Czy Alto będzie wyjątkiem i rzeczywiście pozwoli jadącym na przednich miejscach poczuć się jak w „dorosłym” aucie? Zacznijmy od wyników pomiarów wnętrza. Ilość miejsca na nogi kierowcy plasuje Alto w czołówce klasy. Przestrzeni nad głową też nie powinno zabraknąć, szerokość nie wykracza ponad klasową średnią. Czyli jest dobrze, ale na mistrza przestronności ten model nam nie wygląda. Co innego powiemy po zajęciu miejsca w aucie. Z przodu rzeczywiście siedzi się zaskakująco wygodnie - Okazuje się, że dzięki wysokiemu umieszczeniu fotela kierowcy, a także bardzo rozbudowanemu kokpitowi z wieloma otwartymi schowkami, prowadzący i przedni pasażer zaznają wrażenia ponadprzeciętnej w tej klasie swobody. To również zasługa foteli, które z niewielkimi zmianami przejęto z modelu SX4, czyli ze znacznie większego pojazdu.
Kokpit wygląda na nieco przeładowany, ale na szczęście nie wskaźnikami i przyciskami. W dobie, kiedy moda tak często dyktuje rozplanowanie elementów sterowania, to bardzo dobra wiadomość. Proste pokrętła wentylacji, czytelne przyciski, trójramienna kierownica – wszystko to zapewnia kierowcy świetną orientację wśród najczęściej używanych funkcji. Jedno, czego byśmy sobie zdecydowanie życzyli, to wyższe umieszczenie dźwigni zmiany biegów.
A jak podróżuje się na tylnej kanapie? Na pewno nie tak komfortowo, jak z przodu, a także mniej wygodnie niż w przypadku większości klasowych rywali. Cóż, wygląda na to, że priorytetowe potraktowanie siedzących z przodu rzeczywiście ma swoje odzwierciedlenie w praktyce. Trudno nam natomiast zrozumieć, dlaczego tylne szyby tylko się odchylają, a nie opuszczają.
W trzydrzwiowym samochodzie, w którym z założenia tylnej kanapy używa się sporadycznie, takie rozwiązanie zdaje egzamin, ale przecież Alto jest pięciodrzwiowe. Nawet jeżeli dzięki temu Suzuki stało się o 200 zł tańsze w produkcji i o 10 kg lżejsze, wolelibyśmy poświęcić te złotówki i kilogramy po to, by mieć możliwość opuszczenia tylnych szyb.Miniaturowy bagażnik, wysoki próg załadunku - Małe auto kojarzy się z pojazdem na zakupy, zajrzyjmy więc do bagażnika. Niestety, dostęp do niego ogranicza wysoki próg i mimo że mamy do czynienia z hatchbackiem, przewiezienie dużego pudła może się okazać problemem.
Skoro wiemy już, jak przestronne i praktyczne jest nadwozie nowego Suzuki, czas przetestować, jak auto poradzi sobie w ruchu drogowym. Mamy dobre wiadomości: jeśli ktoś nosi się z zamiarem kupna Alto i zastanawia się, czy własności jezdne go usatysfakcjonują, może spokojnie nabyć to Suzuki, a o parametrach układu jezdnego przekonać się „w praniu”.
Alto resoruje w miarę komfortowo. Oczywiście, w granicach tego, czego można się spodziewać po tak niewielkim samochodzie. Kabina została przyzwoicie wyciszona. Suzuki dobrze trzyma się drogi i okazuje się bardzo poręczne oraz zwrotne, co jest zasługą małego promienia skrętu, jak również niewielkiej masy auta, które wydaje się wprost idealne do parkowania. Jedna z największych zalet Alto to bardzo ekonomiczny silnik - Układ jezdny zdał więc egzamin, a silnik dostarcza kolejnych pozytywnych wrażeń. Trzycylindrowa jednostka napędowa o czterech zaworach na cylinder zapewnia satysfakcjonujące przyspieszenie, a przy tym spala absolutnie symboliczne ilości benzyny. Średnia z testu, przekraczająca nieco 5 l/100 km, to efekt dość dynamicznej jazdy, choć na trasie można osiągnąć wynik poniżej 4 l/100 km! Motor okazuje się nie tylko oszczędny, lecz także przyjazny dla środowiska. Niska emisja spalin pozwoliła na spełnienie wymagań normy Euro 5. No dobrze – ekologia i oszczędność są OK, ale zwykle mają swoją drugą stronę. W przypadku Alto jest nią nie najlepsza elastyczność. Na koniec pozostawiliśmy łyżkę dziegciu: hamulce. Prawie 44-metrowa droga hamowania ze 100 km/h to za dużo!
Podsumowanie
Suzuki Alto nie jest przebojowym typem, ale to wcale nie znaczy, że nie znajdzie swoich amatorów. Używane jako auto dwuosobowe sprawdza się znakomicie – nie przeszkadza wtedy ani kiepska przestronność na tylnej kanapie, ani niewielki bagażnik, który można powiększyć poprzez złożenie oparcia. Ogromna zaleta to ekonomiczny silnik, który pali tak mało, że w zasadzie nie ma sensu tęsknić za dieslem. Hamulce wymagają poprawy.