Obłe kształty nadwozia i łukowaty dach powodują, że auto wyróżnia się na ulicy. Jego "uśmiechnięta twarz" przykuwa uwagę większości kierowców. We wnętrzu jak w C3. Ta sama deska rozdzielcza z elektronicznym szybkościomierzem. Kokpit wykonano z twardego, ale ładnie wyglądającego plastiku. W
nętrze przewidziane jest dla czterech osób, ale tak naprawdę przyjemnie podróżuje się tylko we dwie. Na tylnych siedzeniach nawet dla filigranowych kobiet brakować będzie miejsca na nogi.
Za to nad głowami jest go aż nadto w obu rzędach siedzeń także, gdy usiądą tam wysokie osoby. Fotele wystarczająco wygodne, by bez problemu odbywać dłuższe podróże. Jednak ich miękkie, płaskie siedziska nie dają należytego podparcia podczas szybkiego pokonywania zakrętów.
Jak na tego typu auto dość przestronny jest bagażnik
Swobodnie zmieści urlopowe walizki także wtedy, gdy Plurielem podróżuje komplet pasażerów. Załadunek odbywa się przez dzielone tylne drzwi. Górna część wraz z szybą unosi się.
Przy załadunku ciężkich, dużych przedmiotów można jeszcze opuścić dolną burtę, która wytrzymuje obciążenie do 100 kilogramów. Bagażnik podzielono na dwie części. Dolnej nie można wykorzystywać, gdy schowany jest w niej dach.
Różne koncepcje auta
Na pierwszy rzut oka Pluriel to trzydrzwiowy hatchback z płóciennym przykryciem. Jednak to tylko jedno jego oblicze. Po odsunięciu dachu można się rozkoszować jazdą pod gołym niebem.
Wówczas od typowego kabrioletu odróżniają Pluriela jedynie łukowate pałąki po bokach auta. Citroen postanowił zadowolić także miłośników prawdziwych kabrioletów i dlatego pałąki są demontowalne. Jazda bez nich jest możliwa tylko podczas ładnej pogody, bo po zdjęciu trzeba je pozostawić w garażu.
W razie deszczu nie ma żadnej ochrony, ponieważ bez pałąków niemożliwe jest rozłożenie dachu. To jeszcze nie koniec przeobrażeń Pluriela. Po złożeniu symetrycznie dzielonych oparć tylnej kanapy powstaje płaska powierzchnia ładunkowa. Samochód pozbawiony dachu wygląda wówczas jak pikap.
Żwawy kabriolecik
Testowany model wyposażony był w 1,6-litrową jednostkę napędową. Silnik świetnie radził sobie z napędem autka. Sprawnie wchodził na obroty i pozwalał na dość dynamiczną jazdę. Jednak do uzyskania dobrych przyspieszeń silnik lubi wysokie obroty.
Przy tym nie naprzykrza się hałasem.Ten silnik współpracuje ze skrzynią SensoDrive. Przyjemność z jazdy jest nieco mniejsza przy wykorzystaniu jej automatycznego trybu pracy. Każda zmiana przełożenia powoduje lekkie przyhamowanie auta.
Zupełnie, jakby skrzynia zastanawiała się, czy zmienić bieg czy nie. Podobnie jest, gdy przełożenia zmienia się ręcznie, a kierowca nie odpuści gazu. Jeżeli jednak prowadzący będzie przełączał biegi dźwignią na konsoli środkowej lub łopatkami pod kierownicą i przy tym zdejmie na chwilę nogę z gazu, przełożenia zmieniane są płynnie.
Niezależnie od wybranego trybu dynamika jest zadowalająca
Także przy komplecie jadących autu nie brakuje wigoru.Do dynamicznego silnika nie pasuje układ jezdny. Wprawdzie w porównaniu z C3 został nieco przekonstruowany, ale mimo tego samochód przechyla się mocno na boki podczas szybkiego pokonywania ciasnych łuków.
Żadnych zastrzeżeń nie wzbudza natomiast komfort resorowania. Wszelkie nierówności przejeżdża się płynnie. Jedyną konsekwencją podróżowania przez wyboje jest trzęsąca się i trzeszcząca karoseria. Nadwozie sprawia wówczas wrażenie słabego.
Jednak bez obaw. Jego sztywność jest wystarczająca, by zapewnić bezpieczeństwo pasażerom. Podczas testów zderzeniowych Euro-NCAP Pluriel otrzymał cztery gwiazdki na pięć możliwych.
Standardem są cztery airbagi oraz ABS. Niestety za przyjemność podróżowania otwartym autem trzeba bardzo dużo zapłacić. Za niecałe 70 tysięcy można już kupić średniej klasy Citroena C5.