- Jaka jazda, takie zużycie energii i stosowny zasięg - spore różnice łatwo wychwycić podczas jazdy w trasie z tempomatem
- Nasz testowy egzemplarz wciąż wyświetla sporo komunikatów o usterkach
- Volkswagen ID.3 imponuje pod jednym względem: auto łatwo zawrócić nawet w dość ciasnych miejscach
Już ponad 12 tys. km - tyle pojawiło się na liczniku testowego egzemplarza Volkswagena ID.3 1ST. W końcu samochód nie zajmuje godzinami miejsca na przydomowym parkingu, tylko regularnie służy w mieście, jak i poza nim. Wbrew pozorom bez szczególnych obaw wybieraliśmy się w dłuższe trasy, gdy do przejechania tam i z powrotem było ponad 200 km.
Volkswagen ID.3 - jak szybko znika energia z akumulatorów?
Oczywiście, jaka jazda, takie zużycie energii i stosowny zasięg. Trudno przeoczyć spore różnice w poborze energii podczas jazdy w trasie z aktywnym tempomatem przy dodatnich temperaturach (10-12 st. C). Tempo 120 km/h na autostradzie (w kabinie wciąż jest przyjemnie cicho) oznacza wynik nawet poniżej 16 kWh, o ile nie przeszkadza wiatr. Wystarczy jednak odrobina mocniejszego czołowego wiatru i lekkie wzniesienie, by tempomat zwiększał pobór – od ok. 22 kWh do nawet ponad 30 kWh/100 km.
Wpływ na zasięg ma także temperatura. Po nocy z przymrozkami zasięg błyskawicznie stopniał z ok. 80 km do 60 km po zaledwie kilku kilometrach spokojnej jazdy z prędkością 90 km/h. Ale cudów nie ma, gdy w mroźny poranek włączamy ogrzewanie kabiny (działa skutecznie) czy podgrzewanie lusterek i tylnej szyby. Wówczas łatwo zwrócić uwagę, że ikona zasięgu zmienia swój kolor, gdy energii starczy na mniej niż 60 km.
Volkswagen ID.3 - co zniechęca?
Oczywiście nietrudno zgadnąć, że ogromny wpływ na komfort użytkowania ma dostęp do szybszych ładowarek. Ładowanie samochodu ze zwykłego domowego gniazdka należy traktować wyłącznie jako rozwiązanie awaryjne. Mało zachęcająco przedstawiał się komunikat o ponad 15-godzinnym ładowaniu z 62 do 90 proc. Na pobliskiej stacji 50 kW wystarczyło zaś zaledwie 30 minut, by doładować się z 40 do 80 proc., co w praktyce oznacza zasięg ponad 220-230 km. Wniosek jest oczywisty: inwestując w "elektryka" przyda się domowa stacja Wallbox, a szybkie stacje w pobliżu są nie tylko mile widziane, ale wręcz pożądane. Ot, taka "oczywista oczywistość".
Równie mało zachęcająco przedstawiały się inne komunikaty, które można było ujrzeć na wyświetlaczach w desce rozdzielczej. Nasz egzemplarz skrupulatnie informował o kolejnych usterkach. Posłuszeństwa stale odmawiała ładowarka indukcyjna. Od czasu do czasu pojawiał się komunikat o awariach tempomatu, układu łączności Car2X czy radia internetowego. Większy niepokój wzbudził komunikat o dostępie wyłącznie do ładowania awaryjnego. Zniknął jednak równie szybko, jak się pojawił. Zazwyczaj problemy rozwiązywała znana od lat procedura wyłączenia samochodu, zablokowania i ponownego odblokowania zamków. Wciąż jest skuteczna.
Przed nami kolejne kilometry i kolejne doświadczenia. W galerii więcej szczegółów z użytkowania Volkswagena ID.3 na co dzień.
Czy elektryczny Volkswagen będzie częściej widywany na polskich drogach? Możliwe, bo auto już po pierwszej jeździe próbnej łatwo docenić (choć nie jest wolne od wad). Nawet przesiadka z SUVa nie znaczy, że mamy wrażenia siedzenia wprost na asfalcie. W ID.3 siedzimy nieco wyżej niż w typowym kompakcie.
Jedno trzeba przyznać. Za elektrycznym samochodem ogląda się sporo osób na ulicy. Póki co nieźle wyróżnia się na polskich drogach.
50 kW to już duży komfort. W niecałe 30 min uzupełnialiśmy energię z 40 proc. do 80 proc. akumulatora. Jak zagospodarować wolny czas? Zwykle urządziliśmy sobie krótki spacer.
Do obszernej kabiny nie trzeba się wciskać. Łatwo wsiąść i równie łatwo wysiąść. Same fotele łatwo docenić w dłuższej podróży. Łatwo też docenić coś jeszcze: za kierownicą dziecinnie łatwo zajmiemy komfortową pozycję – i wcale nie mamy na myśli „zimnego łokcia” czy pozycji półleżącej.
Ikona zasięgu zmienia swój kolor na widoczny na zdjęciu, gdy pozostanie mniej niż 60 km. Auto przypomni wówczas o konieczności ładowania. Ot, taka elektryczna rezerwa.
Niestety. Informacji o usterkach nie brakuje. Brak wzajemnej komunikacji między autami można przeboleć. Trudno.
Świetne! Nie trzeba używać fabrycznej nawigacji by zobaczyć wskazówki nie tylko na małym ekranie przed kierowcą ale także na szybie dzięki HUD. Wystarczy w Apple CarPlay użyć nawigacji Apple Maps. Funkcja działa także wtedy, gdy nawigacja Apple jest w tle a na głównym ekranie wyświetlamy coś innego.
Wynik w litrach to jedno. Ale równie ważne jest to jak wygląda w praktyce ładowanie bagaży. Najprościej zapakować kilka mniejszych walizek, czyli np. popularnych kabinówek, które możemy zabrać ze sobą na pokład samolotu.
Na oświetlenie nie sposób narzekać. Można się czepiać za widoczność na granicy światło/cień (jakże typową dla techniki LED), ale łatwo docenić dobrze oświetloną przestrzeń przed samochodem. Wystarczy przejechać się lokalną drogą, na której zwykle trudno w nocy odróżnić pobocze od nawierzchni drogi.
Komunikat brzmi niepokojąco. Skończyło się jednak na tym, że zniknął po ponownym uruchomieniu auta. Ładowanie z szybkiej stacji przebiegło bez żadnych problemów.
W Skodzie bardzo polubiliśmy większy lejek płynu do spryskiwacza. Szkoda, że podobnego rozwiązania brakuje w Volkswagenie.
Mało zachęcająco przedstawiał się komunikat o ponad 15 godzinnym ładowaniu z 62 proc. do 90 proc. Oto wynik ładowania ze zwykłego gniazdka w domu.