- Samochody demonstracyjne są tańsze od nowych egzemplarzy, ale mają gwarancję, niski przebieg i często bardzo bogate wyposażenie
- Auta demo mogą być używane w jazdach próbnych, testach dziennikarskich czy podczas targów motoryzacyjnych. Każde z tych testów oznaczają inne zużycie
Niby nowe, ale jednak używane. Samochody demonstracyjne kuszą dużo niższą ceną, niż porównywalne samochody z salonu, ponadto mają gwarancję, a przebieg raczej nie jest zbyt duży. Kuszące jest też to, że zazwyczaj auta demonstracyjne są prawie maksymalnie wyposażone, bo mają pokazywać wszystkie możliwości.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAuto demonstracyjne: to nie jest normalny samochód używany
Auta demo są jednak samochodami używanymi, co prawda z małymi przebiegami, ale jednak. Ponadto używa się ich głównie podczas jazd próbnych w salonach lub jako samochody prezentacyjne na różnych imprezach. Pozostaje więc pytanie: czy taki egzemplarz, który był testowany, a więc traktowany nieco inaczej, niż prywatne auto, nie okaże się skarbonką bez dna, mimo niskiego przebiegu?
No właśnie, sytuacja jest dość skomplikowana, bo samochody demo to nie tylko te, które są testowane przez potencjalnych kupców, ale też samochody po testach dziennikarskich oraz auta m.in. z targów. Są to więc samochody, które były dotykane przynajmniej przez dziesiątki osób i mogły być poddawane próbom, o których użytkownik normalnie nie myśli.
Specjaliści z Autoplac.pl, serwisu z ogłoszeniami samochodowymi, ostrzegają, że oferty aut demo mogą być okazją, jednak trzeba do takiego auta podejść ostrożnie i na pewno nie kupować w ciemno.
Auta demonstracyjnego nie wolno kupować w ciemno
Tak samo jak w przypadku aut używanych, należy zwrócić uwagę na kilka bardzo ważnych kwestii. Po pierwsze, trzeba upewnić się, że auto rzeczywiście objęte jest gwarancją producenta i że jej warunki nie zostały w żaden sposób ograniczone. Czytanie ze zrozumieniem zapisów dotyczących gwarancji to podstawa – różnice mogą występować w zależności od modelu i marki. Trzeba także pamiętać, że ten przywilej wiąże się z koniecznością wykonywania serwisów gwarancyjnych w autoryzowanych stacjach obsługi, co oznacza dodatkowe koszty w przyszłości. Co więcej, warto dopytać sprzedawcę o historię pojazdu – czy było to auto używane tylko na jazdy próbne, czy może służyło do testów dziennikarskich lub uczestniczyło w targach motoryzacyjnych.
– Warto podkreślić, że różnica cenowa między samochodami demonstracyjnymi a nowymi wynika głównie z faktu, że pojazd traci na wartości już w momencie opuszczenia salonu. Auta demo, choć formalnie używane, zazwyczaj objęte są gwarancją producenta, co czyni je atrakcyjną opcją dla osób poszukujących pewnego samochodu w korzystniejszej cenie. W praktyce łączą one zalety nowego pojazdu z oszczędnością typową dla rynku wtórnego, co czyni je interesującym wyborem dla wielu kupujących – tłumaczy Tomasz Czarnecki, ekspert Autoplac.pl.
- Przeczytaj także: Trudny quiz dla kierowców. Czy odpowiesz poprawnie na 10 pytań?
Jak jest zużyty samochód testowy? To zależy, na jakich kierowców trafił
Różne style jazdy kierowców mogą wpłynąć na stan techniczny samochodu, dlatego dobrze jest dokładnie sprawdzić pojazd przed zakupem. To tak naprawdę od stylu jazdy poprzedników zależy, jak samochód będzie się sprawował w przyszłości. Trzeba też pamiętać, że tego typu auta mogły już uczestniczyć w stłuczkach, choć przynajmniej teoretycznie były naprawiane zgodnie ze sztuką i na oryginalnych częściach. Salon powinien mieć dokładne dokumenty dotyczące ewentualnej kolizji, łącznie z raportami z oględzin, napraw itp.
Salon raczej zadba też o to, by auto było w pełni sprawne, dlatego m.in. elementy zawieszenia są wymieniane, tak samo jak płyny eksploatacyjne. Tu jednak ważna uwaga: dziś interwały wymian filtrów i olejów są wyjątkowo długie (ok. 30 tys. km), dlatego po zakupie warto w niedługim czasie wymienić elementy eksploatacyjne i trzymać się interwałów co 10-15 tys. km. Bez wątpienia dokumenty z serwisu także powinny być bez problemu dostępne u sprzedającego.
Mogą się trafić pechowe egzemplarze
Niestety, nie wszystko da się sprawdzić i wymienić. W autach demo wiele elementów się zużywa i nie są wymieniane, jak chociażby sprzęgło. Duża jest także szansa, że elementy układu hamulcowego, jak tarcze, będą oryginalne. To samo tyczy się silnika. Złe jego traktowanie, używanie wysokich obrotów na nierozgrzanym silniku czy silne obciążanie na pewno nie wpłyną pozytywnie na jednostkę napędową, a w dodatku podczas oględzin nie da się tego zweryfikować. Co więcej, szanse, że uszkodzenia silnika wyjdą w okresie gwarancji, są niewielkie (wszystko oczywiście zależy od długości gwarancji). Później z awariami pozostaniemy już sami.
– Auta demonstracyjne z jazd próbnych były używane przez różnych kierowców o odmiennych stylach jazdy, co może mieć wpływ na ich kondycję. Kupując takie auto, warto dowiedzieć się, czy dealer przeprowadził dokładną kontrolę techniczną pojazdu przed wystawieniem go na sprzedaż. Profesjonalny sprzedawca ma obowiązek zadbać o stan samochodu i udokumentować wszelkie naprawy. Innym rozwiązaniem jest dopytanie o możliwość sprawdzenia auta przez rzeczoznawcę i otrzymanie szczegółowego raportu technicznego. To minimalizuje ryzyko ukrytych wad – zauważa Tomasz Czarnecki, ekspert Autoplac.pl.
Auto demonstracyjne czy używane? Każdy odpowie inaczej
Nie można zapomnieć, że rynek wtórny oferuje większy wybór modeli i roczników, co daje możliwość znalezienia pojazdu idealnie dopasowanego do potrzeb. Czasami można trafić na prawdziwe okazje – np. od osób, które otrzymały auto służbowe z możliwością użytkowania do celów prywatnych, więc chcą sprzedać swój samochód. Tego typu transakcje wymagają jednak większej czujności, szczególnie w zakresie historii serwisowej i ewentualnych napraw. Wówczas nie otrzymamy też gwarancji producenta.