Land Cruiser dzielnie sobie radzi zarówno w trudnym terenie, jak i podczas codziennych wycieczek do przedszkola. Tym razem jednak na jego drodze stanęła przeszkoda w postaci... unijnych norm emisji spalin. Dla większego modelu V8 okazały się one zabójcze i to auto można teraz najbliżej kupić na Ukrainie.
Mniejsza „150-ka” przetrwała, ale tylko dzięki nowemu dieslowi. Skonstruowany od podstaw silnik 2.8 D-4D odznacza się niższym spalaniem niż stara 3-litrówka, wyższym momentem obrotowym i korzystniejszym przebiegiem jego krzywej. Dzięki układowi oczyszczania spalin z wykorzystaniem mocznika AdBlue jednostka mniej truje środowisko.
Niestety, jednocześnie pod maską tkwi teraz o 13 KM mniej, a przyspieszenie do „setki” pogorszyło się aż o 1 s. Może nie jest to kluczowy parametr dla terenówki z krwi i kości, ale mimo wszystko szkoda. Do współpracy z silnikiem 2.8 przeznaczono nową, 6-stopniową automatyczną skrzynię biegów. Oprócz jednego przełożenia więcej ma ona sprytniejsze oprogramowanie, według Toyoty oparte na sztucznej inteligencji.
Co prawda, nie pomoże ona znaleźć wam odpowiedzi na pytanie o sens życia, ale pracuje bez zarzutu zarówno w terenie, jak i poza nim. Mimo downsizingu Land Cruiserowi w terenie pary nie brakuje. Reduktor, stały napęd 4x4 i blokady dwóch dyferencjałów pozwalają sprawnie jeździć po błocie, piachu i skałach.
Co więcej, nawet mniej doświadczeni kierowcy dzięki licznym elektronicznym asystentom mogą poczuć się bezpieczniej w trudnych sytuacjach offroadowych. Z kolei aktywne stabilizatory (i opcjonalne pneumatyczne zawieszenie) zapewniają wysoki komfort jazdy na szosie.
Toyota Land Cruiser - nasza opinia
Land Cruiser się nie rozdrabnia – także z downsizingowym silnikiem można na nim polegać w każdej sytuacji. To znakomite auto zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych miłośników offroadu. Po prostu – legenda.
Nawet bez terenowych opon Land Cruiser pojedzie po grząskim błocie. Podczas zjazdu, np. na mało przyczepnej nawierzchni, przydaje się układ Crawl Control.
Normy emisji spalin zmusiły Toyotę do zastąpienia w „Landzie” 3-litrowego silnika jednostką 2.8 D-4D.
Land Cruiser dzielnie sobie radzi zarówno w trudnym terenie, jak i podczas codziennych wycieczek do przedszkola.
Tym razem jednak na jego drodze stanęła przeszkoda w postaci... unijnych norm emisji spalin. Dla większego modelu V8 okazały się one zabójcze i to auto można teraz najbliżej kupić na Ukrainie.
Mniejsza „150-ka” przetrwała, ale tylko dzięki nowemu dieslowi. Skonstruowany od podstaw silnik 2.8 D-4D odznacza się niższym spalaniem niż stara 3-litrówka, wyższym momentem obrotowym i korzystniejszym przebiegiem jego krzywej.
Dzięki układowi oczyszczania spalin z wykorzystaniem mocznika AdBlue jednostka mniej truje środowisko. Niestety, jednocześnie pod maską tkwi teraz o 13 KM mniej, a przyspieszenie do „setki” pogorszyło się aż o 1 s. Może nie jest to kluczowy parametr dla terenówki z krwi i kości, ale mimo wszystko szkoda.
Do współpracy z silnikiem 2.8 przeznaczono nową, 6-stopniową automatyczną skrzynię biegów. Oprócz jednego przełożenia więcej ma ona sprytniejsze oprogramowanie, według Toyoty oparte na sztucznej inteligencji. Co prawda, nie pomoże ona znaleźć wam odpowiedzi na pytanie o sens życia, ale pracuje bez zarzutu zarówno w terenie, jak i poza nim.
W kabinie bez zmian – solidnie, wygodnie, ale miejscami też trochę topornie. Szczególnie wstawki z „plastikowca egzotycznego” w aucie tej klasy nie przystoją.
Wraz z nowym silnikiem pojawił się też 6-stopniowy „automat”.
Multi-Terrain Select pozwala dopasować nastawy auta do terenu.
Komplet 4 kamer (system Multi-Terrain Monitor) ma ułatwiać manewrowanie w terenie. Niestety, jakość obrazu widocznego na ekranie nie jest najlepsza.
Land Cruiser się nie rozdrabnia – także z downsizingowym silnikiem można na nim polegać w każdej sytuacji. To znakomite auto zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych miłośników offroadu. Po prostu – legenda.