Dlaczego na początku 2016 r. samorządy straciły kompetencje do kontroli ruchu drogowego za pomocą fotoradarów? Cóż, chyba nie trzeba nikomu przypominać widoku przyczajonych w krzakach strażników gminnych z przenośnymi urządzeniami mierzącymi prędkość. Często w miejscach, w których nie dochodziło do wypadków ani niebezpiecznych sytuacji.

Nic dziwnego, chodziło bowiem o jedno – kasę. Wpływy z mandatów trafiały na konta bogacących się w rekordowym tempie gmin. Przykład? W 2010 r. Kobylnica zarobiła w ten sposób prawie 8,5 mln zł! Zrobiło się naprawdę źle, gdy polujących na kierowców strażników gminnych zaczęto nazywać “przydrożnymi zbójami”. Cała sytuacja poszła o krok za daleko, dlatego na mocy znowelizowanej ustawy Prawo o ruchu drogowym 1 stycznia 2016 r. całkowitą kontrolę nad fotoradarami przejął Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD).

Gminne fotoradary mogą powrócić

Minęło ponad 5 lat i samorządom najwyraźniej zaczął doskwierać brak gigantycznych wpływów z mandatów. Na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji infrastruktury wypłynął temat powrotu do fotoradarów zarządzanych przez gminy. Tym razem ich rozlokowanie miałoby nie być aż tak dowolne i nielogiczne.

"Chyba nikt z nas nie chce powrotu do dyskusji, że to są te ruchome fotoradary, ustawiane za przysłowiowym koszem na śmieci jako pułapki na kierowców, tylko żeby to było na nowych, bardziej klarownych zasadach. Na przykład żeby przyznać strażom gminnym kompetencje do dysponowania fotoradarami stacjonarnymi" – wyjaśnił Jakub Dorosz-Kruczyński z ZPP.

Zdaniem tej organizacji jest to konieczne, bo obecne rozwiązania (czyli Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym pod kontrolą GITD) są niedoskonałe i nie zapewniają odpowiedniego bezpieczeństwa na drogach. W zamyśle ZPP lokalizacje nowych fotoradarów byłyby ustalane przez radę gminy dopiero po konsultacjach z komendantem powiatowej policji. Gminny sprzęt miałby być tylko stacjonarny i ustawiany w widocznym miejscu.

Pomysł ten spotkał się z niezbyt optymistycznym przyjęciem wśród posłów i policjantów. Pojawiły się głosy, że inicjatywa samorządowców ma tak naprawdę na celu zreperowanie uszczuplonych w wyniku decyzji rządu budżetów gminnych. Pieniądze zebrane w ten sposób miałyby jednak być w całości przeznaczane na poprawę bezpieczeństwa.

GITD się zbroi

Na nowe “fotobudki” i tak musimy być gotowi, bo GITD zapowiedział zwiększenie liczby nie tylko fotoradarów masztowych, ale także odcinkowych pomiarów prędkości i urządzeń rejestrujących przejazd na czerwonym świetle (również przez tory kolejowe).

Karolina Wieczorek, zastępczyni szefa GITD odpowiedzialna za system CANARD, zapowiada, że w najbliższym czasie za kwotę ponad 160 mln zł zostanie zrealizowany kolejny projekt unijny. Zakłada on m.in. zakup 358 nowych urządzeń służących do kontroli ruchu drogowego. Tylko 100 z nich pojawi się w nowych lokalizacjach, za to będą wśród nich drogi ekspresowe i wojewódzkie. Reszta zastąpi obecnie używany, wysłużony już sprzęt.

Wieczorek podkreśliła też, że zapotrzebowanie na rozwój systemu CANARD jest dużo większe. Jak uzasadnienie przytacza liczbę złożonych przez samorządy i policję wniosków o objęcie stałą kontrolą prędkości nowych miejsc – w kolejce jest ich ponad 4 tys.!