W lutym informowaliśmy, że projektanci planujący przebieg łącznika drogi S7 i Północnej Obwodnicy Krakowa nie ustrzegli się błędów, na które zwrócili uwagę pasjonaci drogownictwa. Wskazali m.in. że węzeł został zaprojektowany bez uwzględnienia natężenia ruchu. Na kluczowym odcinku 450 m krzyżować się miały według planów dwie główne trasy przelotowe, co mogłoby doprowadzić do powstania "wąskiego gardła" i potężnych zatorów drogowych.

Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo

Sprawdź: Naklejka CC potrafi ułatwić życie. Kto może ją mieć na samochodzie?

Naukowcy potwierdzają wątpliwości pasjonatów

Sprawa stała się na tyle poważna, że inwestor Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poprosił Politechnikę Krakowską o przygotowanie ekspertyzy. Okazało się, że ustalenia naukowców pokrywają się z uwagami pasjonatów. Jak zaznacza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Monika Skrzydlewska z GDDKiA, analiza wykazała, że łącznice S7–S52 w kierunku południe–zachód oraz S52–S7 kierunek na południe, muszą zostać przeprojektowane. Każda z nich ma mieć po dwa pasy w obu kierunkach.

Czytaj: Wrak auta straszy na polskiej granicy. Nikt nie potrafi zająć się sprawą

Konieczność przeprojektowania węzła Mistrzejowice nie tylko zwiększy te koszty, ale oddali termin realizacji całego odcinka S7. Na razie zaawansowanie prac projektowych wynosi 67 proc., a budowlanych tylko 1 proc.

Drogowcy nie mają szczęścia do podkrakowskiej inwestycji. Najpierw GDDKiA rozwiązała kontrakt z pierwotnym wykonawcą firmą Webuild, która budował drogę ślimaczym tempie. Kontrakt opiewał na miliard zł. Nowy wykonawca konsorcjum Gülermak i Mosty Łódź za realizację zażyczył sobie 1,5 mld zł.

Zerknij: Nie tylko rosnące koszty zniechęcają do zdobywania prawa jazdy

GDDKiA obecnie zarządzą siecią dróg krajowych o łącznej długości blisko 17,8 tys. km, w tym drogami szybkiego ruchu o długości 3,8 tys. km, na co składa się 1,2 tys. km autostrad i 2,5 tys. km dróg ekspresowych.