Sylwetka modelu TT zaprezentowana pod koniec lat dziewięćdziesiątych okazała się strzałem w dziesiątkę. Nowatorska i nowoczesna bryła robiła potężne wrażenie na ulicach pełnych szarych i kwadratowych hatchbacków. Karoseria była do tego stopnia modna i kusząca, że kupujących nie przestraszyła nawet astronomiczna cena. Za podstawową wersję coupe należało zapłacić 143 tysiące złotych. W całej Europie listy oczekujących wypełniały się bardzo szybko, a Niemcy mogli ogłosić sprzedażowy sukces. Wyniki dodatkowo zostały podbite w roku 1999, gdy na rynku pojawił się roadster.
Ciasna kabina? Kto by się przejmował…
W pierwszym rzędzie siedzeń ilość miejsca jest więcej niż wystarczająca. Nisko osadzone fotele oferują świetną pozycję i dobre trzymanie boczne. Na tylnej kanapie z uwagi na nisko opadającą linię dachu ciężko zmieścić nawet dwójkę dzieci, a bagażnik jest symboliczny. W coupe mieści od 270 do 540, a roadsterze 220 litrów. Niewielka ilość przestrzeni nie była jednak czynnikiem, który miał jakiekolwiek znaczenie. Oczywiście TT bazował na płycie podłogowej Golfa IV, jednak miał być uwodzącym coupe, a nie praktycznym hatchbackiem!
Deska rozdzielcza została zaprojektowana w sposób ascetyczny. Czysta forma konsoli sprawia, że pojawiają się na niej tylko te elementy, które są konieczne podczas jazdy. Nieprzeładowanie przyciskami zdecydowanie poprawia ergonomię. Ciężko mieć też zastrzeżenia dotyczące jakości. Materiały są trwałe, świetnie spasowane i nie trzeszczą podczas jazdy po nierównościach. Praktycznie każde Audi przekonuje długą listą wyposażenia. Standardowo auta posiadają dwie poduszki, ESP czy klimatyzację.
Majątek, który pierwsi właściciele musieli zapłacić za fabrycznie nowe TT, na szczęście z biegiem lat zdecydowanie stopniał. Najtańsze egzemplarze pochodzące z roku 1998 i 1999 kosztują obecnie 12 - 13 tysięcy złotych. Najdroższe i za razem najmłodsze uszczuplą portfel nowego właściciela o kwotę od 30 do 36 tysięcy. Mimo atrakcyjnych cen, niełatwo może być znaleźć Audi godne uwagi. Spora część używanych modeli jest zaniedbana lub ma historię powypadkową. Niektóre z aut zostały stuningowane, co także może zniechęcać potencjalnego nabywcę.
Audi TT - nie było żadnego diesla!
Podczas wyboru używanego TT jedno jest pewne. Nie da się kupić coupe napędzanego dieslem, bowiem takowe nie występowały w ofercie! Przez większą część produkcji jedynym motorem dostępnym w salonie był legendarny silnik 1,8 turbo. W rankingach sprzedaży królował wariant 180-konny. Jego ogromną zaletą są dobre osiągi. Pierwsza setka pojawia się na liczniku już po 7,8 sekundach. Prędkość maksymalna to 228 km/h. Nieco gorzej wypadają wyniki spalania. W mieście Audi potrzebuje ponad 11 litrów benzyny.
Na rynku wtórnym często spotykane są także mocniejsze warianty doładowanego benzyniaka. Modele 225-konne standardowo parowane były z rozwiązaniem Quattro. Czteronapęd oparty o sprzęgło Haldex poprawia trakcję auta na mokrych i śliskich nawierzchniach oraz nie zabija osiągów coupe. Sprint do 100 km/h zajmuje Audi TT zaledwie 6,6 sekundy. Niestety większa moc winduje wyniki spalania. W cyklu miejskim TT przy delikatnej jeździe "wypija" 13,3 litra benzyny.
Motor o pojemności 1,8 litra ma opinię udanej konstrukcji. W większości przypadków jego awarie dotyczą drobiazgów. Zdarzają się uszkodzenia termostatu i czujnika położenia wału korbowego oraz pękają uszczelki między kolektorem wydechowym a turbosprężarką. Charakterystyczną usterką jest także zabrudzenie przepływomierza. Objawy? Falowanie obrotów na postoju. Nieprawidłowa eksploatacja lub duży przebieg wiążą się ze zużyciem napinacza łańcucha łączącego wałki rozrządu lub zatarciem turbo. Silnik 1,8 T można parować z instalacją gazową. Dla dobra jednostki najlepiej jednak zainwestować w zestaw wysokiej jakości.
W swoim czasie TT odznaczało się nowoczesną konstrukcją zawieszenia. Z przodu montowane były kolumny McPhersona, a z tyłu wielowahacze. Nastawy są oczywiście sztywne, jednak nawet i one nie były w stanie uchronić Niemców przed wpadką. Początkowe egzemplarze okazywały się niebezpiecznie nadsterowne przy dużych przedmościach. Audi nie zbagatelizowało głosu kierowców i szybko poradziło sobie problemem. W roku 1999 standardowo zamontowali ESP i tylny spojler oraz zmienili amortyzatory. Co ważne koniecznej modyfikacji zostały poddane także auta wcześniej sprzedane.
T jak trwały
Elementy zawieszenia dobrze sprawują się w trakcie eksploatacji i nie wymagają zbyt częstych wizyt w warsztacie. Przy przebiegu przekraczającym 100 tysięcy kilometrów na ogół poddają się łączniki stabilizatora i tuleje wahaczy. Trwały okazuje się także napęd typu Quattro. Przy zachowaniu terminów wymiany oleju w układzie, rozwiązanie nie powinno być źródłem żadnych niesprawności.
Inżynierowie przyłożyli się podczas prac nad Audi TT. Odzwierciedleniem tej sytuacji są rankingi bezawaryjności, których autorzy w samych superlatywach wypowiadają się o niemieckim coupe. Zadbane egzemplarze praktycznie bez większych problemów jeżdżą latami! Lista charakterystycznych usterek składa się z zaledwie paru drobiazgów. Standardem są parujące reflektory, wypalone wyświetlacze komputera pokładowego, awaria pilota centralnego zamka i zużyte poduszki skrzyni biegów.
Dokuczać może także układ elektryczny. Najczęściej zdarzają się uszkodzenia czujników ABS, regulatora napięcia oraz przełącznika świateł. Podczas zakupu roadstera należy bezwzględnie sprawdzić szczelność dachu, a w autach z przekładnią S Tronic stan kół dwumasowych. Naprawy wymienionych powyżej elementów nie powinny być drogie. Cenę z jednej strony obniża szeroki dostęp do tanich zamienników, a drugiej prostota konstrukcji auta.
Lata płyną, a jedno się nie zmienia. TT nadal jest oryginalne i rozpoznawalne na naszych drogach. To sprawia, że zakup modelu staje się gratką dla osób, które nie dysponują potężnym budżetem, a mimo wszystko chcą się wyróżnić z tłumu. Co poza urodą oferuje Audi? Dobre prowadzenie, dynamiczne silniki i wysoką trwałość. Idealne połączenie.