Dzisiaj do dyspozycji mamy około 10 tysięcy złotych. Jak duże możliwości daje taki budżet? Rynek wtórny zaoferuje Mazdę 6 pierwszej generacji z początku produkcji (maksymalnie rok 2003). Zaletą Japończyka jest bogate wyposażenie. Już w wersji podstawowej nie brakuje ESP, 6 poduszek powietrznych, klimatyzacji czy radia. Dodatkowo wiele modeli używanych posiada skórzaną tapicerkę, reflektory ksenonowe oraz system nagłośnienia firmy BOSE. Nieco korzystniej w kwestii ceny wypada Nissan. Primera P12 może być młodsza od Mazdy i pochodzić z 2004 roku. Wyposażenie wersji bazowej jest identyczne, jak w przypadku Szóstki.
Mazda? Głównie z 2-litrowym dieslem!
80 procent Mazd z rynku wtórnego jest napędzanych silnikiem diesla. Wśród ofert sprzedaży dominuje 121- i 136-konna wersja motoru 2,0 MZR-CD. To stosunkowo cicha i całkiem elastyczna jednostka. Słabszy wariant ropniaka rozpędza Szóstkę do pierwszej setki w 10,8 sekundy, podczas gdy mocniejszy potrzebuje 0,4 sekundy mniej. Spalanie w obu przypadkach jest identyczne. W mieście motory potrzebują 8,3, a w trasie 5,5 litra ropy. Do przebiegu na poziomie 200 tysięcy kilometrów diesel sprawuje się bez większych problemów. Później będzie wymagać sporych inwestycji. Komplet nowych wtrysków kosztuje minimum 12 tysięcy złotych! Poza tym wymiany może wymagać zawór EGR, koło dwumasowe, turbosprężarka oraz pompa wysokiego ciśnienia.
Alternatywą jest benzyniak o pojemności 1,8 litra i mocy 120 koni mechanicznych. Motor rozpędza Mazdę do setki w 10,7 sekundy, a spalanie w mieście wynosi 11 litrów. Ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia dotyczące trwałości tego silnika. Jako że wzorowo znosi duże przebiegi, ma opinię pancernego! W najgorszym razie popsuć się może Cewka zapłonowa lub pojawią się wycieki płynu chłodzącego. Benzyniak ma rozrząd napędzany za pomocą łańcucha.
Pod maską Nissana najczęściej występuje francuski diesel 1,9 dCi. Moc 120 koni mechanicznych przyzwoicie radzi sobie z masą auta (10,8 sekundy do setki), a jednocześnie urzeka niskim spalaniem (7,3 litra ropy w mieście). Mimo wysokiej kultury pracy, ropniak jest prawdziwą miną serwisową. Nagromadzenie awarii może przyprawić o zawrót głowy. W silniku obracają się panewki, uszkadzają się korbowody i świece żarowe, pada turbosprężarka i zapychają się wtryskiwacze. Poważne usterki są absurdalnie drogie w naprawie.
Ofertę uzupełnia 116-konny silnik benzynowy o pojemności 1,8 litra. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje limuzynie aż 11,9 sekundy. Co ze spalaniem? W cyklu miejskim motor "wypija" 9,6 litra benzyny. Przy przebiegach nieprzekraczających 150 tysięcy kilometrów silnik nie sprawia większych problemów. Wymiany wymagać może wyłącznie przepływomierz lub cewki zapłonowe. Później należy kontrolować zużycie oleju silnikowego. Zbyt duże może świadczyć o zniszczeniu pierścieni tłokowych. Naprawa kosztuje 2 tysiące złotych. Napęd rozrządu w benzyniaku jest realizowany za pomocą łańcucha.
Primera P12: w świecie stylistycznej awangardy
Japończycy nie do końca popisali się w kwestii trwałości silników, ale zaskoczyli jeżeli chodzi o stylistykę. Mazda porzuciła nudne formy i geometryczne kształty na rzecz nowoczesnej, sportowej i eleganckiej linii. Nissan wygląda nie tylko świeżo, ale wręcz awangardowo! Naprawdę ładne i współczesne kształty sprawiły, że karoserie obydwu aut specjalnie nie zestarzały się. Zarówno Szóstka, jak i Primera są dostępne w trzech wersjach nadwoziowych. W ofercie znajduje się sedan, liftback i kombi.
Kabina pasażerska Nissana i Mazdy jest wykończona świetnie spasowanymi materiałami wysokiej jakości, a ponadto oferuje wystarczającą ilość miejsca dla czterech dorosłych osób. Bagażnik w Primerze sedan i liftback mieści 450, a kombi 465 litrów (maksymalnie 1670 litrów). Szóstka oferuje nieco większą przestrzeń. Wersja sedan ma kufer o pojemności 500, liftback niespełna 500, a kombi 505 litrów (maksymalnie 1712 litrów). Wady? Kabina Mazdy mogłaby być nieco lepiej wygłuszona. W Nissanie przeszkadzać może nietypowa stylistyka deski rozdzielczej.
Zawieszenie Primery składa się z wielowahaczy na przedniej i belki skrętnej na tylnej osi. Auto pewnie zachowuje się na drodze, jednak resorowanie nie grzeszy trwałością. Zaledwie 20 - 40 tysięcy kilometrów wytrzymują sworznie wahaczy z przodu. Po nieco większym przebiegu wymiany wymagać będą łączniki tylnego stabilizatora i poduszki olejowe dolnych wahaczy. Koszt wymiany poszczególnych elementów jest wysoki. Inżynierowie Mazdy postawili na niezależne zawieszenie czterech kół. Skomplikowana konstrukcja bezawaryjnie wytrzymuje minimum 150 tysięcy kilometrów. Jako pierwsze poddają się górne wahacze z przodu oraz końcówki drążków kierowniczych. Układ jezdny Szóstki jest podatny na utratę geometrii.
Często wariuje komputer komfortu!
Primera P12 była jednym z pierwszych modeli opracowanych przy współpracy z inżynierami Renault. Francuską rękę widać nie tylko patrząc na niską trwałość przedniego zawieszenia, ale również awaryjność. Nissan ma dwa podstawowe problemy. Bardzo szybko uszkadzają się przekładnie kierownicze, a komputer komfortu nie znosi niefachowej ingerencji. Centralę bardzo łatwo uszkodzić. Skutki? Auto będzie zadręczać dziwnymi i trudnymi w zdiagnozowaniu usterkami. Poza tym szwankują ekrany komputera pokładowego, pojawiają się wycieki z układu wspomagania kierownicy i zwarcia w tylnych lampach oraz padają siłowniki centralnego zamka.
Mazda jest zdecydowanie mniej problematyczna i tańsza w naprawie. Głównym zmartwieniem dla kierowców będzie układ elektryczny. Zdarzają się w nim m.in. awarie podnośników szyb, wbudowanej zmieniarki płyt, sterownika wentylatora i ksenonowych reflektorów. Grubo powyżej 100 tysięcy kilometrów mogą pojawić się luzy w przekładni kierowniczej oraz wycieki w układzie wspomagania. Winny drugiej z usterek najczęściej jest wadliwy przewód. Tym samym koszty naprawy okazuje się niski.
Rozstrzygnięcie pojedynku nie jest takie trudne. Które z aut wygrywa? Zdecydowanie Mazda 6. Jest bardziej przestronna, ma większy bagażnik, lepiej wygląda i co najważniejsze, rzadziej się psuje. Oczywiście to nie oznacza, że Szóstka jest idealna. Ma swoje wady, jednak problemy eksploatacyjne właścicieli Nissanów biją je na głowę.