Pamiętacie? Pod koniec marca 2010 r. w dziale „Używane” opublikowaliśmy sprawozdanie z testu długodystansowego Laguny 2.0 dCi/173 KM. Auto wypadło naprawdę dobrze i otrzymało piątkę z minusem. Niestety, drobny niesmak pojawił się po rozebraniu naszego „maratończyka” na części. Kondycja silnika, a ściślej panewek, była – delikatnie mówiąc – nie najlepsza.
Wyglądały one tak, jakby motor pokonał nie 100 tys. km, lecz przynajmniej trzy razy więcej! Równo rok później otrzymaliśmy propozycję od Renault Polska, żeby przetestować Lagunę z tym samym 2-litrowym dieslem, ale o mocy 150 KM. Zgodziliśmy się z dwóch powodów: po pierwsze, mogła to być kapitalna baza informacji dla potencjalnych nabywców modelu (wersja 2.0/150 KM cieszy się ogromnym zainteresowaniem na rynku), a po drugie, chcieliśmy zaspokoić naszą ciekawość i odpowiedzieć na pytanie: czy rzeczywiście niska trwałość panewek to typowy problem tego silnika, czy jednorazowa wpadka?
Laguna pojawiła się na naszym redakcyjnym parkingu pod koniec marca. Nadwozie kombi w czarnym kolorze, wariant wyposażeniowy Bose Edition, który Renault określa jako wersję dla oczekujących wysokiego poziomu komfortu oraz bogatego wyposażenia. Trzeba przyznać, że ta odmiana sprosta wymaganiom wielu kierowców, choć o przesadnym przepychu nie można też mówić.
Nasze rodzinne kombi szybko ruszyło na podbój Polski oraz Europy i w nieco ponad pół roku pokonało 50 tys. km! Książka wozu w rekordowym wręcz tempie zapełniła się spostrzeżeniami redaktorów testujących. Jak na razie najwięcej pochwał Laguna zebrała podczas dłuższych eskapad.
Wygodna pozycja za kierownicą, dużo miejsca z tyłu, dobre materiały wykończeniowe, całkiem pakowny 508-litrowy bagażnik i stosunkowo cichy oraz oszczędny 2-litrowy turbodiesel (średnie spalanie nieco ponad 7 l/100 km) to powtarzające się wpisy w dzienniku pokładowym.
Fotele? Nie męczą podczas dłuższych wyjazdów, choć mają nieco przykrótkie siedziska. Z największą krytyką spotkały się natomiast: nieprecyzyjny układ kierowniczy, słaba efektywność klimatyzacji, a także nieintuicyjna obsługa radia oraz nawigacji. Również zestrojenie układu jezdnego budzi kontrowersje – niektórzy testujący uważają, że jest zbyt twardy, innym z kolei odpowiada.
Jednak generalnie auto cieszy się powodzeniem w redakcji. Jeden z redaktorów po przejechaniu 5 tys. km tak podsumował naszego „maratończyka”: „Laguna spełnia warunki rodzinnego środka lokomocji – choć niczym szczególnym się nie wyróżnia, trudno jej też cokolwiek zarzucić”.
Na koniec najważniejsze, czyli problemy eksploatacyjne, które wystąpiły do tej pory. Od samego początku Laguna boryka się z delikatnym znoszeniem w lewą stronę – nie jest to uciążliwy ani poważny problem (niektórzy testujący w ogóle go nie zauważają).
Poza tym wystąpił kłopot z działaniem gniazdek 12 V, raz zgłupiała „elektryka” od podnoszenia szyby kierowcy, a w trakcie skręcania w lewo niekiedy słychać metaliczny hałas dochodzący z przedniej osi. Jak widać, to naprawdę drobiazgi. Laguna jedzie więc dalej, lecz z jakim skutkiem? Napiszemy o tym niebawem.
PODSUMOWANIE - Muszę przyznać, że Laguna nie ma łatwego życia w naszej redakcji. W nieco ponad pół roku zafundowaliśmy jej to, czego doświadczyłaby w normalnych warunkach przez przynajmniej 2-3 lata. Jak się okazuje, z jakością Renault jest dobrze. Przynajmniej na razie.