Z Porsche 911 cabrio jest trochę jak z dziewczyną opalającą się topless. Patrzysz, podziwiasz okrągłe kształty, zachwycasz się tym, co odkryte, a jednocześnie twoja wyobraźnia pracuje coraz swobodniej i myślisz o tym, co jeszcze nieujawnione. Wiadomo przecież, że to, co niewidoczne, kręci najbardziej.
Zobacz także
- Test Porsche 911 Carrera S Cabrio
- Porsche 911
- Zobacz więcej
Wsiadasz wreszcie do wnętrza obnażonej z dachu „911-ki”, uruchamiasz silnik i zaczyna się kolejny akt przedstawienia. Podniecenie rośnie, bo już po pierwszym mocniejszym wciśnięciu pedału gazu przyspieszenie z ogromną siłą wciska cię w fotel, a wraz ze zwiększeniem prędkości wiatr szaleje po kabinie. Dla mięczaków, którym taka wichura przeszkadza, jest tylko jedna rada – trzeba podnieść szyby i postawić windszot. W aucie od razu zaczyna panować większy spokój i bez problemu można podróżować z prędkością powyżej 100 km/h.
Jednak cały czas podczas przyspieszania wyczuwamy, że czegoś tu brakuje. Zaraz, zaraz, a gdzie rasowy gang silnika i układu wydechowego? No tak, przecież na konsoli środkowej jest przycisk „Sport Plus”. Po jego użyciu obroty silnika od razu skaczą do góry, dźwięk dochodzący do kabiny staje się bardziej złowrogi, a zawieszenie się usztywnia. No to teraz zacznie się prawdziwa jazda. Gaz do dechy, auto ponownie wystrzeliwuje niczym z procy, obroty silnika dochodzą do maksimum i dopiero wtedy następuje zmiana biegu na wyższy.
Zmiana? Chyba bardziej przeładowanie jak w działku małokalibrowym, bo kierowca odczuwa to niczym solidny kopniak. Przy każdym kolejnym biegu wrażenie jest takie samo. Jednocześnie rasowy ryk silnika przeradza się w przeraźliwy wrzask, który sprawia, że dzieci w kołyskach zaczynają płakać, wyją alarmy w zaparkowanych samochodach, a ptaki podrywają się do lotu. A ty chcesz jeszcze i jeszcze.
Taaak, to jest to. Ale przecież zbliża się zakręt i trzeba nieco przyhamować. Puszczasz nogę z gazu i w tym momencie rozpoczyna się kolejna odsłona tego elektryzującego spektaklu. Silnik schodzący z obrotów przy każdej redukcji biegu pobudza sportowy wydech, który wydaje takie dźwięki, że masz wrażenie, iż za tobą szaleje burza z piorunami, jakiej nie powstydziłby się nawet spoglądający na ciebie z zazdrością z Olimpu Zeus.
Zaczynasz pokonywać zakręt i po raz kolejny czujesz, że masz do czynienia z prawdziwym sportowcem, który nie uznaje żadnych kompromisów. Samochód perfekcyjnie wpisuje się w zakręt, ale uwaga przecież po włączeniu funkcji Sport Plus system kontroli trakcji i stabilności PSM (ESP) przechodzi w tryb torowy pozwalający na jazdę uślizgami.
To w połączeniu z silnikiem o mocy 400 KM i tylnym napędem sprawia, że trzeba zachować większą czujność. Na szczęście elektronika działa dalej, choć ingeruje w mniejszym stopniu, a „911-ka” prowadzi się posłusznie niczym partnerka w tańcu.
Kiedy wreszcie dochodzisz do punktu, gdy twoje żądze zostały w 100 procentach zaspokojone, zwalniasz, wyłączasz funkcję Sport Plus, a tym samym w pełni aktywujesz PSM, które czyni jazdę bezpieczną (czytaj: nudną), i podążasz spokojnie do domu. Od razu można zauważyć, że mimo sportowego charakteru „911-ka” potrafi być także kabrioletem dobrym na codzienne dojazdy do pracy. Wciskasz lekko pedał gazu, auto rusza bez zbędnej narowistości, a zawieszenie z wystarczającym zapasem komfortu pochłania większość wybojów.
Wreszcie docierasz do domu, gdzie po wstawieniu do garażu ubierasz „911-kę” w sztywny dach obciągnięty czarnym płótnem. W tym ubranku Carrera nadal wygląda ponętnie, a ty już nie możesz się doczekać kolejnej pikantnej randki.
Galeria zdjęć
Otóż wersja cabrio, z nowatorskim sztywnym dachem pokrytym materiałem sprawiającym wrażenie softtopu.
Z Porsche 911 cabrio jest trochę jak z dziewczyną opalającą się topless.
Patrzysz, podziwiasz okrągłe kształty, zachwycasz się tym, co odkryte, a jednocześnie twoja wyobraźnia pracuje coraz swobodniej i myślisz o tym, co jeszcze nieujawnione.
Wiadomo przecież, że to, co niewidoczne, kręci najbardziej.
Skórzane elementy na siedzeniach to standard, ale za dopłatą można mieć inne konfiguracje skórzanego wykończenia. Podróż odbywa się na montowanych seryjnie sportowych fotelach. Oprócz tego za 16 750 zł można zamówić siedzenia kubełkowe
Przyspieszenie przyprawia o zawrót głowy, a dźwięk sportowego wydechu zastępuje każdą muzykę. Gdy trzeba, dwusprzęgłowa skrzynia zmienia biegi wyjątkowo delikatnie, a gdy jest to konieczne – szarpie agresywnie.
Podnieceni? Bardzo dobrze, bo ten samochód urzeka ponadczasowym wyglądem i nieograniczoną radością z jazdy.
To zasługa mocnego boksera, tylnego napędu i możliwości jazdy pod gołym niebem.