Cinquecento to samochód, który zna chyba każdy Polak. W latach 90. był przejawem nowoczesności w porównaniu do wszechobecnych maluchów. Choć to typowe miejskie auto, dla niektórych musiało pełnić rolę jedynego samochodu w rodzinie. Te czasy się już jednak skończyły, a małe Fiaty mogą ubiegać się o status zabytku, choć zdarzają się też takie, które cały czas dzielnie spełniają zadania auta codziennego, rodzinnego i... ciężarówki.

Kierowca tego auta chyba wyszedł z założenia, że samochód w końcu służy do transportu, zatem powinien dać sobie radę z przewiezieniem wszystkiego. Zresztą, ile może ważyć kawałek drewna?

Oczywiście, pojedynczy konar jest możliwy do podniesienia nawet przez człowieka, ale jeśli zbierze się ich kilka, to może być to wyzwanie nawet dla aut dostawczych. To Cinquecento, gdyby mogło okazywać emocje, nie miałoby tęgiej miny po zobaczeniu tego, co szykuje dla niego właściciel. Mimo wszystko, jak widać na nagraniu, dzielnie sobie radziło z przydzielonym mu zadaniem. Aż dziwne, że spod auta nie wylatywały iskry.

Nie próbuj tego powtarzać

Inną kwestią są przepisy. Auto nie dość, że było przeładowane, to jeszcze szmata chroniąca próg bagażnika zasłaniała tablicę rejestracyjną. Żeby tego było mało, nie widać, by ładunek był jakkolwiek zabezpieczony. Taka układanka spokojnie mogłaby skończyć się sporym mandatem. Nie radzimy powtarzać tych wyczynów, tym bardziej że jeśli doszłoby nawet do drobnej kolizji, takie konary stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla pasażerów.

Niemniej, jeśli samochód zdołał dowieźć drewno na miejsce, to należy mu się przynajmniej wymiana oleju, polerka i dobre paliwo. Niech ma, za dobrą służbę właścicielowi!