Tym razem kontrolerzy ITD (Inspekcji Transportu Drogowego) nie przeprowadzali rutynowej kontroli. Po otrzymaniu zgłoszenia zorganizowali poranny "nalot" na samochody dostawcze wyjeżdżające z podwrocławskiego centrum dystrybucji towarów. Dziesięć załadowanych samochodów dostawczych miało zawieźć artykuły spożywcze do sklepów, ale najpierw musiały przejść kontrolę na wadze ITD.
Inspektorzy ITD: wszystkie pojazdy były przeładowane
Przeprowadzona pod Wrocławiem kontrola była katastrofalna dla kierowców. Jeden z dostawczaków miał w ładowni tyle towaru, że można było nim zapełnić aż dwa pojazdy.
Informacja potwierdziła się. Dziesięć zatrzymanych do kontroli busów było znacznie przeładowanych. Rzeczywista masa całkowita jednego z samochodów wynosiła 7,2 t, a to ponaddwukrotnie więcej niż jego dmc
– przekazali dolnośląscy funkcjonariusze ITD.
Dolnośląska ITD nie pozwoliła na dalszą jazdę
Kierowcy wszystkich poddanych kontroli na wadze pojazdów zostali ukarani mandatami za znaczne przekroczenie dmc. Co oczywiste, z powodów prawnych nie mogli kontynuować jazdy aż do momentu rozłożenia nadmiaru towaru na inne pojazdy.
Być może ktoś nie kupił przez to w poniedziałkowy poranek – dajmy na to – świeżych bananów. Niewykluczone jednak, że dzięki powstrzymaniu kierowców przed jazdą inna osoba zyskała życie, może nawet któryś z tych kierowców. Dopuszczalny tonaż to nie administracyjny wymysł, ale kwestia bezpieczeństwa. W niebezpiecznej sytuacji na drodze zachowanie przeładowanego auta może być nieprzewidywalne i tragiczne w skutkach.
Podwrocławska kontrola to kolejne przypomnienie dla wszystkich przewoźników, że kontrolerzy ITD nie podchodzą pobłażliwie do kwestii przeładowania pojazdu. Z bezpieczeństwa na drodze się nie żartuje.