- W Europie zaczyna się nagonka na duże SUV-y. Stają się publicznym wrogiem numer jeden, bo są zbyt popularne
- Sprawą zajmuje się nawet Parlament Europejski
- Niektóre państwa UE prowadzą wojnę z największymi SUV-ami już teraz. Kierowcy takich samochodów są na cenzurowanym m.in. w Belgii, Holandii i we Francji
Niszczą drogi, nie mieszczą się na parkingach, są niebezpieczne dla pieszych i dużo palą, ale stoją w naszych garażach. SUV-y biją rekordy popularności w Europie, a producenci samochodów notują na nich rekordowe zyski. Interes kręci się tak od wielu lat – boom na podwyższone, ale terenowe często już tylko z wyglądu auta trwa. To nie podoba się pozarządowej organizacji Transport & Environment (Transport i Środowisko), która zwraca uwagę na dwa nasilające się wraz z rosnącą popularnością SUV-ów problemy, czyli brak przestrzeni i pogarszające się bezpieczeństwo na drogach. "SUV-y muszą odejść!" – zdają się grzmieć eksperci.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSUV-y zostaną zakazane w Europie? O to apelują aktywiści
Sprawa jest poważna, bo obiecał już przyjrzeć się jej Parlament Europejski. Jak informuje organizacja, rozmowy na temat ewentualnych obostrzeń dla tego typu samochodów mają odbyć się w Brukseli jeszcze w tym kwartale. Przytoczyła też państwa, które już teraz – na własną rękę – wprowadzają ograniczenia dla SUV-ów. Są wśród nich Holandia, Francja i Belgia.
Belgijski serwis Brussels Times wspomina o tym, że Amsterdam zakazał wjazdu takich pojazdów do centrum miasta. Jak z SUV-ami próbują walczyć Francja i Belgia? Uzależniając opłatę parkingową od wagi samochodu. 4 lutego 2024 r. Paryżanie określą w referendum, czy zgadzają się na to, żeby kierowcy najcięższych samochodów płacili nawet trzykrotnie wyższe stawki od kierowców lżejszych aut.
Nie tylko zbyt duża masa SUV-ów to problem
Wyższa masa własna to jedna rzecz, druga to... absurdalna szerokość, której nie mogli przewidzieć inżynierowie projektujący miejskie uliczki. "Monstrualne SUV-y stanowią zagrożenie dla tkanki miejskiej. Jeśli nie podejmiemy działań teraz, coraz większe samochody będą odbierać ludziom coraz więcej przestrzeni publicznej" – alarmuje Barbara Stoll, szefowa Clean Cities Campaign.
Samochody od dziesięcioleci stają się coraz szersze i ten trend będzie się utrzymywać, dopóki nie wprowadzimy rygorystycznego limitu. Obecnie prawo zezwala na to, by nowe auta były tak szerokie jak ciężarówki. W rezultacie duże SUV-y i amerykańskie pikapy parkują na naszych chodnikach, stwarzając zagrożenie dla pieszych, rowerzystów i wszystkich innych uczestników ruchu drogowego
– trend "pompowania" aut dostrzegł też James Nix z TiŚ. Właśnie za sprawą SUV-ów średnia szerokość samochodów w Europie wzrosła w przeciągu ostatnich 20 lat o ponad 10 cm. Jak dużo to zmienia, pokazuje poniższa grafika:
Na alarm biją też eksperci od bezpieczeństwa
Na poparcie swoich tez eksperci przedstawiają wyniki badań. Z ich analizy wynika, że średnia szerokość samochodów co dwa lata zwiększa się o centymetr. W 2018 r. wynosiła 177,8 cm, a w 2023 r. już 180,3 cm. Według TiŚ ponad połowa (52 proc.) ze 100 najpopularniejszych w Europie modeli przekracza szerokością minimalne wymiary miejsc parkingowych w Paryżu, Londynie czy Rzymie.
Jakie są tego konsekwencje? Rozmaite – od pogorszenia widoczności innym użytkownikom dróg, przez problemy z wysiadaniem na parkingach, po wymuszenie niebezpiecznych manewrów omijania wystających pojazdów. Duża powierzchnia czołowa pojazdu w połączeniu z wysoką masą własną to zabójcza mieszanka dla najmniej chronionych uczestników ruchu.
Z opublikowanych w 2023 r. wyników dużego badania przeprowadzonego przez belgijski instytut VIAS wynika, że zwiększenie wysokości maski auta o zaledwie 10 cm skutkuje aż 30-procentowym wzrostem ryzyka śmierci potrąconego pieszego lub rowerzysty. Co gorsza, rozpędzonego SUV-a trudniej wyhamować niż klasyczne auto osobowe, a do tego przez wyżej umieszczony środek ciężkości jego zachowanie w awaryjnej sytuacji jest mniej przewidywalne.
Europejskie organizacje mają w rękach naprawdę mocne karty – z takimi argumentami trudno polemizować. A przecież, skupiając się na bezpieczeństwie i przestrzeni w miastach, nikt nawet nie wspomniał o tym, że duże i ciężkie samochody mają większy apetyt na paliwo lub prąd, a do tego szybciej niszczą drogi. Przyszłość wielkich SUV-ów w restrykcyjnej Europie naprawdę nie jawi się w różowych barwach.