką. Podstawową jednostką Rapida będzie najprawdopodobniej nowoczesny motor 1.2 TSI – gwarantuje on niższe zużycie paliwa i lepsze osiągi niż jednostki wolnossące oferowane przez azjatycką konkurencję, a więc np. Hyundaia.
Skoda zapowiada, że Rapid będzie kosztował w Europie od 13,5 tys. euro – to o blisko 2 tys. euro mniej niż Octavia wyposażona w identyczny silnik. Czy w związku z tym szykuje się walka, tym razem we własnych szeregach? Raczej nie. Już dziś wiadomo, że kolejna, 3. generacja Octavii będzie większa od obecnej – po to, byzwiększyć dystans między nią a Rapidem.
PODSUMOWANIE - Skoda chciała, by Rapid był samochodem przeznaczonym na wschodzące rynki, ale później zdecydowano, że takie auto przyda się też w europejskiej ofercie. N ie jesteśmy pewni, czy samochód nie zagrozi innym modelom firmy.