Niedawno Boris Johnson zapowiedział, że Wielka Brytania planuje do 2030 roku zrezygnować ze sprzedaży aut czysto spalinowych, a w kolejnych latach także z hybryd. Szybki zwrot ku elektromobilności ma jednak swoje negatywne konsekwencje budżetowe, w którym ważną składową wpływów jest podatek od sprzedanych na stacjach paliw.

Obecnie kierowcy płacą 57,95 pensów za każdy litr benzyny i oleju napędowego, który kupują. Według wyliczeń podanych przez Daily Mail, co roku do budżetu wpływa z tego tytułu ok. 27,5 miliarda funtów, co stanowi 1,3 proc. dochodu narodowego. Dodatkowe 6 miliardów wpływa do Skarbu Państwa z podatku VAT od paliw. Tak duże kwoty nie mogą po prostu odpłynąć z budżetu, stąd pomysł Ministra Finansów do starego pomysłu, opodatkowania każdej przejechanej mili.