- W segmencie A wciąż królują proste rozwiązania, które nawet, gdy odmówią posłuszeństwa, nie będą kosztowne w naprawach
- Największy minus „108-ki”? Nie była oferowana w Polsce, czyli dostępne są jedynie egzemplarze z importu
- W „Top 5” polecamy głównie podstawowe benzynowe motory wolnossące, które w sporej części nadają się do zasilania LPG
Małe, zwrotne, tanie w zakupie i niedrogie w eksploatacji – takie wymagania mają spełniać modele segmentu A. W przypadku samochodów używanych dobrze jest także, gdy nie mają zbyt skomplikowanej budowy, tak by koszty napraw były niskie. No i jeszcze trwałość, a z tą bywa różnie. Przecież małe auta nie są projektowane do pokonywania gigantycznych przebiegów, choć – tak czy inaczej – poddaje się wysilonej eksploatacji na miejskich ulicach. Które samochody najlepiej poradzą sobie z takimi zadaniami? Oto pięć udanych niestarych modeli z całkiem przestronną kabiną, które jeszcze chwilę powinny pojeździć. Cena? Około 20 tys. zł. Najstarsze z nich mają w tej chwili 6-7 lat, są więc jeszcze dość młode.
Wszystkie one mają też sporo wspólnych cech – nie są np. przeładowane nowoczesnymi rozwiązaniami, które mogą być kłopotliwe i drogie w naprawach. Owszem, zdarza się, że pod ich maską pracuje nowoczesny diesel, połączony z elektronicznie sterowaną skrzynią manualną – tych rozwiązań raczej się wystrzegajcie, ale poza tym praktycznie nie ma się tutaj czego obawiać. Zwykle bowiem spotkacie w nich proste benzyniaki – jeszcze bez wynalazków w stylu wtrysku bezpośredniego i turbodoładowania – które dają radę, nawet gdy zasila się je LPG.
Większość prezentowanych przez nas modeli sprzedawano w polskich salonach, poza Peugeotem 108, którego nigdy oficjalnie nie oferowano w naszym kraju. To niewątpliwy atut, gdyż o wiele łatwiej można w ich wypadku sprawdzić przebieg i potwierdzić go w autoryzowanej stacji obsługi. Wśród prezentowanych przez nas pojazdów najłatwiej zrobić to w przypadku Kii, która dzięki długiej, 7-letniej gwarancji relatywnie często pojawiała się w ASO, gdzie w systemie zapisywano jej przebieg. Jest jeszcze zbliżony konstrukcyjnie Hyundai i10, którego nie opisujemy, bo jego drugą generację wprowadzono dopiero w 2013 r., a to oznacza, że będzie droższy niż Picanto.
Naszym zdaniem
Kwota oscylująca w okolicach 20 tys. zł pozwala na swobodny wybór wśród jeszcze całkiem młodych aut najmniejszego segmentu. Mimo że to tanie pojazdy i tak też wykonane, ich jakość w ostatnich latach znacząco się poprawiła. Mają też coraz lepsze wyposażenie – oczywiście, mowa tu o wspomaganiu kierownicy i klimatyzacji, które pojawiają się w większości z nich.
Segment A to także proste technicznie modele, których naprawy nie są przesadnie drogie. W „Top 5” polecamy głównie podstawowe benzynowe motory wolnossące, które w sporej części nadają się do zasilania LPG, ale pamiętajcie, że lepiej samemu założyć gaz niż kupić małe auto, które sporo już na nim jeździło.
Galeria zdjęć
Druga generacja Picanto nie tylko wygląda o niebo lepiej niż pierwsza, ale jest też o wiele bardziej dopracowanym samochodem. Długa, 7-letnia gwarancja (najstarsze auta dopiero ją tracą) sprawiła też, że na rynku wtórnym nie brakuje należycie serwisowanych pojazdów. Picanto II nie jest awaryjnym modelem, do tego większość wpadek, które zaliczyło, autoryzowane serwisy naprawiały na gwarancji, a część w ramach akcji serwisowych. Wśród nich wymienia się problemy z napinaczem łańcucha rozrządu (motor 1.0). Jedyną usterką, którą nie zawsze honorowano, było uszkodzenie sprzęgła i z nim akurat powinniście się liczyć. Warto przed zakupem skontrolować też stan powłoki lakierniczej, bo jest dość cienka i podatna na uszkodzenia. Najtańsze Picanto II kupicie już za mniej niż 20 tys. zł, ale gdy dopłacicie 3-4 tys., jest szansa na znalezienie wersji z mocniejszym motorem 1.2/85 KM (niestety, często z importu, a do tego po wypadku).
Twingo przekonuje dobrym stosunkiem ceny do wieku – 20 tys. zł pozwala na zakup auta z ostatniego roku produkcji. Gdy się postaracie, może to być nawet wersja Sport z trwałym wolnossącym benzyniakiem 1.6 o mocy 133 KM, ale łatwiej o słabszy motor 1.2 (8 lub 16V; moce: 68, 75 oraz 76 KM). Jest też diesel 1.5 dCi, ale czy ma on sens w małym aucie? Trwałość Twingo nie jest zła, ale wykonanie określimy jako przeciętne – czuć to zwłaszcza w kabinie. Do tego Twingo II produkowano wyłącznie z trzydrzwiowym nadwoziem.
Panda 2. generacji była hitem, Panda III nie sprzedawała się już tak dobrze z powodu wysokiej ceny – na rynku wtórnym jest znacznie bardziej atrakcyjna. Pandę kupicie za mniej niż 20 tys. zł, co jest kwotą zbliżoną do rywali. Wśród kilku wersji silnikowych najmniej kłopotliwą jest prosty benzyniak R4 z ośmioma zaworami, który rozwija moc 69 KM. Panda występuje jedynie z 5-drzwiowym nadwoziem, za to oprócz zwykłej przednionapędowej odmiany można znaleźć też wersję 4x4 (nietypowe w klasie A), która ma nieco zwiększony prześwit. Niestety, jej cena zaczyna się od 35 tys. zł. Panda nie jest bardzo awaryjna, ale czasem zdarza się problem znany z poprzednika, czyli uszkodzone serwo (naprawa nie jest już tak droga, jak kilka lat temu). Zastrzeżenia są też zgłaszane do zbyt cienkiej powłoki lakierniczej. Kupując Pandę, trzeba uważać na zajeżdżone auta pofirmowe (głównie import). Kłopoty sprawia fabryczna instalacja LPG.
Citigo to jeden z trojaczków produkowanych na Słowacji przez koncern VW (pozostałe to Seat Mii i VW up!). Auto kupicie już za ok. 20 tys. zł. Do wyboru są wersje 3- i 5-drzwiowe. Model ten zbudowano od podstaw, co zaowocowało całkiem przestronnym, jak na gabaryty auta, wnętrzem. Duże brawa należą się Škodzie także za trwałość – oczywiście, drobne niedomagania się zdarzają (np. piszczy pompa cieczy chłodzącej, pojawiają się luzy w przekładni kierowniczej i szybko zużywają się sprzęgła), ale generalnie wykonanie najmniejszej Škody oceniamy wysoko. W Citigo oferowano jedynie wolnossący motor R3 1.0 o mocy 60 lub 75 KM (polecamy ten drugi – nieco lepsza dynamika). To nowa jednostka VW, której rozrząd jest napędzany paskiem. Motor cechuje się trwałością, ale pamiętajcie, że sporo Škód jeździło na gazie i ich silniki mogą być już mocno wyeksploatowane. Citigo to też popularne auto agencji ochrony mienia i mniejszych firm, np. dowożących jedzenie – czyli pojazd, o który zwykle się nie dba.
Największy minus „108-ki”? Nie była oferowana w Polsce, czyli dostępne są jedynie egzemplarze z importu. Plus? Kupicie ją o 4-5 tys. zł taniej niż bliźniaczą Toyotę Aygo II (jest jeszcze Citroën C1; wszystkie produkowane w Kolinie) – od ok. 23 tys. zł. Zwykle pod maską jest tu trwały motor 1.0 (Toyota), który miewa jedynie problemy z zaworem odpowietrzenia skrzyni korbowej (może pobierać przez to olej). W przeciwieństwie do Aygo dostępny jest też podstawowy francuski PureTech 1.2/82 KM. 108 ma niezbyt trwałe fabryczne sprzęgła.